cytaty z książki "Dom ziemi i krwi. Część 2"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
I o to właśnie chodzi, Bryce. O to chodzi w życiu. By je przeżyć. By kochać. By pamiętać, że wszystko może zniknąć następnego dnia. Wszystkie te uczucia czynią życie o wiele cenniejszym.
Dzięki najpotężniejszej sile na świecie. – Suchy głos starca zagłuszył rytmiczne pikanie komputera. – Najpotężniejszej sile w każdym królestwie. – Wskazał ekran. – Tej, która rodzi lojalność niesłabnącą przez lata, silną nawet po śmierci. Tej, która nie gaśnie nawet w obliczu utraty nadziei. (...) Dzięki miłości wszystko jest możliwe.
[...] Powiedział mi, że mam przestać płakać, bo to sprawi satysfakcję wszystkim tym, którzy wyrządzili mi krzywdę. I dodał, że nie powinnam obdarowywać ich moim smutkiem.
Dokonała Skoku solo, ale nie była sama. Nigdy nie była i nigdy
nie będzie. Nie będzie sama dopóty, dopóki ma Danikę w sercu
i Hunta przy sobie.
Jakby widziała wszystkie strzaskane fragmenty jego duszy i nie miała nic przeciwko temu, że kłują i kaleczą.
- Tak cię nazywają, ale wcale nie jesteś żadnym Cieniem Śmierci.
- No to kim jestem?
- Wrzodem na dupie.
Przyszło im żyć w popierdolonym świecie, pełnym okropnych ludzi.
A ci, którzy byli coś warci, zawsze musieli cierpieć.
Powiedz mi, proszę, że wszystko jest w porządku.
Wyślij wiadomość o treści 1, jeśli potrzebujesz pomocy.
Wkurzyłam cię czymś?
Co się dzieje?
Czy mam przyjść do Comitium?
Serio nie chcesz zupy z pierożkami? A może rozmawiam z kimś, kto ukradł ten telefon?
Pokonają to wspólnie. Razem. Razem przebrną przez bajzel zwany życiem. Przez bałagan zwany światem.
Już wolę mieć kij w dupie, niż wyglądać jak podtopiony szczur.
- Boję się – szepnęła.
Danika znów złapała ją za rękę.
- I o to właśnie chodzi, Bryce. O to chodzi w życiu. By je przeżyć.
By kochać. By pamiętać, że wszystko może zniknąć następnego dnia.
Wszystkie te uczucia czynią życie o wiele cenniejszym. – Ujęła twarz
Bryce w dłonie i przyciągnęła do swojej twarzy.
- Jak? – szepnął Jesienny Król, nie kierując tych słów do nikogo
konkretnego. – Jak?
Odpowiedział mu sędziwy Pierwszy wśród Wilków:
– Dzięki najpotężniejszej sile na świecie. – Suchy głos starca
zagłuszył rytmiczne pikanie komputera. – Najpotężniejszej sile
w każdym królestwie. – Wskazał ekran. – Tej, która rodzi lojalność
niesłabnącą przez lata, silną nawet po śmierci. Tej, która nie gaśnie
nawet w obliczu utraty nadziei.
Jesienny Król odwrócił się ku starcowi, kręcąc głową. Nadal
niczego nie rozumiał.
Nie było nikogo i niczego, tylko to. Tylko ona.
- Mam na myśli to - wyjaśniła Bryce - że jeśli ktoś jest w czymś dobry, to wcale nie oznacza, że chce taki być. Są talenty, których można by się pozbyć w kilka sekund.
Uszczypnęła go w szyję, na co wybuchnął ciepłym śmiechem. Wówczas wtuliła się w niego jak gdyby odrobinkę mocniej. Niewykluczone, że i on również objął ją ciaśniej. Odrobinkę.
Był gotów zrobić wszystko, co w jego mocy, by ocalić ją przed złym losem, nawet jeśli cały świat miał go za to znienawidzić".
Pocisk wystrzelony z Bogobójcy nadal przebijał się przez czaszkę Micaha. Nadal wirował, rwał kości i zwoje mózgowe, rozciągając za sobą czas.
(...)
Bryce zeskoczyła na poziom salonu. Hunt patrzył, jak pręży ciało i wznosi miecz, a potem opuszcza go w locie.
Mógłby przysiąc, że starożytna stal tnie samo powietrze.
Wgryzła się w ciało Micaha. Rozrąbała mu głowę i weszła głębiej. Tylko miecz Daniki mógł dokonać czegoś takiego.
(...)
W jej oczach nie było ani śladu autodestrukcyjnej furii. Błyszczała w nich jedynie zimna żądza zemsty.
(...)
Dziewczyna podeszła spokojnym krokiem do ukrytego schowka, z którego wyciągnęła czerwony, plastikowy kanister. Następnie wylała na pocięte zwłoki Gubernatora cały galon benzyny.
- Ja pierdolę - powtarzał Ruhn szeptem. - Ja pierdolę...
Nikt w całej sali nie miał odwagi głośniej odetchnąć. Nawet Sandriel nie zdołała wykrztusić słowa, gdy Bryce wyciągnęła z szuflady pudełko zapałek. Zapaliła jedną rzuciła ją na zwłoki Gubernatora.
Micah nie miał szans na ocalenie. Quilan nie miała zamiaru pozwolić mu wyjść z tego cało. Nie po tym, co zrobił Danice. Co zrobił Watasze Diabłów i Lehabah.
(...)
Na zewnątrz zawyły syreny, gdy wreszcie przybyły Siły Porządkowe, ale Bryce zatrzasnęła drzwi wejściowe przed nosem pierwszych Fae i wilków. I nikt, nawet Sandriel, nie powiedział ani słowa, gdy wyjęła ze schowka odkurzacz i wymazała ostatnie ślady bytności Micaha ze świata.
Nie mogła tego znieść. Nie mogła znieść wyboru, którego stawała się świadkiem".
Złapała kostkę mydła i wepchnęła mu do ręki.
- Proszę. A jeśli kiedyś będziesz chciał pooglądać moje wibratory, po prostu zapytaj, Athalar. - Ruchem głowy wskazała drzwi swej sypialni i mrugnęła. - Szafka nocna p lewej stronie.
Poczerwieniał.
- Ja nie... Ależ z ciebie wrzód na dupie, wiesz?
- I o to właśnie chodzi, Bryce. O to chodzi w życiu. By je przeżyć. By kochać. By pamiętać, że wszystko może zniknąć następnego dnia. Wszystkie te uczucia czynią życie o wiele cenniejszym".
Wszystko to wydarzyło się z jakiegoś powodu. Mocno wierzyła. że wszystko to miało prowadzić do tej chwili, a choć los cisnął ją na kompletnie popieprzoną ścieżkę prowadzącą przez mroczne krainy żalu i rozpaczy, dotarła w końcu do światła. Widziała je przed sobą. Prawdziwe światło".
- Pewnie - rzekła Ember. - Moja córka, która nigdy w życiu nie podzieliła się swoimi bezcennymi Gwiezdnymi Kucykami z żadnym dzieckiem w Nidaros, a pozwoliła im jedynie na nie patrzeć, oddała pokój gościnny z dobroci serca.
- Nigdy nie uświadomiłam sobie - szepnęła - że jesteśmy lustrzanymi odbiciami.
On również nie zdawał sobie z tego sprawy. Naraz przypomniał sobie słowa, które wypowiedziała, gdy myła go po ostatniej misji zleconej mu przez Micaha: 'Wygladasz tak, jak ja się czuję każdego dnia".
-To źle? - zapytał i uśmiechnął się lekko.
- Nie. Nie, wcale nie.
- Jakie jutro dla ciebie i dla mnie miałeś na myśli, Athalar?
Nie odwrócił się od jej przenikliwego spojrzenia.
- Dobre jutro - odpowiedział równie cicho (...).
- Niezły plan - powiedziała.
Pomnij, że życie wydaje ci się długie, ale tak naprawdę jest jedynie mgnieniem wieczności".