cytaty z książki "Zero zero zero. Jak kokaina rządzi światem"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Istnieją dwa rodzaje bogactwa. To, które liczy pieniądze, i to, które je waży.
Jeśli nie posiadasz bogactwa drugiego rodzaju, nie wiesz, czym naprawdę jest
władza.
To jest właśnie intuicja: znajomość ludzkiej natury i umiejętność manipulowania nią.
Crees en el amor? El amor se acaba. Crees en tu corazón? El corazón se detiene. No? No amor
y no corazón? Entonces crees en el coño? (Wierzysz w miłość? Miłość przemija. Wierzysz w swojeserce? Serce staje. Nie? Nie wierzysz w miłość ani w serce? Czyli wierzysz w cipkę?) Ale nawet cipka po jakimś czasie się znudzi. Wierzysz w swoją żonę? Jak tylko skończą się pieniądze, powie ci, że ją zaniedbujesz. Wierzysz w dzieci? Jak tylko nie dasz im kasy, powiedzą, że ich nie kochasz. Wierzysz w swoją matkę? Jeśli nie będziesz jej nadskakiwał, powie, że jesteś niewdzięcznym synem.
Escucha lo que digo: tienes que vivir. (Słuchaj, co mówię: musisz żyć). Człowiek musi żyć dla samego siebie. Powinien umieć być szanowany i szanować właśnie dla samego siebie. Rodzina. Szanować tego, kto jest przydatny, i gardzić tym, kto nie jest przydatny. Szacunek zdobywa ten, kto
może wam coś dać, traci ten, kto jest niepotrzebny. Może nie szanuje was ten, kto czegoś od was chce? Ten, kto się was boi? A kiedy nie możecie nic dać? Kiedy już nic nie możecie? Kiedy już nie jesteście przydatni? Traktuje się was como basura, jak śmiecie. Kiedy nie możecie nic dać, jesteście
niczym”.
Niebezpieczeństwo polega na przeświadczeniu, że ta prawdziwa, pulsująca, decydująca rzeczywistość jest całkowicie ukryta. Jeśli się potkniesz i wpadniesz w nią, zaczynasz wierzyć, że wszystko to konspiracja, tajne zgromadzenia, loże i szpiedzy.
Nie potrafię już patrzeć na mapę świata, nie dostrzegając szlaków transportu, strategii dystrybucji. Nie widzę już urody miejskiego placu, lecz zastanawiam się, czy może być on dobrą bazą do dilerki. Nie widzę już złotej plaży pełnej miałkiego piasku, lecz zastanawiam się, czy można tu przybić do brzegu, żeby zabrać duży ładunek.