cytaty z książki "Osiem białych nocy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Najgorsza w umieraniu jest wiedza, że zapominasz o wszystkim, co kiedykolwiek przeżyłeś i kochałeś.
(...)tęsknota czyni z nas ludzi, którymi jesteśmy, czyni nas lepszymi, niż jesteśmy – tęsknota pomaga nam wypełnić czymś serce.
Czyżbym rozpaczliwie chciał myśleć, że jest taka jak ja, żeby stała się mniej obca? A może to ja starałem się być taki jak ona, żeby powiedzieć, że jesteśmy sobie bliżsi, niż się wydaje?
(...) Tego wieczoru ona była moimi oczami na świat, który patrzył z powrotem na mnie.
Był w moim życiu czas, kiedy cała jasność zgasła, i myślałam, że on będzie dla mnie światłem. Ale potem zdałam sobie sprawę, że nie był światłem, tylko ręką, która wyłączyła ciemność. Aż wreszcie pewnego dnia zobaczyłam, że nie ma już żadnego światła – ani w nim, ani we mnie. I zaczęłam go obwiniać. A potem siebie. Teraz zwyczajnie polubiłam mrok.
Pewni ludzie zbliżają się do innych za pomocą napięcia. Tarcie rodzi zażyłość, a zmaganie, tak jak przekora, to najkrótsza droga do serca.
(…) Przychodź tu tak często, jak tylko masz ochotę, przychodź za każdym razem, kiedy twoje nadzieje spełzną na niczym, a ja odnowię cię i uczynię całością, i dam ci coś na pamiątkę i dobre samopoczucie, po prostu przyjdź i bądź ze mną, a ja będę dla ciebie jak miłość.
Czasami – mówi - nie chcemy już nigdy kogoś widzieć z obawy, że nadal nam na nim zależy. Albo innym na nas. Czasami odwracamy się od przeszłości i spoglądamy ze wstydem gdzie indziej. Ale niewielu z nas całkowicie o niej zapomina. Znajdujemy innych ludzi. Najtrudniejsze jest zacząć od początku z tymi resztkami, które nam za każdym razem pozostają.
(…) Kłamstewko pozbawione znaczenia; i nagle twoje życie zupełnie wypada z orbity i zaczyna się toczyć w całkowicie nieprzewidzianym kierunku.
(…) Szok był gorszy od urazy, gorszy od wzgardy, gorszy od besztania, wyzwisk czy nawet obojętności. Szok był jak całkowity paraliż, po którym człowiek do niczego się już nie nadaje, jest zmiażdżony, uzombiony, wybebeszony.
[...] ludzie, którzy potrafią sprawić, że czujesz się gdzieś dziwnie jak u siebie, choć wiesz, że jesteś tylko gościem, mogą za kilka sekund pokazać ci drzwi i przypomnieć, że niczym się nie różnisz od dostawcy, który w gorący dzień staje na progu i prosi o szklankę wody.
[...] tęsknić za nią, jak tęskni się za kimś, o kim wiemy , że nie mamy szans, żeby znowu go spotkać, w każdym razie nie na tych samych warunkach, lecz mimo to jesteśmy zdecydowani za nim tęsknić, ponieważ tęsknota czyni z nas ludzi, którymi jesteśmy, czyni nas lepszymi, niż jesteśmy- tęsknota pomaga nam wypełnić czymś serce. [...] Tak jak robi to czyjaś nieobecność, żal i żałoba.
[...] bo po miłości nigdy nie ma przyjaźni- jeśli miłość was sparzy, spalcie za nią wszystkie mosty i rzeczne przystanie.
(...) rzuciłem coś tak kompletnie nie w moim stylu, że jednocześnie przeraziło mnie to i zachwyciło, jakbym nagle nie miał już na sobie swoich zwykłych ubrań, ale żołnierski mundur z przypiętą szablą, gwiazdkami, medalami i epoletami, za to bez butów i majtek. Podobało mi się bycie "jak nie ja" i miałem nadzieję, że nie jest to tylko efemeryczna wizyta na balu przebierańców ani krótki wypad w nieznany teren, który rozwieje się, gdy tylko mój powrotny bilet straci ważność, ale nieskończona podróż; przez całe życie nie zdołałem się w nią wybrać i teraz wreszcie nadszedł czas. Bycie jak nie ja było byciem mną. (...)
Chwilę potrwało, zanim zdałem sobie sprawę, że boję się czegoś jeszcze: nie tylko tego, że polubię nowego siebie i całkowicie się do niego przywiążę, będę mu pozwalał na coraz więcej i więcej, odkrywając razem z nim wszelkiego rodzaju nowe światy, ale tego, że istniał on wyłącznie w jej obecności, że ona i tylko ona potrafiła go wywabić na zewnątrz, a ja byłem jak bezpański dżin, który chowa się w szyjce swojej lampy, skazany na wieczne wyczekiwanie chwili, kiedy będzie mógł znowu wyjść i zobaczyć światło dnia, bo odpowiednia osoba wyłoniła się zza choinki i powiedziała, że nazywa się Clara.
Jeśli sztuka nie jest niczym więcej niż próbą zrozumienia budowy różnych rzeczy, to miłość do sztuki musi pochodzić z czegoś równie przypadkowego. Sztuka może sprowadzać się zwyczajnie do wynalazku kadencji, próby nawiązania dyskusji z chaosem. Posłuży się wszystkim, dosłownie wszystkim, żeby owinąć się wokół nas, i znowu, i znowu, dopóki nie znajdzie przejścia, przez które zdoła się wcisnąć do środka.
My nigdy nie żyjemy chwilą, dla nas życie zawsze toczy się gdzie indziej i zawsze wpadamy na coś, co wykrada nam wieczność. Cokolwiek zapieczętujemy w jednej komnacie, przesącza się do drugiej, jak w starym sercu o nieszczelnych zastawkach.
Clara stanie się niczym jedna z tych chorób, które można pokonać, ale które pozostawiają na skórze ślady i czasem nawet oszpecają człowieka, a on i tak nazywa je błogosławieństwem, bo otworzyły mu drogę do Boga.
Ciało wychodzi do świata, ale nie zawsze zabiera ze sobą serce.
Kiedy mowa o żałobie, wygrane wypłacane są najpierw grubymi banknotami, a potem drobnymi monetami; zakładu o ciszę i wstyd nie przyjmie żaden bukmacher.
A może przebiegle znajdę sposób, żeby zafiksować się na drobnych wadach, aż zaczną mnie drażnić i pozwolą mi stłamsić to marzenie tak, że wreszcie zgaśnie i utraci swój powab, a utraciwszy go, przypomni mi na nowo – jak zawsze na nowo – że szczęście to jedna jedyna rzecz w życiu, której inni nie są w stanie nam zapewnić.
[...] życie rzadko obdarowuje nas tym, czego pragniemy, ale stanowi też mój własny pokrętny sposób na zaklinanie losu: bo z drugiej strony życie uwielbia też spełniać nasze życzenia, kiedy już praktycznie straciliśmy wszelką nadzieję i pogodziliśmy się z rozpaczą.