cytaty z książki "Dom z dwiema wieżami"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Naukowe badania Trzeciej Rzeszy prawie zawsze próbują wyjaśnić, jak barbarzyństwo stało się możliwe. Dziś wiemy, że gotowość do beznamiętnego zabijania przejawiają nie tylko ziomkowie Goethego. Ludzie, którzy w XXI wieku wykrzykują "to niepojęte" o Auschwitz czy Rwandzie, to tego typu moraliści, którym zło jest obce, ponieważ nigdy nie dostrzegli go u siebie. Właśnie to tak naprawdę mówi owo "to niepojęte".
Do czego zmierzam? Do tego, że w roku 1901 Roman Dmowski jest narodowcem bez narodu. Lub, dokładnie rzecz biorąc, z malutkim, rozpuszczonym w morzu analfabetów mówiących pięcioma językami. Z tych dwudziestu milionów, które żyją w obrębie dawnych granic Polski, może ze dwa miliony to Polacy, w tym sensie, w jakim od ponad dwustu lat każdy smolandzki parobek czuje się Szwedem.
Tam on jest. Ten, którym chciałem być. Jego panna młoda patrzy błagalnie w stronę fotografa. Za to on po prostu jest, jakby nie było obiektywu, niedosiężny dla żadnych pytań ani oczekiwań, spowity w swoje własne światło. Jedyne zdjęcie, na którym z drżącym sercem rozpoznaję go, powstało piętnaście lat po tym, jak widziałem go po raz ostatni. Nie pamiętałem go takiego, jakim był, lecz takim, jakim miał się stać.
Milczy się po to, żeby stać się kimś innym i zapomnieć o swojej samotności.
(…) jeżeli Bóg jest wszechmocny i zarazem sprawiedliwy, to musi być bierny. Nie może sobie pozwolić na najmniejszy cud albo akt łaski, nie stając się przy tym despotą. (Marcin Luter musiał przejść przez ten sam proces, jednak zaakceptował despotę). Tak rozsypała się moja dziecięca wiara. On może i jest – ale nie jako kochający ojciec czy matka, tylko jako drogowskaz i nadzieja. O cudy musimy zadbać sami.
Istnieje jakiś inny naród, który ma podobnie? Którego niemal całe narodowe skrzydło, by móc się samookreślić, musi odbić się od „żydowskości”? Po dziś dzień „prawdziwy Polak” nie może chwycić za pióro, nie myśląc zaraz o Semitach, ponieważ polskość jego tekstu wynika z tego, że jest nieżydowski. Wolny od paradoksów, przyziemny, stateczny, pełen szacunku dla przodków. Lecz przede wszystkim platoniczny. „W poezji poznaje się żydów po tym, że wszystkie ich metafory są mięsiste, wilgotne, lepkie, soczyste, woniejące, smakowite”, ustalił już w latach trzydziestych ubiegłego wieku Zygmunt Wasilewski, wyrocznia narodowców w sprawach poetyki.
Nieszczęściem Polaka jest, według Dmowskiego, jego kobieca natura. Miękkie serce i słabość do pięknych słówek. Wiara w cywilizację. Wspaniałomyślność i szlachetne gesty. Ogłada i liberalizm. Lecz czym jest humanitaryzm? Oznaką słabości. Tolerancja? Dobra dla pięknoduchów, ale zabójcza dla nacji. Jeśli ma powstać Polska, musimy wpierw nauczyć się deptać inne narody. Rozejrzyjcie się wokół po świecie, czy to nie o to chodzi? Drodzy rodacy, wstyd wam, że życzycie sobie, aby spłonął tartak Abrama i żeby sędzia Izaak Wilhelm skręcił kark. Zawiść, myślicie, to nie po chrześcijańsku. Ale mylicie się! To nie są niskie uczucia. Czujecie patriotyzm, troskę o własny naród!
Podczas gdy Francja ściga protestantów, Szwecja katolików, Niemcy palą czarownice i wypędzają Żydów, równiny między Dnieprem a Odrą są najpewniejszym miejscem dla ludzi niewłaściwego sortu.
Nic nie jest z góry przesądzone, ale wszystko się ze sobą wiąże.
Moralność to ostatni azyl dla ludzi, którym brakuje zmysłu piękna.
Jeśli ją obrać z wszelkich dekoracji, myśl Dmowskiego można sprowadzić do następującej tezy: ponieważ jeszcze jesteśmy za słabi, by wierzgać w górę, przeciwko imperiom, wierzgajmy w dół, przeciw mniejszościom, to nabierzemy przynajmniej pewnej wprawy w walce o byt, a przy okazji staniemy się trochę bardziej polscy.
Mama uważnie dobiera słowa. Nigdy nie mówi nieprawdy, potrafi jednak wybierać słowa dopuszczające różne możliwości.
Szczególnie trudno być anty-czymś, czego już nie ma. I trochę niewygodnie, kiedy się pomyśli, jak i dlaczego to zniknęło. Ale nic na to nie poradzisz. Gdyby transport polskich endeków wysadzić na bezludnej wyspie, zaczęliby kopać palmy w przekonaniu, że to przebrani Żydzi. Albo tropić Semitów we własnym gronie. Bez negatywu z garbatym nosem Polacy spod znaku Dmowskiego są jak pijane dzieci we mgle.