cytaty z książki "Wodecki. Tak mi wyszło"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zdolni ćwiczyć nie muszą, a niezdolni nie powinni.
Żyjemy w czasach, gdy ludzie bardziej cenią aktora grającego pianistę niż samego pianistę.
Nigdy nie traci poczucia humoru. Kiedy w 1995 roku dziennikarz pyta go, czy wystartuje w wyborach prezydenckich, odpowiada, że nie, ale >może szkoda, bo zacząłbym od zaaranżowania naszego hymnu na nowo. I miałbym wtedy niezły ZAiKS<.
Gdy dołącza do "Czarnych Pereł", gra jedynie na skrzypcach. Ma ciekawą przypadłość - wynik komplikacji przy porodzie - potrafi wygiąć dłoń tak mocno, że palcami dotyka przedramienia. Nabiera kolegów, że to od nadmiernych ćwiczeń na instrumencie.
Świetnie nagrane, aranż się zgadzał. Oczywiście, w polskiej muzyce estradowej zdarzało się, że kompozytorzy próbowali robić egzotyczny utwór, typu samba. Zwykle wychodziło to koślawo, bo sekcja rytmiczna nie czuła klimatu. A u Wodeckiego wszystko trzymało się kupy: wokal, gitara, klasyczne bossa novy.
Najpierw rzuciły mi się w ucho teksty. Zabawa końcówkami wyrazów, lekkość. Aranże brzmiały jak zagraniczne. Ale dla mnie jako perkusisty najważniejszy był brak bałaganu rytmicznego, dopieszczone tempa. Większości nagrań z tamtego czasu tego brakowało: harmonie mogły być super, chórki super, teksty dobre, a sekcja rytmiczna – każdy sobie.
W Krakowie znany był ze szczodrości. Powtarzał, że w każdym potrzebującym widzi człowieka, który miał mniej lub więcej szczęścia. "Raz chciałem zaoszczędzić i zamiast brać taksówkę na Dworzec Główny, przeszedłem się. Mam takie szczęście, że do mnie od razu podchodzą, że tak powiem z całym szacunkiem – lumpy. I ta trasa mnie kosztowała więcej niż taksówka. Ale ja patrzyłem na tych gości i myślałem o tym, jak mi się powiodło. Bo ci goście mogli być świetnymi matematykami, świetnymi muzykami, artystami, malarzami, skrzypkami, pianistami.
Wszystkimi nimi mogli być i może oni sami o tym nie wiedzą, bo coś im w życiu się popyliło".