cytaty z książki "Obsesja"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ogólnoświatowe jednoznaczne określenie w kręgach medycznych, która strona pacjenta jest prawa, a która lewa, z całą pewnością miało wpływ na zmniejszenie liczby amputacji niewłaściwych kończyn.
- Oczy to okna duszy. Uważam, że wiele można z nich wyczytać - skwitował Karol.
Muzyka to powieść, której litery zamieniono na nuty.
Ludzi można podzielić z grubsza na dwa rodzaje: tych, którzy uważają piwo za alkohol, i tych, którzy traktują je jako rodzaj gazowanej herbaty".
Służba zdrowia nie musi sikać. To powszechnie znany fakt.
- Myślałam, że niezły ze mnie psychiatra, ale właśnie się okazało, że nie potrafię odczytywać ludzi.
- Dlatego ja wolę zajmować się martwymi. Rzadko kiedy potrafią zaskoczyć. Dodatkową ich zaletą jest to, że nie pyskują - odparł z rozbrajającą szczerością.
- Znaleźli trupa - szepnął konspiracyjnie.
- Całkiem martwego. Usiłują go teraz zidentyfikować - dodała Ula.
- No trupy to zwykle są martwe.
,,Niektórzy ludzie nie zasługują na to, żeby żyć".
Tak... ma w spojrzeniu coś niepokojącego- mruknął mężczyzna i wygodniej usadowił się na kanapie.- Zupełnie jakby planował mnie zamordować, używając tego puchatego ogona.
Najwyraźniej mój organizm bronił się wszelkimi sposobami przed spędzeniem życia w towarzystwie kota. Byłam na siebie zła. Chciałam być silną i niezależną kobietą!
Najpierw nie chce łykać leków, które mu przepisałem, a potem łyka sznurówki!
Pewnie mielibyśmy fajne dzieci. Po mnie byłyby mądre, a po nim ładne.
Wcale nie liczę na to, że oddasz mi się po jednej porcji klusek. Wiem, że do czegoś takiego potrzeba co najmniej trzech posiłków. No, chyba że wino policzymy jako drugi posiłek, a po trzeci, na przykład po lody, skoczę na dół do spożywczaka.
Karol od urodzenia mieszkał po lewej stronie Wisły. Jak każdy rodowity warszawiak wyznawał patriotyzm lokalny. Lewobrzeżni uważali, że druga strona miasta tak naprawdę nie jest już stolicą. Z kolei prawobrzeżni byli głęboko przekonani o tym, że ich część miasta jest piękna, ale niedoceniana, a po lewej mieszkają same słoiki - jak zwykło się nazywać tu ludność napływową z innych miast.
Szpital to miejsce, w którym większość pracowników się zna. Jeśli nie osobiście, to z widzenia. Po pewnym czasie kojarzy się wszystkich.
Szkoda, że Kołtun nie jest psem. Może wyczułby, że coś jest nie tak, i zaczął wściekle ujadać? W takich sytuacjach sąsiedzi zwykle wołają policję, żeby właściciel niesfornego czworonoga miał kłopoty.