cytaty z książki "Studnie przodków"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
O tym, że w ogóle żyjecie to się dopiero od tego nieboszczyka dowiedziałem.
Ale jeśli jutro rano będzie tu leżał nowy trup... -zaczęła Teresa buntowniczo
-A co wolałabyś starego trupa?-zaciekawiła się Lucyna.-W tym upale z dwojga złego lepszy jest nowy.
Byłam absolutnie pewna, że musiała przed chwilą oszaleć, wstałam więc czym prędzej, żeby jej nie rozdrażnić. Rozdrażniona mogłaby mnie budzić siekierą...
[...] powiadomiła nas listownie, komunikując, iż ostatnio dostrzega niezwykły urodzaj na podejrzanych półgłówków.
Dwie zbrodnie rzetelne i jedna wybrakowana to było nic, rozmazana dynia, rozwłóczone siano i podarte portki Franka wywołały bez mała histeryczną panikę.
- Matko cudowna, trzecia studnia... - zakwiliła cichutko Lucyna.
Teresa powoli podniosła się ze skraju łóżka z obłędem w oczach.
- Czy cały świat usiany jest studniami naszych przodków? - spytała dziwnym głosem - Czy ja już do końca życia będę rozkopywała studnie po pradziadkach?! Ja nie chcę tych trzystu pereł!!!
-To prawda...-zakwilił Michał.-Tygrys zeżarł Capustę... Wlazł do klatki... I zeżarł...".
Indyki lazły drogą powoli i majestatycznie, co chwila wybuchając pełnym oburzenia gulgotem i nie zwracając najmniejszej uwagi na klakson i warkot samochodu. Przejechanie ich wydawało mi się niewskazane.
Śmiertelnie zaskoczona Teresa nie kryła obaw co do stanu naszych umysłów.
-Czy was kompletnie nie obchodzą te wszystkie tajemnicze sprawy? - spytała potępiająco i z wyrzutem. - Studia, owszem, to możliwe, że w tej rodzinie jest taki urodzaj na faszerowane studnie, ale przecież tu się dzieje coś niezwykłego i bez studni.
- W ogóle to ja coś wiem - oznajmił znienacka.
Spojrzałyśmy na niego wszystkie w nagle zapadłej ciszy. Ciocia Jadzia odruchowo podniosła aparat fotograficzny, tak jakby to coś, co Franek wie, miało się gdzieś ukazać.
Teresa poznała rozmiar swojej przemytniczej działalności dopiero w taksówce jadącej z Okęcia na Mokotów. Michał do zbioru nie miał głowy, bo zajęty był przemycaniem cukiernicy Stanisława Augusta.
Więcej mu się nie udało powiedzieć. Lucyna dostała konwulsji, Michal o mało nie wleciał głowa na dół do studni , ciocia Jadzia usiłując zajrzeć jak najgłębiej upuściła do środka latarkę.
Zeszłam po nią , żeby przy okazji obejrzeć z bliska czarna szczecinę złoczyńcy.
Teresa urągała Markowi, nie mogąc mu darować, ze pozwolił jej odmówić modlitwę nad zwłokami wieprza.