cytaty z książki "The Hidden Oracle"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-[Percy Jackson] Wiesz co, ciągle mi się wydaje, że pozabijałem już wszystko, co pojawia się w greckiej mitologii. Ale ta lista zdaje nie mieć końca.
- [Apollo] Nie zabiłeś jeszcze mnie - zauważyłem.
- Nie kuś.
Nie ma nic bardziej tragicznego, niż kochać kogoś z całej duszy i wiedzieć, że ten ktoś nigdy nie odwzajemni tego uczucia.
-A zatem to prawda. Jesteś całkowicie śmiertelny. Otacza cię aura śmierci, poważne ryzyko śmierci. [...]
Will położył dłoń na ramieniu Nica.
-Nico, musimy znów porozmawiać o twoich umiejętnościach interpersonalnych.
-Ej, ja tylko stwierdzam fakty. Jeśli to jest Apollo i umrze, to wszyscy mamy kłopoty.
Will odwrócił się do mnie.
-Przepraszam za mojego chłopaka.
Nico przewrócił oczami.
-Mógłbyś nie...
-Wolisz serdecznego przyjaciela? - zapytał Will. - Albo drugą połówkę?
-W twoim wypadku to raczej serdeczna irytacja - mruknął Nico.
Percy zwrócił się do Meg.
-A co z tobą? Słyszałem, że nieźle rzucasz workami na śmieci. Masz jakieś inne umiejętności, o którym powinniśmy wiedzieć? Umiesz przyzywać błyskawice? Wybuchać toalety?
Meg uśmiechnęła się niepewnie.
-To nie jest moc.
-Zapewniam cię, że jest - odpowiedział Percy. - Najlepsi herosi zaczynali od wybuchania toalet.
Zacząłem ją [gitarę] stroić, ale przerwałem, kiedy zorientowałem się, że Valentina płacze.
- To było takie piękne! - Otarła łzę z policzka. - Co to za piosenka?
Zamrugałem.
- To się nazywa strojenie.
Miny pozostałych spoważniały. Kiedy dziecko Aresa mówi coś rozsądnego, to znaczy, że sytuacja jest poważna.
-Nico- odezwałem się w końcu- czy ty nie powinieneś siedzieć przy stoliku Hadesa?
Wzruszył ramionami.
-Formalnie tak. Ale kiedy siedzę sam przy swoim stoliku, dzieją się dziwne rzeczy. W podłodze pojawiają się szpary. Zombi wypełzają i zaczynają przechadzać się po sali. To powoduje spadek nastroju. A ja nie jestem w stanie tego kontrolować. Tak powiedziałem Chejronowi.
-A to jest prawda?- zapytałem.
Nico uśmiechnął się blado.
-Mam zaświadczenie lekarskie.
Will podniósł rękę.
-Ja jestem jego lekarzem.
-Chejron uznał, że nie warto się o to wykłócać- powiedział Nico.- Kiedy tylko siedzę przy stole z innymi ludźmi, jak...no, na przykład tutaj...zombi trzymają się z daleka. Wszyscy są szczęśliwi.
Will pokiwał pogodnie głową.
-To jest naprawdę dziwne. Nie żeby Nico kiedykolwiek nadużywał swoich mocy, żeby uzyskać coś, czego chce.
-Oczywiście, że nie- poparł go Nico.
Siedzący przy stole Hermesa Connor Hood uniósł rękę.
- Czy to oznacza, że domek Aresa ma wsadzić głowę Appollina do kibla?
Sherman Yang przy stole Aresa parsknął.
- Nie robimy tego każdemu, Connor. (...)
- Dziękuję, Shermanie - kontynuował Chejron - Dobrze wiedzieć, że nie zamierzasz wkładać głowy boga łucznictwa do toalety.
Poczułem ciepło w sercu, że moje dzieci maja właściwe priorytety: zdolności, wizerunek, odsłony na YouTubie.
Wszystko jeszcze da się odmienić, Apollinie. To jest dobre w byciu człowiekiem. Mamy tylko jedno życie, ale możemy wybrać, jaka będzie nasza opowieść.
Kiedyś byłem bogowy
W mieście jestem kijowy
Ha, nie rymuj haiku.
Pierwsze pokolenie bogów bywa sztywniackie (tak, o was myślę, Hero, Hadesie, tato), ale Demeter zawze była łagodna i kochająca - chyba, że akurat wybijała ludzkość zarazą i głodem, ale każdy miewa gorsze dni.
Gdybym nie wiedział, jak wielkie jest uwielbienie Percy'ego Jacksona dla mnie, byłbym przysiągł, że miał ochotę walnąć mnie w mój złamany już nos.
Strzała z Dodony paplała w moim kołczanie.WYPUŚĆ POWIETRZE - radziła.- OPUŚĆ RAMIĘ.
- Zdarzało mi się już w życiu strzelać z łuku- burknąłem.
UWAŻAJ NA PRAWY ŁOKIEĆ, odparła strzała.
-Zamknij się.
I MÓWIĆ TWEJ STRZALE NIE BĘDZIESZ, BY SIĘ ZAMKNĘŁA.
Byłem bogiem lubiącym dramatyzm. Myślałem, że moje ostatnie oświadczenie to znakomita kwestia. Spodziewałem się krzyków, może jakiejś muzyki organowej w tle. Może światła zgasną, zanim zdołam powiedzieć coś jeszcze. I chwilę później zostanę znaleziony z nożem w plecach.
To byłoby ekscytujące!
Zaraz. Jestem śmiertelnikiem. Zabójstwo mnie zabije. Zapomnijcie o tym.
Nie wszystkie potwory są trzytonowymi gadami o trującym oddechu. Wiele z nich ma ludzkie twarze.
- Jedziemy na plażę. W pobliżu wody lepiej idzie mi walka.
- Z powodu Posejdona? - zapytała Meg, trzymając się kurczowo klamki.
- Aha - przytaknął Percy. - To nieźle opisuje całe moje życie: "z powodu Posejdona".
Jako poeta nie kultywuję bezpośredniczości. Ale jako łucznik doceniam wartość celnego strzału.
Czy istnieje na świecie coś smutniejszego niż dźwięk wydawany przez boga uderzającego w stertę worków ze śmieciami?
Nigdy nie zrozumiem, jak wy, śmiertelnicy, potraficie z tym żyć. Jesteście przez cały czas uwięzieni w worku z mięsa, niezdolni do przeżywania tak zwyczajnych przyjemności jak zmiana w kolibra albo rozpłynięcie się w czyste światło.
A teraz, o niebiosa, zostałem jednym z was - kolejnym workiem mięsa.
Jej rysy unosiły się pod korą jak drewniany makijaż: lekko garbaty nos, głęboko osadzone zielone oczy, usta, których nigdy nie pocałowałem, ale o których zawsze marzyłem. [...]
W chwili lekkomyślności wyśmiewałem się z łuczniczych umiejętności Erosa. A on na złość przeszył mnie złotą strzałą. Skierował moją miłość ku pięknej Dafne, ale nie to było najgorsze. Wystrzelił również w serce Dafne strzałą ołowianą, pozbawiając ją wszelkich uczuć, jakie mogłaby do mnie żywić. [...]
Wynalazłem wieniec laurowy, by upamiętnić moją porażkę - ukarać samego siebie za za los, jaki spotkał moją największą miłość. Ilekroć jakiś heros zdobywa laury, ja przypominam sobie o dziewczynie, której nigdy nie zdobędę.
-Will, Kayla, Austin-powiedziałem-chodźcie ze mną.
-I Nico-wtrącił Nico-Mam zaświadczenie lekarskie.
To zabawne tak przywiązać się do małego niebezpiecznego stworzenia. Ale w końcu my, bogowie, przywiązujemy się do ludzi, więc może nie powinienem krytykować.
-Mój zaułek. Moje zasady! [...] Wszystko, co ma przy sobie ta oferma, należy do mnie, włącznie z pieniędzmi!
-Dlaczego wszyscy nazywają mnie ofermą? - zapytałem słabym głosem.
Percy zeskoczył heroicznie ze swojego wierzchowca i poślizgnął się na psich sikach.