cytaty z książek autora "Aleksander Świętochowski"
Idealizm bez realizmu jest głupstwem jak realizm bez idealizmu ohydą.
Ze wszystkich woni najlotniejszą, ze wszystkich
dźwięków najdonioślejszym, ze wszystkich świateł najdalej promieniejącym — jest plotka. Gnijący trup słonia rozpościera odór na milę, armata forteczna rozsyła swój huk na dwie mile, płonące miasto rzuca łunę na kilka mil, obmówiony człowiek obciąga nieraz swoją niesławą cały glob ziemski.
Gdyby człowiek znał bezwzględną wartość każdej swojej myśli, strułby się własną rozpaczą. Szczęściem, że się nad tym rzadko zastanawia i sądzi, że raz chybia, ale drugi raz w prawdę trafia. Tymczasem nie trafia - nigdy.
Mądra książka zakuwa w kajdany umysł czytelnika i uwalnia go od nich tylko pod warunkiem, że będzie myślał samodzielnie.
Czy nie zgodziłbyś się na to, że każdy bez wyjątku człowiek jest skarbczykiem, w którym spoczywa zamknięte, większe lub mniejsze dobro, i że on potrzebuje znaleźć kogoś, kto go potrafi otworzyć i ten klejnot z niego wyjąć?
[...]
— Nie kochamy tych, które nam laur odbierają, lecz tylko te, które go nam na czoła kładą.
[...]
— Kto jesteś? — spytał Apollo, postąpiwszy na krawędź potoku.
— Dafne — odrzekła słabym, ale dźwięcznym tonem.
— Czemu nie widziałem cię dotąd?
— Zeus stworzył mnie niedawno i kazał pomalować owady świeżemi barwami.
[...]
W klejnocie ziemi, w ukochanej Grecyi, widział Apollo od pewnego czasu codzień wspaniałe dzieła, mądre myśli, dobre czyny i ład śród ludzi, więc chciał być dla nich łaskawym. Skoro tylko jutrzenka go zbudziła, kazał wiatrom pospędzać z nieba wszystkie chmury i zamknąć je w grotach pod widnokręgiem, ażeby nawet na krawędzie sklepienia się nie wysuwały. Kiedy już taki spokój otulił naturę, że słychać było szmery płatków w otwierających się pąkach, kiedy najlżejszy podmuch nie odrywał woni od koron kwiecia, Apollo odsłonił z mroków tarczę słońca, ujął ją w rękę, stanął w rydwanie, dał rumakom z płomienistemi grzywami znak do biegu i wyjechał na czyste, błękitne niebo.
Miłość serc małych i płytkich rodzi się od razu dojrzała i roztropna jak dzikie kaczę, które z jajka wypływa na wodę; miłość serc wielkich i głębokich rodzi się jak bezradne i niedołężne niemowlę, które musi być pielęgnowane i karmione.
Na najuboższy pokład złota nie wypada tyle piasku, ile złych czynów ludzkich na dobre.
Najrozumniejszym kochankiem był Don Kichot, który z prostej dziewki wyidealizował sobie najwznioślejszą istotę i nie znał jej.
Od czasu do czasu napada nas chęć przeniknięcia tajemnic słońca lub księżyca, roślin lub wulkanów, ale najstalszem i najgorętszem pragnieniem naszem jest chęć przeniknięcia tajemnic ludzkich. Zadanie to o tyle trudne, o ile ponętne, gdyż korona stworzenia składa się z istot najdoskonalszych, ale i najobłudniejszych.
Przekonałem się, jaką masę ocukrzonych i pachnących bredni rozumna kobieta zjeść może i jak tanio je nabywać pragnie.
Słowo publiczne tylko do pewnego stopnia dopuszcza otwartość oraz nazywanie rzeczy i osób po imieniu. Dlatego często musimy milczeć lub półsłówkami zdradzać nasz gniew, oburzenie, wzgardę wobec najohydniejszych widoków.
Tajemnice w sercu ludzkiem nie są koszykiem wisien, któremiby można na deser częstować przyjaciół, dopóki jeść je zechcą.
Wobec miliona zadowoleń estetycznych, jakich doznaję, jedna chwila zwierzęcej przyjemności jest tak małą, że dla niej nie warto być podstępnym złodziejem, unieszczęśliwiać żonę, łamać życie męża i walić na siebie zburzoną ich rodzinę.
Wszyscy ludzie są o tyle piękni, o ile mniej poznani.
Bezwiedne czyny ludzkie objawiają czasem więcej rozumu niż świadome.
Chłopi nie znają rozczuleń, a może nie mają na nie czasu.
Każdy za kamieniem się ogląda, czy chleba nie minął.
Prosty robotnik jak para: ujęty w karby, spełnia najuleglej wszelkie posługi, ale gdy je rozerwie, niszczy wszystko, co na drodze swego wybuchu spotka.
Cierniem na drodze biedaka jest nie zniewaga, ale bezrobocie.
Temperamenty łagodne i ociężałe rozpalają się wolno, jak mokre kłody.
Dzieci są zwykle owocami nieprzytomnych upojeń, zwierzęcych namiętności lub lekkomyślnej igraszki. Gdyby w płodzeniu ich uczestniczył rozum, ród człowieczy zmalałby do garstki zadowolonych swą tłustością karmników.
Nie przeczuwasz rozczarowań swej wiary, którą, jak wątły puch, potracisz strzępkami, przedzierając się przez ciernie, aż dojdziesz do kresu nagi i pokaleczony.
Licha przyjaźń jak szkodliwa książka – warto ją kupić i zniszczyć.
Teraz wolałbym zapomnieć, że znałem ludzi, którzy nie byli: złodziejami, chciwcami, wiarołomcami, którzy nie ułaskawiali łotrów i nie krzyżowali uczciwych, którzy nie dawali cnocie ślubu z występkiem. Potworny świat: dla znalezienia cnoty więcej trzeba przerzucić spodlonych cielsk, niż rozbić skał dla wyszukania dyamentu.
Ze wszystkich woni najlotniejszą, ze wszystkich dźwięków najdonioślejszym, ze wszystkich świateł najdalej promieniejącym – jest plotka.
Czy warto rozkochiwać kobietę, która mniema, że miłość zaczyna się westchnieniem przy świadkach, a kończy westchnieniem bez świadków?