cytaty z książek autora "Wasilij Aksionow"
A dlaczego nie poślesz mnie do diabła? Dlaczego mi nie dasz w pysk? Dlaczego robisz się taka ohydnie bezbronna jak nawrócona grzesznica?" - myślał Aleksy.
Szeroka płaszczyzna wodna, kręcące się po niej kutry i łodzie, kolorowe światła sygnalizacyjne migające na olbrzymach przy redzie - wszystko wokół wydawało się tego październikowego wieczoru szczególnie czyste i wyświeżone.
Wzruszył ją ten śpiew, nagle poczuła, że wejście na stromiznę przekracza jej siły, nierytmicznie waliło serce, nogi zmiękły.
Machina represyjna, choć ślepa, ma węch, którym całkiem nieźle wyłapuje obcych.
- Czyś już zapomniał o swoich pomyłkach, Ławrientiju? - strofował go łagodnie Stalin. - Zapomniałeś, żeś zignorował sygnały o wtargnięciu faszystowskich Niemiec? Jak piętnowałeś naszych agentów za szerzenie paniki? Krótką masz pamięć, towarzyszu komisarzu ludowy. Czy mam ci jeszcze coś przypomnieć? A co z czternastoma tysiącami oficerów polskich, którzy przydaliby się teraz do wspólnej walki z hitlerowcami?
Kto by pomyślał, że w ósmym roku rewolucji w Moskwie będą korki komunikacyjne!
Czyż pojąć możesz nasz ból, nasz czad, kurną chatę naszej ruskiej duszy?
Chcieliśmy żyć takim samym życiem jak cały świat, jak cała "miłująca wolność ludzkość"...
Zresztą, jeżeli rzeczywiście jest szpiegiem, to przez wszystkie lata naszego związku nie wydobyła ze mnie nic, poza tym, co kobieta zazwyczaj wydobywa z mężczyzny. Tylko jeden sekret, sekret życia.
Dokąd wiozą nasze bagaże: dzieciństwo, wolność, twórczość? Kto to zamknął, zaplombował?
Wszystkim się nam wydaje, że życie jest jedynie szeregiem ulotnych chwil i nie zastanawiamy się nad zamysłem bogów.
...każdy z nich tylko po to się nadyma, żeby go nie zrobiono w konia!
Miecz lub raczej pila biopsychologicznej rewolucji robiła swoje: spadły głowy Trockiego, Bucharina, Tuchaczewskiego, wyrastające ponad masy, piła wędrowała przez miasta i wsie, gubernie i powiaty, jedyną winą ofiar były iskierki talentu, czasem niewielkie, ale dostrzegalne zdolności. Tak ukształtowała się władza nicości najmarniejszej, najbardziej debilowatego debila naszych czasów.
Każde poczynanie Stalina nacechowane jest wyjątkowym, porażającym beztalenciem.
Dawna stalinowska Rosja opierała się na krwi, współczesna stalinowska Rosja opiera się na kłamstwie.
,,Lewatywa również spełniła swoje zadanie - po kilku minutach odbyło się przełamanie linii obrony, zburzenie murów babilońskich, nazywajcie to, jak się wam podoba, nie mówcie tylko, że się Stalin zesrał. A on sadził kupę za kupą, pielęgniarki ledwo nadążały podawać i wynosić baseny, pierdy strzelały tak donośnie, jakby gdzieś w górach schodziła kamienna lawina, zaczynała się budzić perystaltyka.".
Temat polski z jakichś niezrozumiałych powodów wstrząsnął nim ze względu na wiarołomstwo, na bezczelną przemoc silniejszego nad słabszym, chociaż mogło się wydawać, że doświadczenie życiowe powinno go [tj. Nikitę Gradowa]było zabezpieczyć przed podobnym sentymentalizmem. Polska - to hańba Rosji, myślał. Szarpiemy ten kraj, poczynając od Suworowa, obrzydliwego starca, nawiasem mówiąc. Po prawdzie, kogo bardziej dręczymy, siebie czy ich? My, rosyjscy patrioci, nie zapoczątkowaliśmy jeszcze naszej szlachetnej historii! Zjawiła się teraz niewielka szansa, będziemy gówniarzami, jeżeli jej nie wykorzystamy.
Zamilkł nagle, o mało nie powiedział:,,o tym jeszcze Tuchaczewski mówił". Koniew i Mierieckow odwrócili wzrok, a Żukow patrzył prosto na niego. W łagrach szeptano, że czekiści podczas przesłuchań oślepili Tuchaczewskiego. Może była to łagrowa bajka, a może prawda. A zdaje się, że Żukow zeznawał przeciwko Tuchaczewskiemu. Tak jak Blücher, którego nazwisko jest także zakazane. A kim był Tuchaczewski? Katem Tambowa i Kronsztadu? A ty sam, kronsztadzki zwiadowco, morderco marynarzy, pałaszujesz łososia w jaskini brudnego zwierzęcia! Wszyscyśmy splamieni, wszyscy mamy ręce zbrukane krwią, czerwonym trądem ...
Chmury na błękicie
Przypominają mi dom i morze,
I mewy w locie,
I walc w minorze ...
Trzeci dzień z rzędu
Przez Chmury od horyzontu
Junkersy lecą
W kierunku frontu...
Trzeci dzień z rzędu,
Patrząc w celownik działa,
Widzę na niebie,
Twych oczy błękit, mała ...
Chmury na błękicie
Przypominają mi dom i morze,
I mewy w locie,
I walc w minorze ...
Junkers nie przejdzie,
Nie bój się, moja mała,
Wypatrzę wroga,
Odpalę działo.
Chmury na błękicie
Walca w major zatańczą spokojnie.
Znów się spotkamy
Z morzem po wojnie.
Z panem to tak: dużo żywności a żadnej przyjemności - chichotała Laryska...
Stewardesa uśmiechała się. Jej uśmiechnięta twarz pochyliła się nad nim. I jej włosy - ciemne, nie czarne, nie, nie czarne, ciemne i pewnie miękkie, zwartym uczesaniem przypominające futro, barany, nylon, wszystkie skarby Sezamu.
Tania była niesłychanie czynna na ulicy Gorkiego.
-Misza, a co z Sonią?
-Sonia to człowiek bez zasad.
Czasem z mieszkania aresztowanego dobiegał powstrzymywany, zdławiony szloch, to dawała o sobie znać histeria niestosowna w społeczeństwie radzieckim, ale ciągle jeszcze obecna, w takich przypadkach "rycerze rewolucji" używali argumentu nie do obalenia: Moskwa nie wierzy łzom. Płacz się uciszał, proszę o wybaczenie, to nerwy - mówił zawstydzony głos. Zwykle jednak sprawę załatwiano gładko, bez naruszenia dyscypliny. Szybciej, szybciej, wszystko zostanie wyjaśnione!
Ye, ye, ye Haligali
Ye, ye, ye bimbru chcemu
Ye, ye, ye to go pędzimy
Ye, ye, ye i chlejemy.
A tajniakom nic do tego
Skąd my cukier mamy.
Z opowiadania "Buble, beczki, masa transportowa".
Z okienka wagonu towarowego patrzyła na nią- piękną młodą kobietę podróżującą "wagonem międzynarodowym" - straszna, obrzmiała twarz nieokreślonej płci, twarz "zbiorcza" z mnóstwem oczu. Była w nich nienawiść i pogarda.
-Co w nim widzę? - Irina powoli powtórzyła pytanie. - Ten facet ani razu nie nastawał na moją cześć!
Kim jesteśmy wszyscy? Tu rej wodzi arcydiabeł, a my, drobne diabły, tańczymy jak on zagra.