cytaty z książek autora "Gaja Kołodziej"
,,Gdyby... jakie to puste słowo. Nigdy niczego nie zmieni, bo przeszłośc jest dla nas nietykalna. Można sie starac o niej tylko zapomniec.
(...) Gdyby nie samotność na plaży, nie doceniłabym towarzystwa motyla (...)
Jesteś zawsze uśmiechniętą porcelanową lalką i nikt nie wie, co naprawdę tobie siedzi.
Na samotność człowiek skazuje się sam, usprawiedliwiając ten czyn trudnościami w kontaktach z innymi ludźmi
-Gdybym mógł, schowałbym cię do kieszeni i nosił przy sobie przez cały czas.
- Pojutrze zaczynasz ćwiczyć ze Stokrotką - powiedział, mierząc go ostrym spojrzeniem - Dlatego doprasza się agenta 71 o trzeźwość umysłu i brak jakichkolwiek substancji odurzających we krwi - dodał, kładąc nacisk na słowo "jakichkolwiek".
Stokrotka uśmiechnął się przebiegle i krzyknął wojskowym tonem:
- Tak jest!
Zaskakujące jest to, że wystarczy głębiej wciągnąć powietrze w płuca, by zlokalizować was z dokładnością do... - zbliżyłam nos do kołnierzyka koszuli Darka - ...milimetra. Znowu się perfumowaliście?
Czasem są takie chwile, w których chciałabym zapaść się pod wodę i resztę życia spędzić wśród ryb. Dlaczego? Bo ryby nie potrafią mówić.
Bo prawda to taka niewygodna rzecz, z której wszyscy zdają sobie sprawę, ale do istnienia której mało kto się przyznaje
Książe z bajki - wyśniony ideał stający w obronie bezbronnych i pokrzywdzonych. Zawsze odważny i oszałamiająco przystojny, lecz niesamolubny i daleki od arogancji. W każdej brzydkiej dziewczynie dostrzeże jej piękno wewnętrzne i przełoży je nad dobry wygląd pozostałych panienek, by pod koniec każdej bajki zawsze obdarzyć miłością wierną, zaniedbaną niewiastę, ubogą, lecz z czystym sercem.
-Ja lubię, jak jest ciemno. Świat wtedy wygląda inaczej...
(...)
- Nic nie widać? - rzuciłam, uważnie obserwując, po czym stąpam.
- Zmienia się perspektywa... patrzy się na wszytko od innej strony. Spróbuj kiedyś. Noc oczyszcza umysł.
-Filip... - mój szept niknął w głośnej rozmowie agentów - proszę, pomóż kobiecie w opresji.
Wreszcie oderwał oczy od książki. Spojrzał na mnie z rozbawieniem, po czym rozejrzał się po pokoju.
- Nie widzę tu takiej - odparł, ponownie zagłębiając się w lekturze.
(...) tajemnica zawsze przestaje być tajemnicą, jeśli pozna ją trzecia osoba (...).
Ale to przecież nie była zwykła wstążka. To była wstążka zawiązana z myślą o mnie.
Drżącą dłonią sięgnęłam do dzwonka do drzwi, wcześniej trzykrotnie spytawszy samą siebie, czy jestem na to gotowa. Odpowiedź za każdym razem była jednakowa – nie jestem.
Pijesz jak facet, to dobrze.- Pochwalił mnie Karmazyn.
Mel? Zawsze wyglądasz tak po prysznicu? - Spojrzałam rozkojarzona na Stokrotkę i po chwili pokiwałam głową.
-Chyba się do ciebie przeprowadzę-powiedział, wpatrując się we mnie z zachwytem.
- To twoja wina - powiedziałam zrozpaczona. - Dlaczego nie mogłeś po prostu zostawić mnie w spokoju!?
Eryk wpatrywał się we mnie, jakby widział mnie pierwszy raz w życiu.
- Próbowałem - rzekł, nie odrywając ode mnie oczu. - Naprawdę - wzruszył ramionami i podszedł bliżej. - Ale nie potrafię ...
I wtedy pocałował mnie.
Byłam właśnie bliska rękoczynów, gdy powiedział:
- Jesteś prześliczna, gdy się złościsz.
[...]
Jeszcze długo stałam jak wyryta, z dziwnym grymasem na twarzy. Boże ten człowiek był ... nie do pojęcia!
Czas wracać do rzeczywistości. Do wścibskich spojrzeń, ciętych komentarzy szeptanych pokątnie za moimi plecami. Ale ty, Księżniczko, uśmiechaj się, uśmiechaj. Tak jak tego oczekuje od ciebie świat.
- Co to jest? - zdążyłam zawołać, zanim sznurówka gorsetu ścisnęła boleśnie moje wnętrzności.
- Brykla - padła odpowiedź zza moich pleców.
Miałam ochotę zawołać, czy do diabła jest ta brykla, ale ponownie nie mogłam oddychać, więc dźwięk zamarł mi w gardle. W głowie mi się nie mieściło, że przez tyle setek lat kobiety w ciszy znosiły te tortury. Ja na ich miejscu wywołałabym międzynarodową rewolucję kulturalną. Ale z drugiej strony może tak, jak ja w tej chwili, nie mogły złapać oddechu, a co dopiero myśleć o rewolucji.
- Muszę ci coś powiedzieć - rzekł, ale przerwałam mu oznajmiając:
- Nie, to ja ci muszę coś powiedzieć: kocham cię.
Sebastian nie byłby sobą, gdyby zareagował w przewidywalny sposób. Zamiast paść przede mną na kolana i wyznać dozgonną miłość, rozzłościł się.
- Do jasnej cholery, Nadia - powiedział, całym sobą pokazując, w jak niezręcznej sytuacji go stawiam - ja cię chcę zaprosić na pierwszą randkę, a ty wylatujesz do mnie z takim tekstem.
- Ja poważnie mówię: małe kroki - już prawie dał się pocałować, gdy nagle sobie o czymś przypomniał. - Wiesz, że ja jestem w pakiecie z Gwen? - zapytał, spoglądając na mnie poważnie.
- Wiem - odparłam natychmiast i spojrzałam na niego przewrotnie - bez pakietu bym cię nie chciała.
- To dobrze - mruknął, przybliżając twarz do mojej twarzy, po czym dodał - że jestem w pakiecie.
Ludzie chcą poznać prawdę,ale nie życzą sobie, żeby wymawiać ją na głos. Bo prawda to taka niewygodna rzecz, z której wszyscy zdają sobie sprawę, ale do istnienia której mało kto się przyznaje.
- Czekasz na mnie? - zapytał Eryk, uśmiechając się do mnie wesoło.
Obdarzyłam go odpychającym spojrzeniem.
- Marzysz - stwierdziłam sucho.
Zatkało mnie, gdy pomyślał:
- Czasem ...