cytaty z książek autora "Anne B. Ragde"
Nawet niewierność jest lepsza niż bycie elementem wyposażenia wnętrza.
Wszystko zostało zamiecione pod dywan. Chodzenie po dywanie z tyloma rzeczami pod spodem było niemożliwe. Będzie musiał spojrzeć temu wszystkiemu w oczy, a sama ta myśl przerażała go do głębi.
Dlaczego miłość zawsze była uzależniona od stale powtarzanych kłamstw?
W gruncie rzeczy nic o niej nie wiem, pomyślał, nie wiem, kim jest, czym jest. A jednak mógł jej ufać. Więź. Kanał porozumienia. Pomiędzy nimi. O którym nie wiedział, skąd się wziął.
Zamykamy cię w naszych sercach, chowając głęboko w środku. Będziesz mieszkał w pokoju w naszych duszach, ukochane i cenne wspomnienie.
W tych zakątkach naszego globu wartość człowieka mierzy się liczbą osób podążających w jego orszaku pogrzebowym. Kościół pękający w szwach oznacza, że ktoś był bardzo kochany.
Kurczę, zostałam prababcią! Chyba należy stwierdzić, że czas mojej młodości definitywnie się skończył.
Głęboko w brzuchu czuła gorącą falę płaczu, będzie ją dławić i nie znajdzie ujścia, aż do chwili, kiedy on zaśnie wieczorem, a ona będzie mogła przez godzinę poleżeć sama i wypłakać się aż do stanu pustki i zmęczenia. Stało to się już czymś w rodzaju rytuału. Zasypianie we łzach, które ściekały jej do uszu, łaskocząc, z wizją przed oczami tego wszystkiego, od czego uciekła, z przeczuciem zapachów tak intensywnych, że była pewna, iż zbudzi się od nich.
-Przepraszam - powiedziała. - Przepraszam, że tak po prostu zniknęłam.
-Musiałaś przecież - odrzekł, nie unosząc wzroku. -Mówiłaś, że nie jesteś w stanie dalej tam być.
-Ale powiedziałam też, że bardzo cię lubię. Kiedy wyjeżdżałam.
-Tak.
-A potem przez trzy i pół roku nie dawałam znaku życia - dokończyła.
-To prawda. Nie dawałaś.
-To za to cię przepraszam - powiedziała.
-Ach tak.
-Nie musisz mi wybaczać ani nic takiego, chciałam cię tylko przeprosić i powiedzieć, że bardzo mi przykro.
-Zawsze jest wybaczenie - powiedział.
Że też nigdy nie nauczył się, że nie należy pić za dużo alkoholu w czasie, gdy w zakamarkach głowy dzieją się trudne rzeczy. Wtedy lepiej jest pójść na spacer, wciągnąć do płuc świeże powietrze, a nie wpadać w patetyczne upojenie wspólnie z ludźmi, których się lubi.
- Margido mnie nie lubi - powiedziała.
- Na pewno tylko tak sobie wyobrażasz. On jest dosyć zamknięty w sobie, zawsze taki był. Chrześcijanin, rozumiesz. A chrześcijanie, jak wiadomo, mają monopol na definiowanie rzeczywistości.
- Może twój ojciec się położył, jak sądzisz?
- Niewykluczone. Starzy ludzie kładą się, gdy życie w stanie siedzącym im się nie podoba.
W śmierci zapisana była niemożliwość, która nigdy nie przestała go fascynować, ale nie potrafił jej wyjaśnić. Prawdy nie można było odnaleźć nigdzie poza rytuałami.
Ludzie najwyraźniej nie mogli zrozumieć, że śmierć to coś, co czasem po prostu się przytrafia, niekoniecznie z czyjejś winy, że coś tak skomplikowanego jak ludzki organizm może nieoczekiwanie odmówić działania. Życie nigdy nie jest przewidywalne. Bardziej niepojęty wydawał się właściwie fakt, że ciało działa i żyje, niż to, że się psuje i umiera.
(...) w długich, ciemnych wieczorach czaiło się szczęście. Mogła zapalić świeczkę, umościć się na sofie i spokojnie czytać książkę, ciemność nigdy jej nie przerażała, wręcz przeciwnie. Miała uczucie, że słoneczne dni i noce wywierają na nią jakąś presję, że należy wtedy o każdej porze być aktywnym, czujnym, zadowolonym i towarzyskim, tymczasem mrok dawał jej możliwość odpoczywania we własnym towarzystwie.
- Hormony się zmieniają. Jeśli chodzi o kobiety, Krumme, to wszystko rozbija się o hormony, dlatego nam dwóm jest ze sobą nieskończenie wprost lepiej.
Śmierć była czymś ostatecznym. Wszystkie decyzje życiowe zostały już podjęte, niczego nie da się zmienić.
Takie gadanie, że pieniądze nie uszczęśliwiają człowieka, jest chyba największym kłamstwem tego świata.
Czy możliwe jest tak wielkie szczęście? Czy bycie tak szczęśliwym nie jest po prostu niebezpieczne? Oczywiście, że tak. Za chwilę zdarzy się coś okropnego. To było nieuchronne. Coś okropnego, a nawet gorszego niż okropne, coś najbardziej przerażającego.
Nie szlochaj, stojąc nad moją mogiłą wytrwale, bo tam mnie nie ma, ja nie śpię wcale. Jestem wiatrem, który wieje, w szczerym polu poprzez knieje. Jestem słońca odblaskiem na zbożu, małym deszczykiem w jesiennym przestworzu...
I nie piszcie tam, cholera jasna, że "przegrałem walkę z rakiem". Bo żadnej walki, kurwa nie przegrałem! Jeśli ktoś tu przegrał, to ci, którzy nie dają dość pieniędzy na badania, żeby ta przeklęta choroba została wypleniona raz na zawsze.