Ona chciała być wolna, a ja byłem gotowy jej na to pozwolić, ale najpierw zmusiłem ją do pewnej obietnicy. Jeśli kiedykolwiek wrócę lub ponownie ją zobaczę, znowu będzie moja.
Chyba właśnie w tym momencie zaczęłam gardzić miłością.
Słyszałam kiedyś myśl, że miłość nikogo nie kocha.
Nie wiem, czyje to słowa, ale na pewno stoi za nimi jakiś geniusz.
- To groźba, obietnica, zobowiązanie i przysięga.
Uwierz w te słowa, skarbie,bo jeśli kiedykolwiek znikniesz, znajdę cię,
ale nie obiecuję, że wyjdziesz z tego cało.