cytaty z książek autora "Józef Ignacy Kraszewski"
Nieszczęście nauczyło mnie jednego - uciekłam się do czytania, aby zapomnieć o tym, co mnie nęka i otacza...
Czego oczy nie widzą, to serce czuje, a gdy serce smutne, trudno być twarzy wesołą
I ja tam byłem, miód, piwo piłem, bo każda stara baśń tak się przecie kończyć powinna.
Słowo jest czymś więcej niż serce, bo serca ja nie jestem panią, a słowu memu jam królową
Bo każdy człowiek ma trzy życia w sobie: jedno, po którym płacze, drugie, w którym żyje i stęka, trzecie, którego się spodziewa ...
Spowiadacie się raz w rok, a grzeszycie co godzina; fundujecie klasztory, budujecie kościoły, więcej dla oka ludzkiego niż dla chwały bożej; sypiecie jałmużny, aby jęki ubogich waszego snu błogiego nie przerywały; całujecie po rękach księży, aby wam broić dozwalali i nie karcili... Ano! Możeście i synami kościoła, ale czyście synami Bożymi - nie wiem.
Im dłużej karmim w sobie jakie uczucie, przekonanie, pojęcie, tym ciężej się z nim rozstać i długo człowiek oczywistości nawet się opiera, z prawdą walczy, fałszem żyć woli, niż wyrzec się tego, co już część jego istoty stanowi.
Każdy żyje, jako woli, a do kupy się zebrać i w kupie zespolić - najtrudniejsza rzecz.
Nie uratuje nikt narodu, który sam się ratować nie chce... Niech Bóg się ulituje przyszłości.
A gdzie to na świecie niewiast się o ich wolę pytają? Gdzie się inaczej żonę bierze, jak ręką zbrojną? Tak jest u was, u nas i na całym świecie, bo one woli nie mają.
Mamy i tak nieszczęsną skłonność małpowania zagranicy...
To tylko prawdziwie piękne, co po latach wielu jeszcze się tak jak pierwszego dnia wydaje
Ustatkuj się chłopcze, weź mnie za żonę, pójdziemy razem na bocianie gniazdo i będziemy gospodarowali. Ty mi będziesz żabki zielone nosił, ja ci będę klekotała!
Pomiędzy chrześcijanami więcej znalazłem frymarczących wiarą niż wierzących, religia stała się stronnictwem, laską, na której opiera się kulawa polityka zardzewiałych ludzi; rachubą, spekulacją, towarzystwem na akcje, ale nie jest już dla nich świętością... Jej obrońcy są żołnierzem najemnym, bronią oni wiary po condotiersku, ale sami jej nie mają...
Życie wiekiem, życie chwilą; rzekłbyś, że w szczęściu połyka się czas wielkimi hausty, a w niedoli wypija po kropelce. Dawno o tym ludzie wiedzą! a zawsze im to dziwnym się zdaje, zawsze powtarzają zdumieni; jak ten czas upłynął!
Gdyby nie kamień, nie byłoby człowieka i życia. Z kamienia powstał człowiek i kamieniem był. Z niego wyszedł ogień pierwszy, żyto kamień starł na mąkę - i błogosławiony jest.
Polski nie ma, jest nieboszczka Rzeczpospolita, zaludniona widmami.
Nie ma straszniejszego ciosu nad zwątpienie o człowieku, w którym się złożyło nie tylko nadzieję, ale ideał ludzkości. Strata jednego serca to nieszczęście - ale zawód doznany od istoty, która dla nas zamykała w sobie świat, to rozpacz. Nie traci się szczęścia swojego tylko... ale samą wiarę w możliwość jakiegokolwiek bądź szczęścia na ziemi.
Wy, ludzie złą cywilizacją zepsuci, przywykliście w każdym kwiecie wprzód niż zapachu i barwy szukać robaczka, co go toczy; z pyłków kielicha często tworzycie sobie potwory.
Nic nie ma skuteczniej podniecającego to uczucie nad tak zwane w języku starych romansów przeciwności; niejedna skłonność gwałtowna im winna rozwinięcie swe i siłę. Przeciwność drażni i pociąga człowieka.
Czy myślisz, że może powstrzymać od kochania to, że przedmiot miłości nie jest godzien?
Ludźmi jesteśmy, często lepszymi w sercu, niż się powierzchownie zdajemy. Starego przekonania pozbyć się trudno, trudniej jeszcze przyznać otwarcie, żeśmy się zmienili.
Jednego dnia Jaruha znalazła się w progu zagrody, dobrawszy znać taką porę, gdy zdun był u pieca zajęty. Spojrzała na Milę i twarz się jej od śmiechu tak wykrzywiła i pomarszczyła, jak grzyb, który człek nogą przyciśnie.
Piastun zrozumiał wyrazy i zamyślił się nad nimi.
- A więc - zapytał - jeden by tylko Bóg był dla wszystkich?
- Tak jest - odpowiedział gość - i tego my, a z nami już większa część ludów wyznaje, między którymi i bracia nasi jednej mowy są.
- Ci więc staną się nieprzyjaciółmi naszymi - rzekł gospodarz.
- Nie, gdyż oni wierzą, iż wszyscy ludzie, narody wszystkie są braćmi, a nie godzi się napadać ani zabijać, ani wrogiem nazywać nikogo, bo miłować jest prawem, miłować nawet tych, którzy są nieprzyjaciółmi!
- Wrogów miłować?! - zawołał Piastun, składając ręce - A jak że to być może?! Wrogów! A więc i Niemca?!
Gdzież obok świateł nie ma niezbędnego cienia?
A co się działo w jej duszy? To, co w dzień ostateczny dziać się będzie ze światem naszym, a czego słowa nie opiszą.
Człowiek się rodzi do swego życia i odmienić go nie może. Nie tyle za bogactwem goni, co za dolą swoją, która go w świat pędzi.