cytaty z książki "Złodziejka marzeń"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
A z miłością też bywa różnie. Trzeba ją brać, kiedy przychodzi, bo nie wiadomo, na jak długo zawita w naszych sercach.
Stare tory nie są złe, ale od czasu do czasu warto zmienić kierunek jazdy.
-To ciebie, ciociu, też w to zaangażowano?
-Ano też. Ja od razu mówiłam, że ten blubluś to nie nadaje się dla porządnej kobiety, ale twoja matka się uparła. A kto to widział, żeby facet taki ładny był, nie? Toż wystrojony jak kogut na odpust. Prawdziwy facet to tylko trochę od diabła musi być ładniejszy i wystarczy. A ten taki wypacykowany.
- Kochanie, nikt nie może być sam, dlatego tak martwię się o Piotra.
- Wiem - odparłam i zastanowiłam się przez chwilę nad swoim życiem. Niby nauczyłam się żyć samotnie. Mieć tylko Luśkę i nikogo, kto wieczorem przytuli, pośmieje się ze mną. Jednak związek to ryzyko. Pewnego dnia człowiek budzi się koło zupełnie obcego człowieka. Uświadamia sobie, że ta cała miłość to jedno wielkie urojenie, a życie to kiepski żart. Wszystko się kończy, więc lepiej niczego nie zaczynać.
Los dal mi czas, abym zastanowiła się nad swoim życiem. Przez wiele lat nie dopuszczałam do siebie myśli, że coś może się zdarzyć. Egzystowałam. Praca. Dom. Lusia. Nic więcej. Nic dla siebie. Jakieś marzenia, za każdym razem spychane na dalszy plan, bo przecież zawsze znalazł się powód, aby odłożyć coś na później. Po co się spieszyć? Po co mierzyć się z rzeczywistością, która obróciłaby je w pył? Na taką konfrontację nie miałam czasu, ani ochoty. Odmieniałam swoje życie wyłącznie przez przypadki. Przez osoby przestałam dawno temu. Zawsze ten sam schemat. Nie było miejsca na wyjątki. Zawsze te sam schemat, te same końcówki.
- Odkąd tu przyjechałam, też się nie nudzę. Mam wrażenie, że moje życie się powywracało do góry nogami i nie może wrócić na stare tory.
- Stare tory czasami nie są złe, ale od czasu do czasu warto zmienić kierunek jazdy...
Zresztą cały czas miałam wątpliwości, czy powinnam pojawić się w tej kawiarni. Może szkoda energii i zachodu, bo pewnie i tak wszystko się zepsuje, zanim tak naprawdę się zacznie. Miłość sprawia ból. Wcześniej czy później zawsze się cierpi. Czasami miałam wrażenie, że to taka próba generalna przed śmiercią. Zakochujesz się, przywiązujesz do kogoś, a potem musisz się nauczyć bez niego żyć, oddychać bez powietrza. Tak samo z życiem. Nauczysz się je doceniać, a wtedy ciach-trach i do widzenia. Dlatego samotność jest była tak kusząca. Człowiek nie czuł się obolały wskutek kolejnych rozczarowań.
Okazało się, że był miłośnikiem książek i teatru, więc mieliśmy sporo wspólnych tematów. Miałam wrażenie, że cały świat zatrzymał się na chwilę. Moja opuszczona garda nie wróciła na wyuczone przez lata pozycje, kolce opadły, działa zostały wycofane. Nie czułam lęku przed tym człowiekiem. Może więc mogłabym dać szansę tej znajomości? Jednak bez planów, bez zastanawiania się, co będzie dalej. Tylko chwila jest ważna, więc należy się jej poddać. A czas pokaże, co przyniesie los, przecież, przecież i tak był nieprzewidywalny i miewał dziwne zwyczaje. Nie ma co wysuwać roszczeń wobec rzeczywistości. Ani też dać się przyprzeć do muru swoim oczekiwaniom. Dałam ponieść się tej niezwykłej rozmowie i nie chciałam już wracać do punktu wyjścia. Przecież i tak byłam tutaj tylko na chwilę.
Żyjesz? Bo u nas kiepściutko. W ustach Sahara, a w głowie ktoś rzutkami próbuje trafić w mózg".
- (...) Mam pomysł na baśń o niezwykłej złodziejce. Takiej, która nie tylko kradnie, lecz podrzuca marzenia.
- Jak Robin Hood?
-Prawie. Tylko zamiast pieniędzy i złota są właśnie marzenia.
- To będzie piękna opowieść - westchnęła Szpilka.
- To ta złodziejka jest jak choroba - powiedziała nagle Pati, a dziewczynki spojrzały w jej kierunku.
- Choroba? - zdziwiłam się, bo jednak nie tak sobie wyobrażałam bohaterkę mojej powieści.
- Tak. Choroba jak ta złodziejka kradnie marzenia, a podrzuca jedno: marzenie o zdrowiu, nie?
- Masz rację - zamyśliłam się. Pati doskonale to podsumowała.
Książki spoglądały na mnie z półek. Wspomnienia, przemyślenia, idee, przygody, miłości, rozczarowania, śmierci. Wszystkie ludzkie lęki i pragnienia. Ludzie uprzędli je w siatki słów, zamknęli dwiema tekturowymi okładkami i uwierzyli, że odkryli jakąś tajemnicę istnienia, że zrozumieli siebie i świat.