cytaty z książki "How I Lost You"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Właśnie w tej mrocznej, cichej pieczarze, gdzie mieściły się raptem trzydzieści trzy półki i dwa komputery, które ze względów bezpieczeństwa miały tyle blokad, że tylko szczęśliwym trafem dało się znaleźć zdjęcia pluszowych królików - właśnie tam zdobyłam całą potrzebną mi wiedzę na temat choroby, którą przeszłam.
Kiedy staję przy biurku, siedząca tam kobieta o srogim wyglądzie nawet nie raczy unieść głowy. Ma plakietkę z imieniem: Evelyn.
-Słucham - mówi, wciąż mając nos wetknięty w ogromny katalog, a mnie pozostaje patrzeć na jej bujne siwe włosy.
Te krążki umożliwiały wymianę dóbr w murach zakładu - na papierosy, nową bieliznę, czasopisma - oraz dostęp do takich luksusów jak siłownia. No i biblioteka.
Wspomnienia, których tak bardzo chciałam się pozbyć, przenikają do mojej świadomości niczym woda przez skalne szczeliny.
Podsycałam w sobie nienawiść do tego człowieka, żeby nie poddać się w pełni rozpaczy po jego utracie.
Nie da się siedzieć w milczeniu i patrzeć sobie w oczy, myśląc, jak to możliwe, że wszystko potoczyło się nie tak.
Umysł potrafi na różne dziwne sposoby radzić sobie z problemami, do których zbyt trudno jest się człowiekowi przyznać.
Ludzie często robią rzeczy sprzeczne z ich charakterem.
- Bernie, czy nie zauważyłaś, żeby w zeszłym tygodniu kręcili się tu jacyś dziwni mężczyźni?
Uśmiecha się szeroko i wskazuje głową Larry'ego.
- To znaczy oprócz tych, którzy bywają tu regularnie? - droczy się.
Larry klepie ją czule po ramieniu.
- Mniejsza o dziwnych mężczyzn, ale te wszystkie zwariowane kobiety... - mówi żartobliwie.
Odpowiadam śmiechem, choć mam poważne wątpliwości, czy on zdaje sobie sprawę, ile prawdy jest w jego słowach.
Jestem zirytowana swoim idiotycznym zachowaniem. Jedyną istotą, która czai się w moim ogrodzie, jest kot przybłęda, spragniony swojej działki weetabixu i ciepłego kąta.
Niektórzy żywią do innych urazy, bo nie mają w życiu nic lepszego do roboty.
Jest dopiero siódma, ale myślę wyłącznie o tym, żeby wślizgnąć się pod koc i przespać całe życie.
(...) Silny wiatr mógłby ją przewrócić, natomiast miała taką wewnętrzną siłę, jakiej dotąd nie wyczuwałam u nikogo.
Brak mi słów. Chcę jej wyjaśnić, ale jak? Jak wyrazić to, że masz w objęciach pustkę? Że z żalu pęka ci serce?
(...) po śmierci Dylana miałam duże kłopoty z koncentracją. Żal, twierdził mój ojciec; tak samo przeżywał śmierć mamy. Po jej odejściu byłam pogrążona w żalu, to jasne, ale teraz czułam się inaczej, jakbym wiedziała ponad wszelką wątpliwość, że gdzieś poza zasięgiem mojego wzroku jest czarna dziura, która wszystko pochłania, i jeśli podejdę zbyt blisko, to do niej wpadnę.
Jak można przestać kochać kogoś, kto był dla nas wszystkim? Choć opuścił mnie, kiedy potrzebowałam go najbardziej, wciąż widzę te ramiona, teraz założone na piersi, które mocno obejmowały mnie, gdy opłakiwałam utratę mamy, i których tak dotkliwie mi zabrakło, gdy straciliśmy syna. Te oczy, teraz gniewnie przymrużone, uśmiechały się do mnie z rozbawieniem, gdy "wygadywałam głupoty jak blondynka" - jego słowa. Odzywa się takim samym głosem, jakim codziennie mówił: "Kocham cię". Tyle, że teraz mówi co innego, innym tonem, i przemyka mi przez głowę myśl, czy nie popełniłam błędu, przychodząc tutaj.