cytaty z książki "Nocny pociąg do Lizbony"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(...) nie chcę, by ktoś rozumiał mnie c a ł k o w i c i e. Chcę iść przez życie nierozpoznana. Ślepota innych ludzi jest moją pewnością i wolnością.
Historie, które opowiadają o nas inni, i historie, które opowiadamy o sobie sami - które są bliższe prawdy?
SOLIDAO, samotność.
Co to jest, że nazywamy samotnością. To nie może być po prostu brak innych, można być samemu i nie samotna, a Ty możesz być wśród ludzi i jeszcze być samotny. Więc co to jest? ... to nie tylko, że inni są tam, że wypełnienie przestrzeni obok nas. Ale nawet gdy celebrują nas lub udzielać porad w przyjacielskiej rozmowy, inteligentne, wrażliwe informacje: nawet wtedy możemy być samotny. Tak więc samotność nie jest czymś po prostu związane z obecnością innych osób, lub z tym, co robią, jest. I co wtedy? Co na ziemi?
Często mam wrażenie, że spotkania między ludźmi są niczym mijanie się szaleńczo rozpędzonych pociągów głęboką nocą. Rzucamy szybkie, pobieżne spojrzenia na innych, siedzących w słabym świetle za mętnym szkłem i zaraz znikających z naszego pola widzenia, ledwie mieliśmy czas ich dostrzec. […] Czyż w rzeczywistości nie jest tak, że spotykają się nie ludzie, lecz cienie, które rzucają ich wyobrażenia?
Kiedy dyktatura jest faktem, rewolucja jest obowiązkiem.
Nie chcę, by ktoś rozumiał mnie całkowicie. Chcę iść przez życie nierozpoznana. Ślepota innych ludzi jest moją pewnością i wolnością
Życie nie jest tym, co żyjemy, to, co my sobie wyobrazić, że żyjemy.
Z tysięcy doświadczeń, które zbieramy, najwyżej jedno wyrażamy w słowach, a i to tylko przypadkowo i bez staranności, na którą zasługuje. Wśród wszystkich tych niemych doświadczeń kryją się te, które niezauważenie nadają naszemu życiu formę, barwę i melodię.
Życie nie jest tym, co przeżywamy, jest tym, co wyobrażamy sobie, że przeżywamy
Dlaczego żal nam ludzi, którzy nie mogą podróżować? Ponieważ skoro nie mogą się rozpostrzec przestrzennie, nie mogą się też powielać, i w ten sposób zostaje im odebrana możliwość, by udawać się na wyprawy w głąb samych siebie i odkrywać, kim i czym innym mogliby zostać.
Gdy czas życia się kurczy, nie obowiązują już żadne reguły. A potem wygląda to tak, jakby ktoś oszalał i nadawał się do czubków. Ale w zasadzie jest odwrotnie – tam powinni się znaleźć ci, którzy nie chcą przyznać, że czas ucieka. Ci, którzy dalej postępują tak, jakby nic się nie działo.
Stałem tu zupełnie przypadkowo, ty stałaś tam zupełnie przypadkowo, między nami kieliszki szampana. Tak było. Nie inaczej.
Rozczarowanie to nie paląca, niszczycielska trucizna, lecz chłodny, uspokajający balsam, który otwiera nam oczy na prawdziwe oblicze nas samych.
Ludzi nie postrzegamy tak jak domy, drzewa czy gwiazdy. Postrzegamy ich z nastawieniem, że w pewien sposób będziemy mogli się z nimi zetknąć i w ten sposób uczynić ich częścią własnego wnętrza. Siła wyobraźni przykrawa ich tak, by pasowali do naszych pragnień i nadziei, ale także, by potwierdzali nasze lęki i uprzedzenia
Nasze życie to niestałe konstrukcje z lotnych piasków, tworzone przez jeden podmuch wiatru, niszczone przez następny. Formacje daremności, które ulatują na wietrze, nim na dobre powstały.
Problem polega na tym (...), że nie mamy pełnego oglądu naszego życia. Ani jeśli chodzi o przyszłość, ani o przeszłość. Kiedy coś się układa, znaczy to, że po prostu mieliśmy szczęście.
(...) możemy w nieskończoność udoskonalać nasze wyjaśnienia i mimo to nadal będą fałszywe.
Istnieją sprawy, które dla nas, ludzi, są za wielkie: ból, samotność i śmierć, ale także piękno, wzniosłość i szczęście. Dlatego stworzyliśmy religię. Co się dzieje, gdy ją tracimy? Te sprawy nadal są dla nas zbyt wielkie. Co nam pozostaje, to poezja pojedynczego życia. Czy jest dość silna, by nas unieść?
Któż naprawdę chce być nieśmiertelny? Któż chciałby żyć wiecznie? Jakże nudna i jałowa musiałaby być świadomość, że nie ma znaczenia, co zdarzy się dzisiaj, w tym miesiącu, w tym roku - będzie jeszcze nieskończenie wiele dni, miesięcy i lat. Dosłownie nieskończenie wiele. Czy w takiej sytuacji cokolwiek jeszcze byłoby ważne? Nie musielibyśmy już liczyć się z czasem, nie moglibyśmy niczego zaprzepaścić, nie musielibyśmy się spieszyć. Byłoby obojętne, czy zrobimy coś dziś, czy jutro, całkowicie obojętne. Tysiąckrotne zaniedbania wobec wieczności stawałyby się niczym i nie miałoby sensu niczego żałować, bo zawsze zostawałby czas, by to nadrobić. Nie moglibyśmy nawet żyć chwilą, gdyż owo szczęście czerpiemy ze świadomości upływającego czasu, próżniactwo to przygoda w obliczu śmierci, wyprawa krzyżowa przeciw dyktatowi pośpiechu. Jeśli wszędzie i zawsze byłby czas na wszystko - gdzie zostałoby jeszcze miejsce na radość marnotrawienia czasu?
Nie jest się naprawdę świadomym, jeśli się nie pisze.
To było nie tylko że nie widziałem go już, już się z nim spotkać. Widzieliście jego nieobecności i napotkał ją jako coś namacalnego. Jego nie są tam jak wyrazisty pustkę zdjęcie z figurą wyciąć dokładnie z nożyczki i teraz brakującej liczby jest ważniejsze, bardziej dominujący niż wszystkie inne.
My, ludzie, cóż wiemy o sobie nawzajem?
Kiedy Amadeu przeczyta książkę - powiedział pewien nauczyciel- nie zostają w niej żadne litery. Połyka nie tylko sens, ale nawet farbę drukarską.
Każda chwila może być otatnią.
Kicz to najbardziej zdradzieckie ze wszystkich więzień […] Kraty są otulone złotem uproszczonych, nierzeczywistych uczuć, tak że uchodzą za kolumny pałacu
Nie można czynić z innych ludzi fragmentów konstrukcji swojego życie, nosiwodów w pogoni za własnym szczęściem
Uczucie nie jest już to samo, gdy chodzi po raz drugi. Umiera przez świadomość jego powrotu. Stajemy się zmęczony i znużony nasze uczucia, kiedy się zbyt często i trwają zbyt długo.
Prawdziwym reżyserem naszego życia jest przypadek - reżyserem pełnym okrucieństwa, litości i usidlającego czaru.
Kiedy zyskujemy pewność, że nigdy nie osiągniemy pełni, wtedy nagle nie wiemy, jak powinniśmy przeżyć nasz czas, bo nie możemy już przeżywać go w nadziei na spełnienie.
Jak to jest istnieć w wieczności bez pociechy, że z czasem zostaniemy uwolnieniod potrzeby bycia sobą?
Gregorius chował się za starymi szkłami, które wszystko utrzymywały na dystans i pozwalały mu podawać w wątpliwość, czy poza słowami i tekstamiistnieje w ogóle jakiś świat zewnętrzny.
Jak mamy być szczęśliwi bez ciekawości, bez pytań, wątpliwości i sporów? Bez radości myślenia?