cytaty z książki "Prawo przyciągania"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jeśli nie możesz wykrztusić słowa, to pokaż mu środkowy palec.
Kiedy zaczyna mi na kimś zależeć, to mam jak w banku, że ta osoba mnie opuści, odtrąci albo umrze. Tak zawsze było i zawsze będzie.
Ludzie mówią, że to nic wielkiego, kiedy jest coś wielkiego.
Czy nie po to właśnie jesteśmy na tym świecie, by uczynić go lepszym miejscem? To nie kwestia religii, to kwestia człowieczeństwa.
-Nie wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
-Nie. Wierzę w pożądanie od pierwszego wejrzenia. I przyciąganie. Ale nie w miłość.
-Jesteś niebezpieczna.
-Dlaczego?
-Bo każesz mi wierzyć w to, co niemożliwe.
Ćwiczę z chłopakami przez dziesięć minut przed meczem.(...)
Jeden z kolesi z mojej drużyny mija mnie w biegu, mruga i klepie mnie w tyłek.
Co to ma, do diabła być? Jakiś rytuał Najlepszych? Nie ze mną rytuały, które wymagają klepania po tyłku innych facetów.(...)
- Czy ten facet na mnie leci, czy coś mi się przywidziało?
- Ma na imię Larry. Uważa, że jesteś sexy, zupełnie nie wiem, dlaczego. Ślini się, odkąd tylko cię zobaczył. Nie zachęcaj go.(...)Proszę. - Tuck ryje w plecaku i rzuca mi
koszulkę. - To koszulka meczowa.
Trzymam koszulkę w wyciągniętych rękach.
- Jest różowa.
- Masz coś przeciwko różowemu?
- I to dużo. To gejowski kolor.
Tuck zaciska usta.
- Hm, no tak. To chyba dobry moment, żebym ci coś wyznał, Carlos. Raczej ci się to nie spodoba.".
Słowo amor i jego odpowiednik „miłość” nie istnieje w moim słowniku.
- Co tak długo tam robiliście? - pyta Tuck.
- Lepiej żebyś nie wiedział - odpala Carlos i patrzy na mnie. - Powiedz mu, że z nami nie jedzie.
Tuck otacza mnie ramieniem.
- O czym on gada, cukiereczku? Myślałem, że posiedzimy trochę u mnie, no wiesz. - Strzela brwiami i klepie mnie w tyłek.(...)
- Przystopuj trochę, cukiereczku - mówię Tuckowi prosto do ucha.
- Okej, ciziu-miziu.(...)
- To nie do wiary, że od razu się nie domyśliłem - mówi Carlos. - Jesteście tylko przyjaciółmi. Bez poszerzonego zakresu usług.".
- No dobrze - mówi Brandon i poważnieje. - Kobry to źli faceci, którzy chcą rządzić światem. A oddział G.I.Joe musi ich schwytać. Łapiesz?(...)Okej, Guerrero, naszym zadaniem jest schwytanie Doktora Mrugacza. - Brandon robi duże, okrągłe oczy. - Doktor Mrugacz to największy, najgorszy i najtwardszy złoczyńca na ziemi. Gorszy niż dowódca Kobry.
- Może zmienimy mu nazwisko na groźniejsze? No bo wiesz, Doktor Mrugacz nie kojarzy się z twardzielem.
- Nie, nie wolno zmieniać nazwiska. Nie ma mowy.
- Czemu nie?
- Lubię to nazwisko. Doktor Mrugacz cały czas mruga.(...)
- No dobra. Co złego zrobił Doktor M?
- Doktor Mrugacz - poprawia mnie Brandon. - Nie Doktor M.
- Nieważne. - Biorę żołnierzyka G.I.Joe i mówię do plastikowego kolesia: - Joe, chcesz kopnąć Doktora M. w tyłek? - Odwracam się do Brandona. - Joe mówi, że jest gotowy.".