cytaty z książki "Jak wytresować kota?"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Mimo małych rozmiarów kot jest w stanie zająć większą część łóżka.
Niektórzy myślą, że jedyna różnica między brakiem kota a posiadaniem go polega na tym, że coś włochatego leży sobie cichutko w kąciku i nikomu nie zawadza. O ile kot nie jest martwy, to jest to bardzo odległe od prawdy...
Poza głównym stereotypem funkcjonuje także wiele innych mitów o kotach, przedstawiających ich fałszywy obraz. Na przykład ten, że zawsze spadają na cztery łapy. to nieprawda. Jeśli upuścić kota z odpowiednio małej wysokości, spada na bok lub na grzbiet. Dodatkowo, im futrzak jest okrąglejszy, tym mniejsza jest szansa, że zdąży się obrócić łapami w dół. Prawdopodobnie dlatego, że gruby kot ma większy obwód i łapy muszą po prostu przebyć dłuższą drogę wokół ciała. Jedyna bezsprzeczna konkluzja, jaką można by wyciągnąć z tego ryzykownego (nie tyle dla kota, co dla przeprowadzającego te testy) i moralnie niepoprawnego eksperymentu, mogłaby brzmieć co najwyżej: kot zawsze spada.
Fakt przebiegnięcia drogi przez czarnego kota nie ma nic wspólnego z pechem. Zupełnie inaczej ma się jednak sprawa w przypadku nadepnięcia na kota. Wtedy pech przydarza się bardzo szybko i uderza poniżej kolan. Prawdopodobnie kot nie musi być wcale czarny...
Kot reaguje na dowolne imię, o ile wołający znajduje się w kuchni.
Pazury - (...) Dziś można odnieść wrażenie, że ich główną funkcją jest zahaczanie się o nasz ulubiony sweter.
Gdyby Mojżesz na górze Synaj dostał na kamiennych tablicach zestaw praw dotyczących kotów, to musiałby zabrać ze sobą taczkę.
Spór o spanie w łóżku przebiega zazwyczaj w trzech etapach, w trakcie których zachodzi proces adaptacji (ale żeby wszyscy mieli jasność - to nie kot się adaptuje). W pierwszej fazie właściciel z całą stanowczością stwierdza, że kot kategorycznie nie może spać w łóżku. (...) W drugiej fazie jego stanowisko zmienia się na: kot raczej nie powinien spać w łóżku. W fazie trzeciej, ostatniej, właściciel próbuje przekonać kota, żeby się chociaż trochę posunął. Zwykle bezskutecznie.
Gdy kot jest smutny, lubi sobie z nostalgią człapać po mieszkaniu, miaucząc co chwilę przenikliwie. Zazwyczaj w środku nocy. To pewnie dlatego, że noc jest dobrym czasem na refleksje i przemyślenia.
[...] od czterech kotów w górę to już właściwie przestaje mieć znaczenie ile się ich posiada. Tak, jak upadek z dwustu metrów nie jest jakoś specjalnie gorszy od upadku z pięciuset metrów.
Mimo dobrego węchu nie przyczyni się też do łapania przemytników na lotniskach (chyba że ktoś próbowałby przemycić tuńczyka).
Gdybyśmy na przykład przedstawili tego samego kota słowami: "To jest mój kot Demon", nikt raczej nie powinien się wyrywać do głaskania z piskliwym okrzykiem "Rety, jaki on słodki". Niezależnie od tego, na jak puchatego by wyglądał. Takie imię sprawia, że człowiek się chwilę zastanowi i może poprzestanie na uprzejmym pokiwaniu głową i rzuceniu krótkiego: "Fajny".
Dość swobodnie podchodzą do pomysłu, że jedzenie powinno pozostawać w obrębie naczynia i często wyciągają je stamtąd, wynoszą do innych pomieszczeń i w ogóle. Aż człowiek miałby ochotę zapytać, czy jedzenie z podłogi rzeczywiście smakuje lepiej niż z miski.
A gdy na jakiejś imprezie czy spotkaniu ktoś dowiaduje się, że jesteśmy weterynarzami, i rzuca uwagę w stylu: "Och, pomagasz zwierzątkom, to takie szlachetne!", mamy ochotę wykrzyczeć: "To diabły, nie zwierzęta!". Chętnie zadarlibyśmy przy tym koszulę, by pokazać głębokie bruzdy na ciele, będące pozostałością po wtorkowej wizycie, kiedy to próbowaliśmy zakropkuć oczy temu tłustemu rudemu szatanowi. Ale ponieważ tak nie wypada, odpowiadamy coś banalnego w stylu: "Owszem, praca wymagająca, ale daje dużo satysfakcji". Nasz rozmówca podchwytuje temat i uprzejmie dalej nas wypytuje. Stoimy, uśmiechając się kretyńsko i kiwając grzecznie głową, w nadziei, że rozmówca zadławi się oliwką.
(...) co ciekawe, ludzie uważają się za najmądrzejsze istoty na naszej planecie, ale jednak w kosmosie byli dopiero po psach.
Życie z kotem daje nam możliwość poczucia się we własnym domu jak gość.