cytaty z książki "Success and Change"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bo wzrastanie i rozwój to pewien rodzaj samobójstwa. To proces, w którym nieustannie pokonujesz swoje ego.
W takim funkcjonowaniu przyszłość jest zawsze atrakcyjniejsza od teraźniejszości i pojawia się coś, co psycholodzy nazywają future junkie. TO młoda ekspansywna energia męska, "ćpun przyszłości", który ciągle myśli o tym, co będzie, i ciągle połyka kolejne sukcesy, jednocześnie nie robiąc miejsca, żeby się tym cieszyć.
(...) I żadnym pocieszeniem nie może być fakt, że większość ludzi przez całe swoje życie nie wyjdzie ponad poziom swojej rodziny czy ponad poziom "Jestem Polakiem". Dzieje się tak dlatego, że funkcjonują w środowisku, w którym są stymulowani na przykład "polakowaniem". A jak działa taka stymulacja? Zwróć uwagę, że w naszych mediach nie pojawia się po prostu piękna dziewczyna. U nas pojawia się konstrukt "polska Angelina Jolie". (...) "Polakowanie" stymuluje w Tobie ramę "Jestem Polakiem", w której ktoś w czymś nie jest dobry obiektywnie, jest zawsze "prawie" tak dobry jak zachodni oryginał.
Wizerunek bez treści jest jak marketing bez produktu, czyli wydmuszka.
Właśnie to przeżywa spora liczba naszych rodaków, którzy cierpią na cienie "polskości" - zestaw ograniczających przekonań tworzących mentalność narzekactwa, zawiści, braku zaufania i krytycyzmu, poczucia gorszości, lęku przed popełnianiem błędów.
(...) Na przykład kiedy pewnego dnia ona będzie miała gorszy humor, on zacznie sobie zadawać rozpaczliwe pytanie, gdzie jest jego księżniczka. Ona zaś pyta: "A gdzie mój książę?". Bo przecież miało być tak pięknie! Mamy wówczas do czynienia z tzw. facebookowym związkiem, kiedy to ludzie są ze sobą do momentu, do którego jest dobrze. A potem dziękują sobie za współpracę i szukają kolejnych księżniczek i kolejnych książąt. I tak bez końca.
W efekcie pychy ujawniają się zaś fanatyzm naśladowców, utrata partnerstwa, klakieryzm, arogancja, negacja i narcyzm. Sytuacja, w której ktoś kocha samego siebie bardziej niż życie. To stan, w którym ludzie nie chcą widzieć świata - chcą natomiast widzieć siebie jako świat.
Tymczasem sama miłość ma również cień. To idealizacja obiektu miłości, to niedostrzeganie jego negatywnych cech, to w końcu wyparcie wszystkiego, co mogłoby pomóc nam ten wyidealizowany obiekt zobaczyć w obiektywnym świetle. I z tego powodu związki oparte tylko i wyłącznie na miłości nie są tak szczęśliwe jak te, które oprócz miłości opierają się jeszcze również na zdrowym rozsądku.
Jeśli jednak już coś inkorporowałeś, to jest to już Twoje i nikt nie zdoła Ci tego odebrać. Jednak w przeciwieństwie do takiej postawy większość ludzi najczęściej myśli tak: "Skoro mam te buty, to oznacza to, że jestem w nich atrakcyjny!". Tymczasem inkorporowana wersja powinna brzmieć: "Jestem atrakcyjny, więc ubiorę moją atrakcyjność w te buty!".
Jeśli bowiem chcesz operować z sukcesem na wielu różnych polach, potrzebuje do tego po prostu większej inteligencji. Ta zaś wzrasta z każdym nowym perfekcyjnie stworzonym "ja".
Ci ludzie, którzy stawiają na bycie lepszym i rozwój umiejętności miękkich, są bardziej predysponowani do osiągania sukcesów.
Jednak w zależności od tego, w jakiej kulturze się znajdujesz, to ona za Ciebie dokonuje wyboru określonego rodzaju emocji. Poprzez te wybory jednostronnych emocji kultura, w której wzrastasz, tworzy określone schematy: skoro płaczesz, to jesteś miękki, skoro jesteś dziewczynką, to nie możesz się interesować samochodami, bo powinnaś się skupić na lalkach, skoro jesteś facetem, to musisz utrzymać rodzinę, a jak żona pracuje, a nie Ty, to narażasz się na społeczny ostracyzm.
Przyjrzyjmy się teraz jednej z naszych matrioszek - tej dobrze nam znanej, przaśnej i swojskiej, która nazywa się "Jestem Polakiem". Pewnie nie jest Ci obce pojęcie "mesjanizmu". Oczywiście ta rama wynika z pewnych wzorców kulturowych i historycznych, o których źródłach można by napisać opasłe tomy. My jednak skoncentrujemy się na efekcie tego zjawiska. A jaki jest ten efekt? Ano taki, że w mesjaniźmie czeka się na zbawcę. Na kogoś, kto wynagrodzi nam wszelkie niegodziwości, niesprawiedliwości i cierpienia. (...) Otóż błąd tkwi w oczekiwaniu na zbawienie, bo samo słowo "oczekiwanie" zakłada postawę pasywną. To schemat, w którym oczekujemy, że ktoś przyjdzie i coś zrobi za nas.
Wiesz, że nasi słowiańscy przodkowie uważali, że okazywanie szczęścia spowoduje, iż zostanie ono odebrane przez duchy? Czy czegoś Ci to czasem nie przypomina? Na przykład komunikatów: "Nie ciesz się, bo zapeszysz" albo "Lepiej się ostentacyjnie nie cieszyć, bo wówczas może szybko zniknąć powód do radości"?