cytaty z książek autora "Andreas Steinhöfel"
Niektóre zmiany zachodzą w ciągu jednej nocy. Wieczorem kładziesz się do łóżka, śpisz głęboko i spokojnie, a następnego ranka budzisz się, by stwierdzić, że wszystko jest inaczej niż było. Nie umiesz sobie wytłumaczyć co się stało, gdyż słońce wzeszło jak co rano, a na ścianie wciąż wisi ten sam obrazek który już dawno chciałeś zdjąć. Kolory świata są te same. Dopiero po dokładnym przyjrzeniu wydaje Ci się, że są o ton jaśniejsze czy ciemniejsze, ale to złudzenie: to twoje postrzeganie się zmieniło, bo Ty sam z dnia na dzień stałeś się kimś innym.
To jeden z tych gorących, błękitnoniebnych dni, które mają smak lodów waniliowych i przyszłości, jeden z tych dni kiedy serce bije szybciej bez żadnego rozsądnego powodu i jest się gotowym przysiąc na wszystko, że przyjaźń nigdy się nie kończy.
Przyszłość nigdy nie jest oddalona bardziej niż kolejna chwila.
Nikt i nic, stwierdziła, nie jest tak ważny, by z tego powodu zatrzymał się świat.
Albo miłość, albo kłopoty z ciśnieniem, orzekła Glass później, a właściwie wszystko jedno, bo jej zdaniem mniej więcej na jedno wychodzi.
Przygody, w które dawałem się porwać wypożyczonym książkom, żeby były nie wiem jak barwne i różniące się od siebie (...), wszystkie dawały ten sam efekt: otulały mnie jak płaszcz ochronny i w ten sposób chowały przed Maluczkimi, przed światem na zewnątrz. Dlatego kochałem bibliotekę. Dla mnie była środkiem świata.
- Wyobraź sobie, że życie jest wielkim domem z mnóstwem pokoi, Phil. Niektóre z tych pokoi są puste, inne pełne rupieci. Niektóre są jasne i pełne światła, inne znowu są ciemne, kryją przerażenie i troski. I od czasu do czasu - tylko od czasu do czasu, słyszysz? - otwierają się drzwi do jednego z tych strasznych pokoi i musisz zajrzeć do środka, czy tego chcesz, czy nie. Wtedy dopada cię wielki strach, tak jak teraz. Wiesz, co wtedy robić? (...) Wtedy myślisz o tym, że to twoje życie - twój dom z twoimi pokojami. Ty masz klucze, Phil. A więc zamykasz po prostu drzwi do tego strasznego pokoju.
- A potem wyrzucam klucz!
- Nie, tego robić nie wolno, nigdy (...) bowiem któregoś dnia poczujesz być może, że tylko przez ten straszny pokój prowadzi droga do większej i piękniejszej części domu. I wtedy będziesz potrzebował klucza. Możesz na moment wygonić swój strach, ale w końcu musisz stawić mu czoła.
- Kiedy będę większy?
- Większy i odważniejszy (...) i być może także już nie sam.
Bądźcie silni i brońcie się. Kto was zrani, temu oddajcie z nawiązką albo schodźcie mu z drogi, ale nigdy nie pozwólcie sobie narzucać, jak macie żyć.
- Ludzie stąd (...) są na tyle duzi, żeby mieć własne poglądy. Dlaczego mieliby obnosić się z uprzedzeniami swoich rodziców?
- Bo to wygodniejsze niż myślenie.
Zaglądajcie na drugą stronę, nie ufajcie powierzchni. Nie pozwólcie się okłamywać i nie okłamujcie się sami! Co państwo widzicie?
Jednak najmłodsza siostra kusiła i szeptała: wyjdź, sięgnij po to, za czym tęsknisz! Co tak tkasz ten dywan, kiedy wszystko, czego pożądasz, czeka na ciebie tam za drzwiami, za płotem? Ale najstarsza zaprzeczała i ostrzegała: zostań tu, gdyż tu jesteś bezpieczna i pod opieką, a tam na zewnątrz czeka na ciebie śmierć. czy nie widzisz bagna, zalewającego ogród, śmiercionośnych włóczni i oszczepów, które czekają na ciebie za płotem?
Kiedy nie masz nigdzie gruntu pod nogami, to trzymasz się rytuałów.
Czasem coś mi wypada z głowy, tylko nigdy nie wiem, w którym miejscu.
Odniosę nowe rany, jeszcze zanim zagoją się stare i zadam rany innym. każdy z nas nosi przy sobie nóż.
Miłość jest słowem, które powinno się pisać wyłącznie atramentem czerwonym jak krew.