cytaty z książek autora "Dariusz Czaja"
Książki pracują w nas, nawet jeśli o tym nie wiemy.
Tylko jeśli własna egzystencję niesiesz w zębach, żyjesz naprawdę (za E Cioran "Śmiech i łzy")
Uczucia, które żywimy do siebie nawzajem, mocą jakiejś dziwnej alchemii, na stacjach kolejowych zostają spotęgowane. Perony występują w funkcji szkła powiększającego naszych emocji. Te wszystkie dworcowe dramaty, łzawa mechanika rozstań, esencjonalna czułość pożegnań... Zwłaszcza może na tego rodzaju opuszczonych, niczyich stacyjkach, jak ta. Jakby dwie samotności znajdowały dla siebie stosowną oprawę z tej samej kruchej materii i dodając, skraplały się w łzy.
Jeśli prowadzi się życie po życiu, jeśli egzystencja codzienna nosi w sobie niestygnącą pamięć przeżytego obozu, to pisanie nie jest i nie może być po prostu "robieniem literatury", estetyczną aktywnością kulminującą w stawianiu słów na papierze, ale sprawą ostateczną, dosłownie. To była (to jest?) nieustająca ucieczka przed samobójstwem. "Piszę, aby się ratować", mówił [Kertész] w cytowanym wywiadzie. A kiedy przywołuje w pewnym miejscu to efektowne zdanie Ciorana, że "każda książka to odroczone samobójstwo" i dodaje, że ręczy za jego prawdziwość swoim życiem, to pod jego piórem taka deklaracja ma ciężar ołowiu.
Pisanie jako alternatywa istnienia. Pisanie jako usprawiedliwienie swojego istnienia. Wreszcie, pisanie jako terapia.
Pamięć i tak przechowa to, co naprawdę było dla niego ważne, jeśli zaś coś przepadnie, znaczy to, że nie było warte zapamiętania.
Dziś ta tęsknota miewa dwa przeciwbieżne kierunki. Ci z peryferii modlą się do wielkomiejskich ikon, za wszelką cenę chcąc wyjechać, ci z metropolii, znużeni wielkomiejskim hałasem, tęsknią do ustronnej ciszy prowincji. Wszyscy są nie tu, gdzie są, wszyscy jakby nie do końca u siebie. Nie ma na to przekonujących dowodów, ale może nie od rzeczy będzie sugestia, że właśnie ta dynamika biegnących w odwrotnych kierunkach tęsknot i pragnień trzyma jakoś ten świat w równowadze.