cytaty z książek autora "Jill Santopolo"
Patrzymy na świat przez pryzmat naszych pragnień, żalów, nadziei i lęków.
To właśnie miłość. Sprawia, że człowiek czuje się nieskończony i niezwyciężony, jakby cały świat stanął przed nim otworem. Niestraszne mu żadne przeszkody, a każdy dzień jest pełen cudów.
Niektóre relacje przypominają jej pożar, są tak potężne, wszechogarniające, majestatyczne i niebezpieczne. Możesz w nich spłonąć, zanim się zorientujesz, jak bardzo cię pochłonęły. Inne są podobne do ognia na kominku, który pali się jednostajnie, dając ciepło i tworząc przytulną atmosferę.
Drogi mają to do siebie, że czasem ponownie się schodzą. Niekiedy los daje nam drugą szansę i pozwala nam wrócić na tę samą ścieżkę.
Chyba o to chodzi, żeby zostawić po sobie ślad, dokonać czegoś ważnego. Zmienić świat na lepsze.
Prawdziwe oblicze ukazujemy tylko tym, na których nam najbardziej zależy.
Niektórzy ludzie tylko na chwilę pojawiają się w naszym życiu, znikajać z niego potem na dobre. I nawet jeśli kiedyś jeszcze ich spotkamy, wymieniamy tylko zdawkowe ' Cześć, co słychać?'. Inne relacje wytrzymują próbę czasu i gdy dochodzi do spotkania po latach, zachowujemy się tak swobodnie, jakby czas się zatrzymał.
Śmierć sprawia czasem, że ludzie garną się do życia.
Niekiedy jedna chwila decyduje o naszym dalszym losie.
Nikt inny nie widział we mnie tego co ty. Rozumiałeś mnie do głębi i nie chciałeś mnie zmieniać. Pragnąłeś mnie taką, jaka jestem. Darren pragnął mnie mimo tego, jaka byłam. Nie umiem tego lepiej wyrazić.
W związkach bardzo trudno o równowagę. Układ sił stale się zmienia. Zawsze jest tak, że jedna ze stron potrzebuje więcej miłości.
Jutro może nastąpić koniec świata. A w następny czwartek może mnie przejechać ciężarówka. Chcę żyć tu i teraz.
Nauczyłeś mnie, że zawsze trzeba szukać piękna. W ciemności, w ruinach potrafiłeś odnaleźć światło.
Niekiedy życie wlecze się żółwim tempie, dzień za dniem, aż któregoś razu przytafia nam się coś, co sprawia, że zatrzymujemy się, zdając sobie sprawę z nieubłaganego upływu czasu.
Najlepsze lekarstwo na miłość to kolejna miłość.
To właśnie miłość. Sprawia, że człowiek czuje się nieskończony i niezwyciężony, jakby cały świat stanął przed nim otworem. Niestraszne mu żadne przeszkody, a każdy dzień jest pełen cudów. Może dzieje się tak wtedy, kiedy otwieramy się na innych i wpuszczamy ich do naszego wnętrza. A może głęboka troska o ukochaną osobę sprawia, że serce się rozrasta.
Wyobraża sobie każdy swój romans jako określony rodzaj ognia. Niektóre relacje przypominają jej pożar, są tak potężne,wszechogarniające, majestatyczne i niebezpieczne.Możesz w nich spłonąć,zanim się zorientujesz,jak bardzo Cię pochłonęły. Inne są podobne do ognia na kominku, który pali się jednostajnie, dając ciepło i tworząc przytulną atmosferę. Mówiła też o związkach podobnych do fajerwerków i zimnych ogni. Te ostatnie to oczywiście jednorazowe wyskoki.
Niekiedy dopiero po jakimś czasie uświadamiamy sobie prawdziwą wagę usłyszanych niegdyś słów.
A z Vanessą układa mi się zupełnie inaczej. Nasza relacja przypomina raczej… reakcję Old Nassau. Pamiętasz ją? Potrzeba do niej trzech czystych roztworów. Najpierw miesza się dwa z nich. Wyobrażam sobie, że ta mieszanina to ja. Kiedy doda się do niej trzeci roztwór, początkowo nic się nie dzieje, ale potem jodan potasu zabarwia ją na pomarańczowo, a po chwili na czarno, a to, jak wiesz, mój ulubiony kolor, bo zawiera w sobie wszystkie inne. Ta barwa już się nie zmienia. (…) Lu, mam na myśli, że im dłużej trwa ten związek, tym lepiej nam się układa. Zamiast eksplozji następuje powolna reakcja.
Przecież tak wiele nas łączyło i pod tyloma względami idealnie się dopełnialiśmy. Wspieraliśmy się nawzajem, realizując swoje pasje i stawiając pierwsze kroki na ścieżkach, które miały nas zaprowadzić do wymarzonej kariery.
Czasem kocham cię tak, że moje serce ledwie potrafi to udźwignąć.
- Kocham cię, Lucy, tak jak wodór kocha tlen. To zupełnie inny rodzaj miłości. Elementarny.
W tak wielu momentach ważą się nasze losy. Czasem sami podejmujemy decyzję. Innym razem wydaje mi się, że wyboru dokonuje za nas wszechświat, los, Bóg, albo jakaś wyższa siła, bez względu na to, jak ją nazwiemy. Nie wiem. Od trzynastu lat zmagam się z tym pytaniem.
Jakie jest maksimum szczęścia, które można przy kimś odczuwać? Nie sądzę, by ktokolwiek osiągał sto procent. – Nie ma związków idealnych.
Niekiedy podejmujemy decyzje, które wydają się nam słuszne, ale później, z perspektywy czasu, uznajemy je za błędne. Inne nawet po wielu latach wciąż uważamy za trafne.
Chcę tylko... przytulić się do ciebie. Tak dobrze jest móc położyć głowę na twojej piersi. Zawsze czuję wtedy taką błogość.
Nadzieja rozsiadła się na gałązce mojej duszy. Śpiewała melodię bez słów.
Nigdny nie znajdziesz tego, czego chcesz, jeśli nie zdefiniujesz celów.
-Należy oszacować koszty rozstania i zastanowić się nad tym, czy warto odrzucić szczęście, by otrzymać go więcej od kogoś innego.