cytaty z książek autora "Ruth Ware"
Kiedy człowiek jest młody, nie dostrzega odcieni szarości. Coś może być tylko dobre albo tylko złe, słuszne albo niesłuszne.
Ludzka pamięć jest zawodna. Mózg dopowiada sobie historie. Uzupełnia luki fantazjami, po czym zaszczepia te fantazje we wspomnieniach.
Ale każdy może sobie ponarzekać, prawda? Wszyscy muszą znaleźć jakieś ujście, bo inaczej można wybuchnąć z frustracji.
Ludzie się nie zmieniają (...). Po prostu z większą precyzją ukrywają swoje prawdziwe ja.
Chirurdzy nie dbają o ludzi, nie podchodzą do sytuacji emocjonalnie. Są jak mechanicy: po prostu chcą ich rozciąć, zobaczyć, jak działają, rozmontować ich. Przeciętny chirurg przypomina małego chłopca, który rozkłada zegarek taty na części pierwsze, żeby poznać mechanizm działania, a potem nie potrafi poskładać go z powrotem. Im większe doświadczenie, tym lepiej ci idzie ponowne składanie człowieka do kupy. Ale zawsze pozostawiamy bliznę.
Znam tego typu przyjaźnie - człowiek zawiera je na początku jakiegoś życiowego etapu, potem, w miarę upływu czasu, zdaje sobie sprawę, że nie ma z tymi osobami nic wspólnego, poza faktem studiowania na tej samej uczelni.
Zawsze myślałam, że bycie samowystarczalną to powód do dumy. Teraz zdaję sobie sprawę, że to jednocześnie swego rodzaju słabość.
Hannah kiwa głową. On nie chce odkopywać bolesnych wspomnień, a ona to rozumie, czuła się tak przez ponad dziesięć lat. Ale prawda jest taka, że śmierć Neville`a sprawiła, iż zaczęła czuć się inaczej - a nawet ona nie potrafi w pełni wyjaśnić dlaczego.
(...) równie ważne jak to, co ludzie mówią, jest to, czego "nie" mówią.
Człowiek chce, żeby ludzie go lubili. Żeby ludzie mu ufali. Niedobrze, kiedy człowiek czuje, że musi coś udowodnić.
Jest mu trudno, ona to dostrzega. To kość niezgody w całym ich związku, jego tendencja do odcinania się od niej, do udawania, że wszystko w porządku, podczas gdy tak naprawdę jest o krok od załamania. najgorsze, że im bardziej denerwuje się w pracy, im bardziej martwi się o pieniądze, tym mniej mówi. "Porozmawiaj ze mną" - krzyczała od prawie dziesięciu lat, a on nadal nie wiedział, jak sobie poradzić z własną bezbronnością, gdy się otworzy, bo całe jego dzieciństwo polegało na tym, by nie okazać słabości.
....Przed wszystko było dobrze. Po wszystko było zniszczone....
W każdej klasie jest jakiś kozioł ofiarny, niepopularny dzieciak, z którym nikt nie chce siedzieć, który jest o wszystko obwiniany i wybierany jako ostatni w grach zespołowych. Chyba również nieuniknione jest to, że każda klasa ma swoją królową pszczół.
Chciałam zacząć pisać w dzienniku, tak jak zawsze, kiedy życie mnie przytłacza – przelać to wszystko na kartki, co przypomina trochę upuszczanie krwi, pozwolić, by atrament i papier nasiąkły całym moim żalem i złością. Dzięki temu znowu będę mogła sobie radzić dalej.
(...) zawsze jesteśmy odpowiedzialni za nasze działania. Każdy czasami się boi.
Nigdy nie pokazuj im, że jesteś zaskoczona, nic tak nie zamyka ludzi jak krytyka.
Pięciolatki potrafią być niewiarygodnie okrutne. Mówią rzeczy, których nie powiedziałby wam dorosły. Rzucają kąśliwe komentarze na temat twojego wyglądu, rodziny, sposobu, w jaki mówisz i pachniesz, na temat ubrań, które nosisz. Gdyby ktoś odezwał się do ciebie w taki sposób w biurze, zostałby zwolniony za mobbing, tymczasem w szkole był to naturalny porządek rzeczy.
Bóg jeden wie, że nie chcę mieć dzieci, ale widok szczęśliwej rodziny sprawia, że człowiek mimowolnie czuje się wyrzucony poza nawias.
Cały czas powtarzam sobie, że gdyby tylko ktoś mi pozwolił oczyścić umysł i wyłożyć jasno moją wersję tej historii nie przerywając mi, może udałoby się uporządkować cały ten koszmarny bałagan.
(...) jeśli człowiek się tu rozklei, to naprawdę przegrywa, teraz to wiem.
Nie możesz wpłynąć na los ani zmienić tego, co jest poza twoją kontrolą. Ale możesz wybrać, co zrobić z tymi kartami, które dostajesz.
Bo przesądy stanowią pułapkę (...). Pukanie w drewno, zaciskanie kciuków, liczenie srok – to kłamstwa, wszystko kłamstwa. Fałszywe obietnice stworzone po to, by dawać iluzję kontroli i znaczenia w świecie, w którym jedyne przeznaczenie pochodzi od nas samych.
Nie ma żadnego głębszego sensu. Czasem rzeczy wydarzają się bez powodu. Los jest okrutny i przypadkowy. Odpukiwanie w niemalowane drewno, amulety na szczęście… nic człowiekowi nie pomoże zobaczyć samochodu, którego się nie spodziewa, albo uniknąć nowotworu, o którym nie ma pojęcia. Wręcz przeciwnie.
Bardziej od bycia ranioną nienawidzę tylko, kiedy ktoś wtedy na mnie patrzy. Zawsze wolałam usunąć się na bok i lizać swoje rany w samotności.
Mózg nie pamięta dobrze. On opowiada historie. Wypełnia luki i zaszczepia w nich te fantazje jako wspomnienia.
Muszę spróbować dotrzeć do faktów.
Ale nie wiem, czy pamiętam, co się rzeczywiście stało, czy też to, co chce, żeby się wydarzyło. Jestem pisarką, kłamię zawodowo. Wiecie, czasem trudno określić, kiedy przestać. Człowiek widzi lukę w narracji i chce ją wypełnić jakimś powodem, motywacją, wiarygodnym wyjaśnieniem.
A im bardziej naciskam, tym więcej faktów rozpływa mi się pod palcami.
Później będzie pamiętała te drzwi. "Były otwarte" - powtarzała policji. "Powinnam była się domyślić, że coś jest nie tak".
Nigdy nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo była samotna, dopóki nie zobaczyła przez chwilę, że może być inaczej.
Nie mówię nic więcej. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli ktoś milczy, ludzie się denerwują. Zaczynają mówić. Wypełniają ciszę własnymi rozmowami. W ten sposób wiele się można dowiedzieć.
Jak to się mówi? Smutek dzielony z przyjacielem to połowa smutku?
Kiedy poddawali się przesądom, rezygnowali z kształtowania własnego przeznaczenia.