cytaty z książki "Korsarz"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wstręt ma iść na jaw złej myśli katusza,
Wewnątrz to, wewnątrz — tam pracuje dusza!
Miłość jest szczera, śmieje się czy wzdycha:
Ale nienawiść, lecz zbrodnia, lecz pycha
Drgnieniem ust chyba, uśmiechem goryczy,
Zdradzą ci przepaść głębi tajemniczej.
Z gry chyba rysów, z mieniącej się twarzy
Poznasz namiętność, gdy się w piersiach żarzy,
Lecz kto chcesz dojrzeć jej pełnię lub zmiany,
Wtenczas patrz chyba, gdyś sam niewidziany!
Taki był zachód dnia, w którym przed wieki
Najmędrszy z Greków miał zawrzeć powieki
Jak wtedy jego uczniowie płaczący
Drżeli o każdy promień konający,
Gdy jak to słońce, z nim razem, przed niemi
Mądrość ich mistrza zajść miała na ziemi!
"Jeszcze nie! - jeszcze! - słońce zachód zwleka
Chwila rozstania jeszcze jest daleka!"
Lecz słońce, patrząc w konające oczy
Blask swój przed nimi i swe barwy mroczy;
Żałobę zda się po kraju rozlewać,
Gdzie dotąd Febus nie umiał się gniewać.
I nim Cytery zakryła go skała,
Puchar stał próżny - duch uleciał z ciała -
Duch, co dla prawdy śmierć i trwogę przemógł,
Co żył i umarł - jak nikt drugi nie mógł.
Jednak jam śmiały! — Lecz tu wszyscy śmieli,
Gad, gdy się broni, równą śmiałość dzieli.
Zwierząt, nie ludzi, godna jest odwaga,
Gdy ją strach śmierci lub chęć łupu wzmaga.
Wszystkiemi jego uczuciami miota
Nieżałująca, rozpaczna zgryzota,
Ów wróg nasz mściwy, co milcząc w potrzebie,
Po czasie woła: "Ostrzegałem ciebie!"
Próżno! — pierś mężna, jadem jej zatruta,
Klnie albo milczy, dla słabych pokuta!
Przed chmurą ciosów czyż obwód tej tarczy
Okryciu serca wielkiego wystarczy?
W tej nawet chwili, gdy na wpół jak w grobie
Całe swe życie czuje, widzi w sobie,
Żadna w nim zbrodnia nad inne grożąca,
Żadna namiętność, ni myśl panująca,
Nie ćmi się przed nim tak, aby swym cieniem
Resztę przynajmniej skryła przed wspomnieniem.
Nie! — okiem ducha patrzy on odrazu
Na całą przestrzeń dzikiego obrazu:
Widzi rozpierzchłe sny dumnej wielkości,
Skażoną chwałę, łzy, rozpacz miłości,
Znikłe nadzieje szczęścia, czcze zamiary,
Tryumf swych wrogów, kaźń swej bliskiej kary!...
Przeszłość się czerni jak otchłań bezdenna,
Przyszłość jak chmura gromami brzemienna;
Czyny i słowa, złe myśli i chęci,
Co jak ćma nocna kryły się w pamięci;
Błędy wesołe lub miłe w swym czasie,
Lecz z których dzisiaj każdy zbrodnią zda się;
I wszystkie krzywdy, którymi przewinił,
Co, choć utaił, sam wie, że uczynił,
Których naprawić nie ma już sposobu:
Wszystkie, jak duchy z otwartego grobu,
Wznoszą się z serca, okryte żałobą,
I groźnym palcem wołają za sobą...
Wszystko on widzi, nim zwierciadło duszy
Ockniona duma porwie i rozkruszy.
Z najgłębszym smutkiem niekiedy się miesza
Dziwna wesołość: serca nie pociesza,
Choć błyszczy w oczach, łza z nich nie osycha;
Uśmiech jej gorzki, jednak się uśmiecha
I nieraz światu, zamiast pożegnania,
Żart płochy rzuca z wierzchu rusztowania,
Co choć nie radość, jak zda się, go budzi,
Ułudza drugich, lecz któż siebie złudzi?
Gorącość bitwy, groza, wściekłość burzy
Dręczącą wewnątrz myśl tępi lub nuży;
Lecz być samotnym, wtrąconym w okowy,
Być, czuć się pastwą każdej myśli nowej;
Patrzeć w swe serce, i drżeć lub przed marą
Zbrodni swych przeszłych, lub przed przyszłą karą:
Tamtych naprawić, tej nie móc odwrócić;
Kląć każdą chwilę, po każdej się smucić;
Bez przyjaciela — coby słabość wspierał,
Co by rzekł ludziom, żeś mężnie umierał;
Śród nieprzyjaciół — co wiesz, że potwarzą,
Jak całe życie, śmierć twoją znieważą;
Wobec mąk, które, choć duch widzi śmiało.
Nie wiesz, nie zgadniesz, jak je zniesie ciało,
A jednak czujesz, że jęk, że łza jedna
Skazi twe męstwo, wrogom tryumf zjedna;
Gdy ci zbyt sroga surowość człowiecza
Nadziei nawet zbawienia zaprzecza,
A raj twój ziemski, pewniejszy niż w niebie,
Ta, którą kochasz, daleko od ciebie:
Oto są myśli, w których duch Konrada
Miota się błąka — ale nie upada!
To są męczarnie, które musiał znosić -
Zniósł — źle czy dobrze? nie uległ - już dosyć.