cytaty z książki "Wyjście z cienia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jacy są?... Ani dobrzy, ani źli. Są sprytni po prostu - powiedział bartnik. ~ Czy wiecie, co robię, by moje pszczółki chciały produkować dużo miodu? Zabieram im ten miód, wyjmuję z ula pełne plastry i wstawiam puste. Ułatwiam pszczołom ich pracę. Dostają gotowe plastry, z pustymi komórkami do zapełnienia. A na zimę daję im cukier zamiast miodu, który zabrałem. Opiekuję się nimi, osłaniam ule przed mrozem, tępię szkodniki. A kiedy się pszczoły wyroją, osadzam nowy rój w przygotowanym ulu, nawet miodu im daję trochę na początek. Jak myślicie, czy jestem dla nich dobry, czy zły?
Czy wiecie, co robi pszczelarz, by schwytać rój, który wyroił się z ula? - ciągnął bartnik. -Otóż trzeba rój zmusić, by osiadł na gałęzi. Pszczelarz zwykle pryska wodą na lecącą gromadę pszczół. One myślą, że pada deszcz. Deszcz jest dla pszczół niebezpieczny. Mokre skrzydełka uniemożliwiają lot. Zagrożony nieprawdziwym deszczem rój zbija się ciasno, tworząc gruszkowaty kłąb, i zawisa na gałęzi. Wtedy pszczelarz - ten sam, który deszcz wywołał - ratuje pszczółki przed zmoknięciem: odcina gałązkę z rojem, podstawiając pod nią worek. A potem osiedla rój w wygodnym, przygotowanym ulu. Pszczoły, wdzięczne za pomoc, ochoczo przystępują do dzieła, a potem chcąc nie chcąc, dzielą się z bartnikiem pożytkami ze swej pracy...
Dla naszych przodków wolność zawsze znaczyła tak wiele, że gotowi byli oddać życie w jej obronie, przeciwstawić się przeważającej sile przeciwnika... Jak to się dzieje, że wobec nielicznej stosunkowo garstki Proksów wszystkich opuściły nagle — ta odwaga i determinacja, to przywiązanie do wolności... Powiedzcie, jak to jest możliwe, że przez tyle lat pozwalamy ograniczać swobodę naszych poczynań, że oddaliśmy się pod kuratelę jakichś obcych istot — i wszystkim opadły nagle ręce... Każdy z osobna wie, że ten stan to ledwo zamaskowana niewola, okupacja... A wszyscy razem — poddają się temu... — To nie jest sprawa samych Proksów. Oni tylko umiejętnie wykorzystują pewne cechy niektórych ludzi. Sami osobiście nie maczają w tym łap. Posługują się ludźmi — powiedział Milt z goryczą.
Kiedy się patrzy w gwiazdy, człowiek tęskni za czymś dalekim i nieosiągalnym. Tylko taka tęsknota jest prawdziwa. W naszym świecie nie potrzeba, aby ludzie tęsknili do czegokolwiek. Mają być zadowoleni tym, co im dane. Mają patrzeć w ziemię, nie w niebo.
Wyglądają na zadowolone, może nawet są szczęśliwe - pomyślał Tim. - Słońce, ciepło, pod dostatkiem pyłku i nektaru. Pracują spokojnie, są bezpieczne, bartnik czuwa nad nimi. Ani myślą się buntować. Nawet nie czują się wykorzystywane...
One pracują, a ja ich bronię. Służę moimi możliwościami i wiedzą. Czasem mnie któraś użądli, ale nie gniewam się o to na pozostałe. Co one o mnie myślą? Nawet nie bardzo mnie to interesuje. Ważne, że robią dla mnie miód. Lubię je, nie krzywdzę - bo byłoby to wbrew moim interesom! A one wiedzą, że nie ma na mnie sposobu. Zal im może tego miodu, ale cóż mogą zrobić? Muszą płacić za to, co robię dla nich! Mam siatkę na twarzy, gdy podbieram miód. Bronią go trochę, ale i tak im zabiorę. Każdy rój broni tylko swojego ula, nic go nie obchodzi, że właśnie okradłem sąsiadów! Mnie zależy na miodzie, więc nie pozwoliłbym pszczołom, by sobie podróżowały z ula do ula, politykowały przeciwko mnie, wymyślały nowe rodzaje jadu przeciw wrogom, robiły jakieś pszczele wynalazki... Nie patrzyłbym zbyt przychylnie na prowadzone przez nie badania naukowe -chyba że dotyczyłyby produkcji miodu albo wychowania młodych pszczółek. Nie pozwoliłbym na nadmierny wzrost ilości trutni. Wyrzucałbym trutnie z ula, gdyby pszczoły same tego nie robiły! A już na pewno nie pozwoliłbym badać moich obyczajów i słabostek, mojej anatomii i fizjologii. Po co im to wiedzieć?
Ludzie przyzwyczaili się żyć pod kuratelą obcej cywilizacji, rozwijającej za nich ważniejsze problemy. Sami zajmują się tylko napełnieniem brzuchów i szukaniem rozrywek. Podobno nasza cywilizacja zrobiła parę kroków do tyłu przez te osiemdziesiąt lat...