cytaty z książki "Skarby"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(…) nagle wpadł jej w oko wyprzedzany samochód. Kierowca (…) miał biały turban na głowie i chałat z szerokimi rękawami, z tyłu zaś siedziały dwie kobiety, całkowicie okutane białymi zasłonami. (…) Na drogowskazie ujrzała napisy (…). Pod europejskimi literami widniały arabskie robaczki. Wzdłuż jezdni rosły olbrzymie agawy, dzikie, zaniedbane i zakurzone. Znów uświadomiła sobie, że jest w Afryce, w Algierii, i błogość spłynęła na jej duszę. Pomyślała, że właściwie nie ma znaczenia, co i kiedy będzie oglądać, bo wszystko tu jest cudowne, egzotyczne i godne poznawania.
Arabowie lekceważą sobie wszystko, z wyjątkiem handlu. Żadnej innej pracy nie traktują poważnie. Dla nich w ogóle handel to jedyne zajęcie, które nie przynosi wstydu, to nawet nie praca, to przyjemność. I mają do tego talent.
Janeczka obejrzała koronkową dekorację jasnokremowego meczetu i równy, piękny chodnik przed nim, Pawełek popatrzył na dwa lwy, niegdyś złocone, strzegące wjazdu do ogrodu merostwa. Przyjrzeli się następnie małym sklepikom i małym drzewkom, którymi ulica była wysadzona. Janeczka doznała uczucia miłej błogości na widok jakiegoś wejścia do czegoś, obramowanego niebiesko–złotą mozaiką, oraz licznych, większych i mniejszych, arabskich napisów.
Na stu tych, co dostają prawa jazdy, jeden umie prowadzić samochód.
Oni [Arabowie] to bardzo lubią, targowanie się to ich największa przyjemność.
Przywykli do osobliwości i przestali się oglądać za każdym Arabem w burnusie i każdą Arabką owiniętą białym chaikiem, tak że widać jej było tylko jedno oko. Uwierzyli na słowo, że żadna z tych szczelnie odzianych osób nie pada trupem z gorąca natychmiast po zniknięciu im z oczu.
Suk w Mahdii był targowiskiem po prostu przecudownym. Na porozkładanych na ziemi płachtach piętrzyły się stosy owoców i jarzyn mniej więcej znajomych, obok nich zaś leżały jakieś tajemnicze przyprawy, korzenie i jakby kawałki kory, kompletnie obce, nigdy w życiu nie widziane. (…) Część przemysłową targowiska reprezentowały przeróżne wyroby z wełny, sznurka i trzciny oraz stragany zaopatrzone w nieprzebrane bogactwo najrozmaitszych ciuchów, przeważnie bardzo lśniących i złocistych.
Tu [w Algierii] właściwie wszystko można kupić zawsze i wszędzie. To handlowy naród.