-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Bedwynowie
Cytaty
- Myślę, że pan nosi maskę - odparła. - Nie można przez nią przeniknąć. Czyja pana uraziłam? - Słucham? - zatrzymał monokl w pół drogi do oka. - Znów ma pan oczy jak bryły lodu - ciągnęła. - Oczy to zawsze najsłabszy punkt każdej maski. Człowiek, który ją nosi, musi patrzeć na świat, więc pozostają nieosłonięte. Ale pańskie oczy są częścią maski. Gdy w nie patrzę, nie mogę dostrzec nawet drobnej cząstki pana duszy. Spojrzał na nią z chłodną wyniosłością, jak zawsze na wszystkich i wszystko. Jak mógłby inaczej? Jak mógłby zaryzykować... - Może powinienem chodzić z sercem na dłoni - rzucił. -Wtedy nie musiałaby pani patrzeć mi w oczy. Ale przecież ja nie mam serca.
- Myślę, że pan nosi maskę - odparła. - Nie można przez nią przeniknąć. Czyja pana uraziłam? - Słucham? - zatrzymał monokl w pół drogi do ok...
Rozwiń ZwińPrzeciwieństwa to tylko dwie strony tego samego medalu. Nie mogą istnieć bez siebie nawzajem.
Przeciwieństwa to tylko dwie strony tego samego medalu. Nie mogą istnieć bez siebie nawzajem.
Chwilę później za plecami Joshuy otworzyły się drzwi biblioteki. Książę uniósł brwi jeszcze wyżej i sięgnął po monokl. Joshua obejrzał się przez ramię i zobaczył stojącą w progu Becky. Dziewczynka przez chwilę wyglądała zza framugi, a potem weszła do środka i ostrożnie zamknęła za sobą drzwi. - Właśnie się obudziłam – oznajmiła cienkim głosikiem. – Dav’ego niegdzie nie było. Niania powiedziała, że mogę iść na dół. Ale mama, papa i wszyscy inni wyszli z domu. A ja nie chcę iść na dwór, bo dziś jest zimno. Bewcastle uniósł monokl do oka. - W takim razie musisz zostać w domu – powiedział. - Tak zgodziła się Becky. Nie przejęła się jednak zawartą w tonie księcia sugestią, że może się swobodnie poruszać wszędzie, z wyjątkiem biblioteki. Ruszyła przez pokój, by obejrzeć przedmiot, który zwrócił jej uwagę. Monokl Bewcastle’a. - Dzień dobry, wujku Joshuo – rzuciła, mijając go po drodze. Wyjęła szkło z palców zaskoczonego księcia i obejrzała je z uwagą, obracając na prawo i lewo. W końcu podniosła monokl do oka i spojrzała na księcia. – Wujku Wulfie, ależ ty śmiesznie wyglądasz. - Pewnie tak – odparł. – Twoje oko też. Mała zaczęła chichotać. Wdrapała się Bewcaste’owi na kolana, oparła się o jego pierś i podjęła zabawę monoklem. Bewcastle z determinacją zaczął rozmawiać o Penhallow. Joshui książę wydał się nieco skrępowany, a jednocześnie zadowolony. Siedział sztywno wyprostowany, jakby się bał, że najmniejszym ruchem przestraszy dziecko. Pewnie nigdy dotąd nie przydarzyło się mu nic podobnego.
Chwilę później za plecami Joshuy otworzyły się drzwi biblioteki. Książę uniósł brwi jeszcze wyżej i sięgnął po monokl. Joshua obejrzał się p...
Rozwiń Zwiń