Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anne Scheider
1
7,5/10
Pisze książki: zdrowie, medycyna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
22 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Leczenie dotykiem. 136 technik, które leczą, koją nerwy i łagodzą ból
Alexander Skye, Anne Scheider
7,5 z 4 ocen
26 czytelników 3 opinie
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Leczenie dotykiem. 136 technik, które leczą, koją nerwy i łagodzą ból Alexander Skye
7,5
Dotknij, gdy boli
Ból jest niemiłym kompanem. Towarzyszy nam niestety w życiu i choć jego odczuwanie nie jest przyjemne, to pożyteczne. Bo ból to niczym syrena alarmowa, że coś w naszym organiźmie jest nie tak. Reklamy coraz to nowszych medykamentów przeciwbólowych kuszą."Weź tabletkę, szkoda życia na ból". Jeśli to chwilowa dolegliwość to owszem można, a jeśli ból towarzyszy nam długo to leki bywają coraz mniej skuteczne, jesteśmy zmuszeni do sięgania po coraz to silniejsze środki, a te niestety mają skutki uboczne. Prowadzą do uzależnień i przyjmowane bez kontroli potrafią zabić. Czy zawsze warto sięgać po chemię? Czy może lepiej uciec się do metod naturalnych, które nie szkodą? Zawsze można i warto spróbować.
Czy dotyk koi ból? Pewnie niektórzy z Was się teraz z ironią uśmiechną, a ja ? Jakiś czas temu miałam okazję się przekonać, że dotyk pomaga uśmierzyć ból. I to dość poważny bo chodziło o kręgosłup - jego stan był dość poważny i czekała mnie operacja. Ale do niej trzeba było dotrwać. Gdy bolało prosiłam męża by dotknął bojące miejsce. Uwierzcie pomagało. Nie całkiem, ale czułam sporą ulgę. Zaś po zabiegu masaże okazały się zbawienne. W poradni rehabilitacyjnej postawiły mnie na nogi do tego stopnia, że sobie poszłam w góry. Trzy miechy po cięciu. Po co się tak zwierzam? Aby Was przekonać, że dotyk czyni cuda.
Książkę wydaną przez Muzę wstawiłam na taką podręczną półkę biblioteczną. Bo już wiem, że często do niej sięgnę. Jej tematem są trzy metody walki z bólem - metody znane już w starożytności, wywodzące się z Azji (Chin, Japonii) oraz Egiptu i Grecji. Akupresura to dotykanie określonych na ciele punktów przez opuszki palców- dzięki dotykowi wydzielana jest życiowa energia zwana qi.Qi przepływają przez kanały w ciele zwane meridianami. Dotyk ma na celu likwidację dyskomfortu jaki czujemy w danym miejscu.
Reiki opracowano w XIX wieku w Japonii. Polega na rozluźnieniu i nakładaniu rąk. Ta metoda leczy na poziomie emocjonalnym, umysłowym i fizycznym.Refleksologia to rodzaj masażu, którego efekty ma podkreślić aromaterapia. Do masażu stosuje się odpowiednie olejki.
Na ponad 300 stronach zamieszczono szereg zdjęć pokazujących, gdzie dotknąć czy masować jak boli konkretne miejsce lub narząd. Dokładne opisy wskazują konkretne miejsca i sposób leczenia oraz działanie. Szczegółowo wskazane jest wymagane ułożenie ciała, korzyści fizyczne i metafizyczne.
Staranne wydanie w wygodnym formacie może być idealnym pomysłem na prezent dla każdego. Dobrej jakości papier, fotografie przejrzyste porady to zdecydowane atuty publikacji. Książkę z pewnością przetestuję, gdy tylko dopadnie mnie jakaś dolegliwość, a dodam, że masaż z dodatkiem olejku po pracowitym dniu z pewnością sprawi Wam przyjemność i pogoni napięcie z mięśni.
Leczenie dotykiem. 136 technik, które leczą, koją nerwy i łagodzą ból Alexander Skye
7,5
Niestety, należę do tych osób, które gdy coś boli, od razu sięgają po proszki. Ból tak bardzo przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu, że chce jak najszybciej o nim zapomnieć. O wizytach w salonach, w którym stosuje się akupresurę i akupunkturę mogę zapomnieć, bo najzwyczajniej w świecie, mam zawsze poważniejsze wydatki. Od jakiegoś już czasu testuje książkę "Leczenie dotykiem" wydaną na naszym rynku księgarskim nakładem Wydawnictwa Muza. Czy opisane w niej metody naprawdę skutkują? Tego jeszcze nie wiem. Wydaje mi się, że wszystko zależy od nastawienia. Ja, póki co, jestem wyjątkowo oporna.
Książka została podzielona na kilka rozdziałów. W pierwszym zgłębiamy tajniki akupresury. Autorzy szczegółowo opisują konkretny rodzaj masażu/ucisku na konkretny rodzaj bólu lub przypadłości. Oprócz metod pomagających wyzbyć się powszechnych rodzajów bólu jak migrena czy ból kolana, znajdziemy również techniki niwelujące lub znacznie zmniejszające trądzik, zmęczenie, stres czy smutek. Na własnej osobie stosowałam "zabieg" na migrenę i dałam sobie spokój po 4 seansach. Być może źle uciskam? Być może uciski i masaże trzeba powtarzać regularnie, nawet profilaktycznie.
Kolejny rozdział spodoba się zapewne miłośnikom ezoteryki. Reiki, bo o nich mowa, to pewnego rodzaju filozofia, oparta na głębokiej wierze w wewnętrzną energię. Należy ona do medycyny niekonwencjonalnej i polega na leczeniu opartym na przekazywaniu energii poprzez dłonie. W poradniku znaleźć można zabiegi, które stosujemy na własnym ciele w przypadku własnych schorzeń, oraz do leczenia innych. Przyznaje szczerze, że nie korzystałam z tego rozdziału w ogóle. Jestem daleka od wiary w jakąkolwiek religię, a tym bardziej w istnieje czakr. Jednak znam osoby, które zaufały tej metodzie z dużym zresztą powodzeniem. Tak jak wcześniej pisałam, wszystko zależy od nastawienia.
Ostatni rozdział to refleksologia, która chyba przekonała mnie najbardziej. Polega ona na ucisku odpowiednich punktów na stopach, odpowiedzialnych za poprawne funkcjonowanie organów wewnętrznych. Często jest ona łączona z aromaterapią, która jest jedną z form terapii działająca na mnie w sposób szczególny. Od zawsze byłam bardzo podatna na aromaty, więc zdecydowałam się dać szansę tej technice. Początki jednak nie były łatwe. Uciskać odpowiednie punkty na naszych stopach możemy my sami lub partner. Nie muszę chyba nikogo specjalnie przekonywać, że pierwsze seanse kończyły się salwami śmiechu z powodu gilgotek, a tym samym odruchowym "wierzganiem" dolnymi kończynami we wszystkich kierunkach. Jednak z czasem, gdy skóra na stopie przyzwyczaiła się do dotyku, postanowiłam wypróbować masażu na ból nóg po sylwestrowych harcach. Efekt wzmocniłam stosując olejek lawendowy. Poczułam rozluźnienie i dziwne mrowienie w łydkach. Po 30 minutach masażu i uciskania podanego przez autorów miejsca, ból nieco zmalał i stał się bardziej znośny.
Z pewnością będę powracać do lektury tego poradnika. W szczególności do masażów połączonych z aromaterapią. Macie jakieś swoje sposoby na pozbycie się uciążliwego bólu? Masujecie skronie, pocieracie o siebie kciukami czy też macie inne metody? A może stosujecie technikę reiki i chcecie podzielić się swoimi doświadczeniami? Jestem ciekawa Waszej opinii.