Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Samantha Sotto
1
6,5/10
Pisze książki: literatura piękna
Jest Filipinką i matką dwójki dzieci. Pisząc „Dzisiaj, jutro, zawsze”, autorka inspirowała się dzieciństwem w Holandii, wakacjami w Grecji i podróżą poślubną do Paryża.http://samanthasotto.com/
6,5/10średnia ocena książek autora
137 przeczytało książki autora
235 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Dzisiaj, jutro, zawsze Samantha Sotto
6,5
Nieśmiertelność jest taka fascynująca...Shelley pewnie tak jak większość z nas nie wierzyła w takie może i fascynujące, ale bajki. Chciała mieć kochającą rodzinę i z taką myślą wyszła za Maxa, myśląc, że dobrze go zna. Przecież nie można każdego podejrzewać o ukrywanie mrocznych tajemnic?
Ile razy można przeżywać życie? Jak to jest rozmawiać z wnukiem swojego nieżyjącego męża? Czy można się zabić, żeby żyć?
Niech najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że nie mogłam się od niej oderwać. Skończyłam, przyświecając sobie telefonem ostatnie strony tej książki...Owocnej podróży po Europie!
Dzisiaj, jutro, zawsze Samantha Sotto
6,5
Shelley Gallus wraz z mężem Maxem odwiedza mieszkających w Hiszpanii znajomych, Brada i Simona. Kiedy dziewczyna źle się czuje po zjedzonej wcześniej poelli z krewetkami postanawia zostać w domu, a jej mąż wraz z Simonem udają się sami na „omletową przechadzkę po mieście” Ładunek podłożony w pociągu metra rozszarpuje wagony. Max i Simon giną. Shelley zostają tylko wspomnienia...
Dziewczyna próbuje zapomnieć o bólu, normalnie funkcjonować. Przypomina sobie fragmenty z małżeńskiego, szczęśliwego życia jak na przykład niedzielne poranki, w które Max zawsze szykował jajka sadzone na śniadanie. Poranki „ciepłe, maślane, kuszące pełnotłustą obietnicą”
Bierze udział w nocnych maratonach Scrabble w sieci. Powoli wraca do siebie, aż nagle trzy lata po wypadku otrzymuje wiadomość, że jest spadkobierczynią fortuny. Bagatelka niemałej!! Biurowiec w Sztokholmie, wysepka na weneckiej lagunie, a to dopiero początek. Skąd to wszystko, takie bogactwa, skoro jej mąż za życia prowadził jedynie malutkie biuro podróży i był właścicielem niewielkiej fermy kurzej, w której spędzał czas w soboty i niedziele? Jednak to nie był koniec niespodzianek. Większy szok przeżyła, kiedy pewnego dnia do jej drzwi zapukał chłopak, a ona otworzywszy drzwi ujrzała Maxa. Okazało się, że to Paolo Rossi, wnuk Maxa. Na potwierdzenie wręczył Shelley zdjęcie z 1978 roku, na którym w całej okazałości prezentował się jego dziadek, a zarazem mąż dziewczyny. Ale jak to możliwe, skoro w dniu wypadku, trzy lata temu Max miał 30-lat??
Pierwszym narratorem w książce jest Shelley, która opisuje na bieżąco wszystkie wydarzenia, a także przedstawia na podstawie wspomnień historię związku z Maxem, od chwili poznania do jego śmierci. Drugi narrator występuje w trzeciej osobie. Dzięki niemu poznajemy historyczne dzieje wielu postaci żyjących między innymi w XIX wieku w Paryżu, lub w I wieku w Herculanum. Te historyczne wstawki związane są z podróżami, które dziewczyna odbyła wraz z Maxem. W związku z tym akcja książki toczy się w wielu miejscach na świecie. Zwiedzamy pokrótce Madryt, Londyn, Paryż a nawet Filipiny.
Śledząc losy bohaterów przeskakujemy co chwilę z miejsca na miejsce, ale również przenosimy się na okrągło w czasie. Nie powiem, żeby ten zabieg w moim odczuciu był pozytywny. Męczyła mnie ta przewrotność i zmienność. Dodatkowo bardzo prosty język w jakim została napisana powieść złościł mnie. A już stwierdzenia typu, że Max nie był przesądny, ale na szczęście i dla ochrony dał wisiorek z muszelką są dla mnie niezrozumiałe, bo jedno wyklucza drugie.
Krótko podsumowując patrząc na opinie i oceny tej książki miałam ogromne oczekiwania, gdy zabierałam się za czytanie. Cóż, albo już jestem za stara na takie powieści, albo zbytnio czepiam się szczegółów. Wiem jedno. Zawiodłam się.