Niby to klimaty bajki - czary, gobliny, i te sprawy - a jaka to jednak prawdziwa historia! Zachowania ludzkie i reakcje na linii mama-syn świetnie podpatrzone, zaśmiewamy się każdorazowo z możliwości wykorzystania maminej torebki...
Barokowy wygląd i język powieści (świetne tłumaczenie Filipa Łobodzińskiego) są tutaj uzasadnione i przetestowane na kilkulatku nie tylko się bronią, co świetnie zdają egzamin.
Sam koncept tej bajki jest genialny: rycerz wyrusza z misją, którą powierza mu sam król, ale nadopiekuńcza mamusia postanawia towarzyszyć synowi w podróży. To generuje wiele ciekawych wniosków i zabawnych sytuacji podczas lektury. Czytałem z 6-latkiem. Jedyną trudnością bywała stylizacja na archaiczny język, ale po to są rodzice, by wytłumaczyć. Kapitalne ilustracje, bardzo dalekie od wszechobecnego disneyowskiego kiczu.