JESSICA POCIĘTA
Ten tom kolekcji „Ciemna strona Marvela” - tak trochę późno się do niego zabrałem, ale co tam - to ani taka ciemna strona, też właściwie album, którego wydawanie miało większy sens. Jest bowiem tyle historii o Jessice Jones, że śmiało można było zapełnić parę samodzielnych, fajnych tomów, a tymczasem Carrefour dał nam tu rzecz… No właśnie, taki komiksowy patchwork, złożony z samych luźnych, pojedynczych zeszytów. A większość z nich to rzeczy wyrwane często ze środka wszystkiego. I chociaż czyta się to naprawdę bardzo dobrze – Bendis w końcu nie zawodzi nigdy, przynajmniej nie w Marvelu – niesmak pozostaje.
Jessica Jones jest bohaterką, jest też panią detektyw. Ale to przede wszystkim kobieta, żona Luke;a Cage’a, matka… Związana z Avengers, silnie doświadczona przez życie, czy to na samym początku swojej kariery, czy podczas inwazji Skrulli stara się dzielić obowiązki między życie rodzinne, superbohaterskie i detektywistyczne i...
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2024/04/jessica-jones-prywatna-superdetektywka.html
Zacznę od tego, że tom 0 to mocarna księga. W jej skład wchodzi kilka opowieści ze scenariuszami i rysunkami
różnych twórców. Mamy tu opowieść zatytułowaną „Diabeł Stróż” pióra Kevina Smitha, fantastyczną historię o Echo, batalię sądową w której oskarżonym jest sam Daredevil i krótką nowelkę samego Stana Lee.
Czytając komiks czułem się jak na rollercoasterze. Najpierw wsiadłem do kolejki zatytułowanej "Diabeł Stróż". Przez pierwsze zeszyty bawiłem się całkiem dobrze, ale nastąpił gwałtowny zjazd w dół spowodowany zakończeniem. Autor dość nieudolnie próbował skopiować historię „Odrodzony”. Kevin Smith to nie Frank Miller. Moim zdaniem opowieść miała spory potencjał i w rękach bardziej doświadczonego scenarzysty mogłaby zapisać się jako jedna z najlepszych opowieści o Śmiałku.
„Części całości” to moim zdaniem najlepszy fragment tego opasłego tomiszcza. Niesamowicie podobała mi się relacja oparta na trójkącie: Daredevil, Echo i Kingpin. Gdybym oceniał tylko tą opowieść oraz historię „Echo” ze świetnymi rysunkami Davida Macka to album miałby zdecydowanie wyższa ocenę.
„Przed kamerami” to ciekawa opowieść, która początkowo stanowiła dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie. Początek mocno mnie zaintrygował, ale nie ukrywam, ze liczyłem na dramat sądowy, skupienie się na samym procesie, tworzeniu obrony, stawianiu kolejnych zarzutów i reakcji ławy przysięgłych. Liczyłem na „Dwunastu gniewnych ludzi” w wersji superhero, a dostałem dość prostą, ale ciekawą historie ze słabym zakończeniem. Intryga wymierzona w Daredevila i motywacja osoby, która wymierzyła swoje działania w oczernienie bohatera zostawiła we mnie lekki niesmak i poczucie niespełnionego potencjału.
Ostatnia historia napisana przez legendarnego Stana Lee stanowi ciekawe uzupełnienie. Moim zdaniem taka luźna historia dobrze się sprawdza na sam koniec i stanowi fajną klamrę. Miło zobaczyć uśmiechniętego i wyluzowanego Daredevila przy drinku, któremu tym razem nie wali się cały świat.
Graficznie jest różnie. Najbardziej podobały mi się prace Macka przy opowieści zatytułowanej „Echo” są arcygenialne. Uwielbiam jak artysta eksperymentuje i bawi się formą. Reszta rysowników (zwłaszcza Quesada) mnie nie urzekła. Chyba za bardzo przywiązałem się do Maleeva i Larcka z tomów 1-6.
Reasumując Daredevil - Niesutarczony, tom 0 to zbiór dobrych, bardzo dobrch i przeciętnych opowieści. Moim zdaniem każdy znajdzie tu coś dla siebie i jeśli jesteś fanem Śmiałka to koniecznie sięgnij po ten komiks.