Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Edward Wójciak
4
6,1/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna
Edward Wójciak, na emigracji w Kanadzie od 1990 roku, stały współpracownik torontońskiej polonijnej gazety Gazeta, autor czterech powieści prezentowanych także na jej łamach w odcinkach. Laureat konkursu literackiego Gazety, a także zdobywca dwóch wyróżnień w III Konkursie Literackim im. Marka Hłaski, organizowanym przez Klub Inteligencji Polskiej w Wiedniu i ich pismo Jupiter. Jest także zdobywcą Złotej Sowy - polonijnego Oskara w dziedzinie literatury za rok 2007, przyznawanego corocznie przez tenże Klub wybitnym twórcom literatury, piszącym poza granicami Polski. Krótka historia spodni w Tomaszowie Mazowieckim to zbiór 13 najlepszych opowiadań Edwarda Wójciaka. Czytelnik odnajdzie tutaj takie opowiadania, jak między innymi Nasza kochana SB, Politura, Marycha, Posucha, Cygańskie fanty czy Przedszkole złoczyńców. Akcja części opowiadań ma miejsce w Polsce, inne powstały na kanwie tropów kanadyjskich.
6,1/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
31 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Krótka historia spodni w Tomaszowie Mazowieckim i inne opowiadania
Edward Wójciak
3,8 z 5 ocen
6 czytelników 3 opinie
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Wypchane bociany Edward Wójciak
6,7
Łobuzerska opowieść o losach Polaków na emigracji w Kanadzie.
Przez pryzmat historii Bazyla, głównego bohatera powieści, poznamy inne pierwszoplanowe postaci książki, Cichego Boba, Manekina, Muchę, Kapotę. Dowiemy się o ich drodze do kanadyjskiego raju, o ich marzeniach.
Mottem i hasłem przewodnim determinującym ich postawy jest "zarobić i się nie narobić". Mamy w powieści stereotypowy obraz Polaka, pijaństwo, złodziejstwo, kombinatorstwo. Smutne to spojrzenie, ale raczej wiarygodne. Autor żył w takim środowisku, znał takich ludzi, ba, był jedny z nich.
Brak jakichkolwiek zasad moralnych i chęć zysku za wszelką cenę, to jest najkrótsza charakterystyka bohaterów powieści.
Mam nadzieję, że taki obraz Polaka na emigracji jest już nieaktualny, oby.
Książkę mogę polecić.
Wypchane bociany Edward Wójciak
6,7
„Wypchane Bociany” Edwarda Wójciaka to ponad 600 stron świadectwa. Autor w fabularyzowanej formie opowiada o własnych doświadczeniach i niestety to o czym opowiada nie jest fajnym, za to jest do bólu prawdziwym. Ja po prostu pamiętam lata osiemdziesiąte i opowieści znajomych którzy wyjechali „za czymś do chleba”.
Kanada lat osiemdziesiątych to był imigrancki raj - kursy przystosowawcze, nauka języka, wsparcie socjalne przychylność środowiska. To też ciągnęli tam najróżniejsi, w tym dziesiątki rodaków. W większości młodych, oderwanych od polskich korzeni, zdeterminowanych by osiągnąć finansowy sukces. Nie udało im się tam jednak stworzyć polskiej wspólnoty na emigracji. Zamiast tego stworzyli coś na wzór stada. Zbiorowości wspierającej się w wypadku zagrożenia z zewnątrz, ale nie wahającej się oddać najsłabszych. Do tego było to stado, w którym kaprysem natury, ilość samców alfa walczących o przewodnictwo i samice przewyższał zwyczajne proporcje. W serce takiego polskiego stada trafia drobny cwaniaczek Bazyl i włącza się w zwierzęcą walkę o pozycje w grupie, o zasobność portfela i o kobiety. Kieruje się przy tym całkowitym brakiem zasad i zwierzęcym instynktem przetrwania, wszystko inne jest mocno tłumione epickimi ilościami alkoholu. Nie jest w tej walce odosobniony, wszyscy w około nie wiele się pod tym względem różnią. Czy Bazyl dotrze oczywiście nie powiem.
Zresztą nie fabuła zrobiła na mnie największe wrażenie. Znacznie bardziej przeraził mnie szczegółowo opisany obraz tamtego środowiska. Wrażenie było tym silniejsze, że miałem świadomość głosu z wewnątrz. Edward Wójciak sam jest polskim imigrantem mieszkającym w Kanadzie. To też pewnie większość opisanych osób i zdarzeń miało swój jak najbardziej prawdziwy pierwowzór. Tym bardziej powodów do dumy z zachowania rodaków nie ma. Kierowani testosteronem i chciwością z każdym krokiem posuwają się dalej w stronę płynnej granicy człowieczeństwa.
Obraz jest tak czarny, że gdyby nie moje o dekadę młodsze osobiste doświadczenia z „Polakiem za granicą”, trudno by mi było w to wszystko uwierzyć. Tymczasem autor opisuje wszystko niezwykle lekko. Pisze jak by snuł gawędę przy biesiadnym stole, nie wartościuje, nie stawia trudnych pytań, po prostu opisuje wydarzenia. Ocenę bohaterów i zdarzeń zostawia czytelnikowi. I trzeba przyznać, że to prawdopodobnie najlepsze co mógł w tej sytuacji zrobić, tym bardziej, że sam był częścią tego stada. Choć tak po prawdzie wcale się nie zdziwię, jeżeli zwłaszcza z prawej strony polecą w stronę autora zarzuty o przejaskrawienia, o nieprzychylny stosunek do „Polaka za granicą”. Nie lubimy słyszeć prawdy na swój temat.
Wróćmy jednak do książki. Czyta się to świetnie, język jest bystry a bohaterowie (antybohaterowie?) psychologicznie prawdziwi. Wreszcie fabuła jest wciągająca a to co przytrafia się Bazylowi, Bobowi, Manekinowi i reszcie jest intrygujące. Wszystko to sprawia, że prawie 650 stron połyka się w kilka wieczorów. I tylko nie wiem dlaczego potem pojawiają się głupie myśli w rodzaju tych jak wygląda dziś „polski Londyn” czy to wspólnota czy stado. Ale odpowiedź na to pytanie daleko wychodzi poza formułę recenzji.
Pierwszy raz recenzja ukazała sie na blogu http://blurppp.com/blog/edward-wojciak-wypchane-bociany/