Różnica między turystą a podróżnikiem polega na tym, że turyści oglądają to, co im pokażą przewodnicy wycieczek, a podróżnicy wolą w ciekawe...
Najnowsze artykuły
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
- ArtykułyBracia Grimm w Poznaniu. Rozmawiamy z autorkami najważniejszego literackiego odkrycia tego rokuKonrad Wrzesiński2
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Janusz Kasza
3
6,6/10
Pisze książki: literatura piękna, literatura podróżnicza
Biolog, podróżnik, fotograf
Zafascynowany bogactwem przyrody Ameryki Południowej. Brał udział w wielu wyprawach do Amazonii, był między innymi w Gujanie Francuskiej, Brazylii i Wenezueli. Spotkać go można także w innych zakątkach świata: na Madagaskarze fotografował zaćmienie Słońca, przemierzył też USA legendarną Route 66. Najważniejsza jest dla niego droga, a nie osiągnięcie celu. Potrafi barwnie opowiadać o swoich podróżach, przyrodzie i spotkanych ludziach, tak jak on poszukujących własnych ścieżek. Fascynuje się korridą i legią cudzoziemską. Interesuje się głównie motylami, w wielu publikacjach popularnonaukowych przybliża problemy ochrony przyrody, zwłaszcza dżungli amazońskiej. Współautor nagrodzonej przez prezesa PAN wystawy "Lasy tropikalne świata" (1994). Inicjator akcji zakupu przez polskie dzieci kawałka dżungli na Jukatanie w Belize, której wynikiem było uratowanie od wycinki około 40 ha lasu tropikalnego. Organizator i uczestnik szeregu wypraw w różne zakątki świata. W roku 1996 kierował wyprawą, której celem było pierwsze przejście legendarnej Drogi Emerillonów w dżungli Gujany Francuskiej. Próba nie powiodła się z powodu zbyt niskiego poziomu wody w rzekach. W roku 1998 brał udział w wyprawie do Wenezueli, której udało się dotrzeć do mało poznanego plemienia Indian Yanomami, żyjącego z dala od cywilizacji w warunkach z epoki kamienia łupanego. Wyprawa także odkryła dwa nieznane dotąd wodospady na rzece Siapa, dla których zaproponowano nazwę Wodospadów Rzeczypospolitej. W 1999 roku przejechał motocyklem z Chicago do Los Angeles trasą słynnej drogi nr 66 (Route 66). Ostatnim projektem Janusza Kaszy była wyprawa "Zielone Piekło" na przełomie lutego i marca tego roku. Jej celem było ponowne zmierzenie się z Drogą Emerillonów, tym razem w porze deszczowej. Druga próba również zakończyła się niepowodzeniem. Uczestnicy nie mogli pokonać ani krętych, zarośniętych strumieni, ani podmokłego lasu. Po zakończeniu wyprawy stwierdził: "Zrozumiałem, że biały, bez przewodników indiańskich, obciążony sprzętem i żywnością na miesiąc - nie ma żadnych szans w terenie, który nie zmienił się od tysięcy lat. Była to dla mnie wielka lekcja pokory. (...) Poznaliśmy ludzi, którzy próbowali (przebyć tą trasę - red.) - byli szczęśliwi, że nie zakończyło się to tragedią".
Zafascynowany bogactwem przyrody Ameryki Południowej. Brał udział w wielu wyprawach do Amazonii, był między innymi w Gujanie Francuskiej, Brazylii i Wenezueli. Spotkać go można także w innych zakątkach świata: na Madagaskarze fotografował zaćmienie Słońca, przemierzył też USA legendarną Route 66. Najważniejsza jest dla niego droga, a nie osiągnięcie celu. Potrafi barwnie opowiadać o swoich podróżach, przyrodzie i spotkanych ludziach, tak jak on poszukujących własnych ścieżek. Fascynuje się korridą i legią cudzoziemską. Interesuje się głównie motylami, w wielu publikacjach popularnonaukowych przybliża problemy ochrony przyrody, zwłaszcza dżungli amazońskiej. Współautor nagrodzonej przez prezesa PAN wystawy "Lasy tropikalne świata" (1994). Inicjator akcji zakupu przez polskie dzieci kawałka dżungli na Jukatanie w Belize, której wynikiem było uratowanie od wycinki około 40 ha lasu tropikalnego. Organizator i uczestnik szeregu wypraw w różne zakątki świata. W roku 1996 kierował wyprawą, której celem było pierwsze przejście legendarnej Drogi Emerillonów w dżungli Gujany Francuskiej. Próba nie powiodła się z powodu zbyt niskiego poziomu wody w rzekach. W roku 1998 brał udział w wyprawie do Wenezueli, której udało się dotrzeć do mało poznanego plemienia Indian Yanomami, żyjącego z dala od cywilizacji w warunkach z epoki kamienia łupanego. Wyprawa także odkryła dwa nieznane dotąd wodospady na rzece Siapa, dla których zaproponowano nazwę Wodospadów Rzeczypospolitej. W 1999 roku przejechał motocyklem z Chicago do Los Angeles trasą słynnej drogi nr 66 (Route 66). Ostatnim projektem Janusza Kaszy była wyprawa "Zielone Piekło" na przełomie lutego i marca tego roku. Jej celem było ponowne zmierzenie się z Drogą Emerillonów, tym razem w porze deszczowej. Druga próba również zakończyła się niepowodzeniem. Uczestnicy nie mogli pokonać ani krętych, zarośniętych strumieni, ani podmokłego lasu. Po zakończeniu wyprawy stwierdził: "Zrozumiałem, że biały, bez przewodników indiańskich, obciążony sprzętem i żywnością na miesiąc - nie ma żadnych szans w terenie, który nie zmienił się od tysięcy lat. Była to dla mnie wielka lekcja pokory. (...) Poznaliśmy ludzi, którzy próbowali (przebyć tą trasę - red.) - byli szczęśliwi, że nie zakończyło się to tragedią".
6,6/10średnia ocena książek autora
276 przeczytało książki autora
450 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Duchy dżungli. Opowieść o Yanomami, ostatnich wolnych Indianach Amazonii
Janusz Kasza
6,7 z 140 ocen
337 czytelników 22 opinie
2010
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Dżungla jest jak kapryśna kobieta. Wstaje o świcie ubrana jedynie w opadające mgły,z kroplami rosy we włosach. Wędrowca wabi bogactwem swoje...
Dżungla jest jak kapryśna kobieta. Wstaje o świcie ubrana jedynie w opadające mgły,z kroplami rosy we włosach. Wędrowca wabi bogactwem swojego wnętrza. Jeżeli nieszczęśnik ulegnie jej szmaragdowym oczom i choć raz wejdzie w nią choćby na cal, ona wciągnie go głębiej, aż do zatracenia tajemniczym pięknem, kształtami i zapachem najcudowniejszych kwiatów. Będzie rzucać pod nogi nigdy niewidziane rajskie owoce, uwodzić wszystkimi barwami tęczy, wchłonie go w swoje wilgotne i gorące wnętrze.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Duchy dżungli. Opowieść o Yanomami, ostatnich wolnych Indianach Amazonii Janusz Kasza
6,7
Taka sobie. Przez kilka dni po przeczytaniu nie wiedziałem czy coś pisać na jej temat. Zdaje się, że książka po prostu niczym szczególnym się nie wyróżnia. Czyta się ją lekko i przyjemnie, a i podróż autora i jego kompanów całkiem fajna. Trochę raziły mnie uszczypliwości kierowane w stronę innych podróżników. Ale to już wszystko :)
Duchy dżungli. Opowieść o Yanomami, ostatnich wolnych Indianach Amazonii Janusz Kasza
6,7
Cały świat chowa się w domach przed jednym wirusem, a autor wychodzi naprzeciw wszystkim chorobom tropikalnym – dyzenterii, żółtej febrze, moczeniu krwawym, dendze, cholerze, tyfusowi, wściekliźnie, żółtaczce, gruźlicy, chorobie Chagasa, malarii, onkocerkozie, leiszmaniozie i wielu innym, również śmiertelnym. Żeby tylko chorobom! Co sprawia, że autor, i jemu podobni, dobrowolnie i świadomie rzuca wyzwanie niebezpiecznym lub jadowitym zwierzętom jak: żmijom, wężom, jaguarowi, skorpionom, elektrycznym węgorzom „plus oczywiście komary, pluskwy, kleszcze, pijawki” i wszelkiego innego rodzaju kłujące, ssące i gryzące owady. Nie wspominając o „zaburzeniach termoregulacji, udarze słonecznym, niedoborze soli mineralnych, chorobach skórnych” i wielu innych, wynikających ze zmiany klimatu i środowiska. Wiem, o czym piszę, bo przeszłam przez to piekło czyhających zewsząd niebezpieczeństw, wcale nie będąc szczęśliwą czekających mnie wrażeń. Jest jednak coś, co mnie różni od autora.
To pasja i możliwość dotknięcia białej plamy na mapie świata!
Wystarczył jeden telefon do autora z propozycją wyprawy do Wenezueli, której celem było dotarcie do ostatnich wolnych Indian Yanomami. Tajemniczych duchów dżungli żyjących z dala od cywilizacji, „unikających kontaktu nie tylko z białymi, ale również z innymi indiańskimi plemionami”. Ironasi, dzieci jaguara w szabono Ironasiteri – wiosce pod górą jaguara, o których do dzisiaj niewiele wiadomo, a którymi interesują się naukowcy z całego świata. To dlatego kobiety swoje twarze ozdabiają patyczkami na wzór wąsów tego drapieżnika. Szlak wyprawy mogłam śledzić na mapie dołączonej do książki.
Samo dotarcie w rejon zamieszkania przez Indian Yanomami było fascynującą przygodą i nauką życia. Trudy zdobycia wszystkich pozwoleń, obozowania wzdłuż Orinoko, pokonywanie rzeki z ekwipunkiem,zdobywanie pożywienia, rozwiązywanie problemów technicznych autor uzupełniał fragmentami wspomnień podróżników podążających tą samą trasą wiele dekad temu. To dowód na to, jak niewiele zmieniło się w krajobrazach przez te lata. Nadal urzekające i czarujące swoim pięknem. Samo spotkanie z Indianami okazało się przypadkowe i trwające za ich zgodą zaledwie kilka dni. Ekipa autora zamieszkała w szabono przypominającym ogrodzony stadion z ogromnym placem pośrodku. Byli więc świadkami codziennego życia, rytmu dnia, zwyczajów codziennych i tradycyjnych obyczajów. Naturalnych, wynikających z potrzeby chwili, a nie inscenizowanych na potrzeby turystów, czego tej formie podglądania innych kultur autor był bardzo przeciwny i wiele razy dawał temu wyraz. Zresztą cała jego relacja miała wydźwięk proekologiczny, zwracający uwagę na rabunkową eksploatację dżungli i jej zasobów naturalnych ukrytych w ziemi, która ostatecznie doprowadzi do wyginięcia ostatniego wolnego plemienia. Według autora to tylko kwestia czasu. Przy okazji dostało się misjonarzom, podróżnikom, poszukiwaczom złota, a przede wszystkim naukowcom i badaczom przeprowadzającym we wcześniejszych latach nieetyczne eksperymenty medyczne. Ten żal, bezsilność, a nawet wściekłą rozpacz czułam podwójnie w kontekście niezwykłości i unikatowości świata Yanomami. Ludzi żyjących szczęśliwie z dala od asfaltu, stali, szkła i „nieznających obłudy, kłamstwa, biurek, krawatów, politycznych podjazdów, wyścigu szczurów, wazeliny, wolnego rynku, plastikowych pieniędzy, wirtualnych prawd, morza idiotycznych przepisów, biurokracji, VAT-ów, PIT-ów, NIP-ów i całej tej pieprzonej cywilizacji zabijającej duszę w człowieku...” Czyniącej z nas ludzi cywilizowanych - wydmuszki z pustką w środku. Do takiego wniosku doszłam, przyglądając się ich życiu, wierzeniom, kodeksowi postępowania, otoczeniu, w którym żyli i stosunku do niego.
To piękno życia w zgodzie z naturą i blisko niej psuła mi jedna rzecz.
W wyprawie autora brała również udział znana podróżniczka Beata Pawlikowska. Bardzo ucieszyłam się, licząc na spojrzenie z boku na tę niepospolitą kobietę, którą bardzo podziwiam. Na podejrzenie jej „przy pracy” z perspektywy innego podróżnika. Niestety autor bardzo rzadko wspominał o swoich współtowarzyszach. Miało to sens, ponieważ usuwał w cień ekipę, czyniąc głównymi bohaterami relacji Indian. Nie był jednak w tym podejściu konsekwentny, ponieważ, jeśli wspominał o Beacie Pawlikowskiej, to zawsze z ironią w kontekście jej błędów, porażek i ponoszonych konsekwencji, nazywając ją „wielką podróżniczką”. Nie rozumiałam, dlaczego burzył jej autorytet, ukazując ją tylko w negatywnym świetle.
Bardzo mi się to nie podobało!
Za to bardzo spodobał mi się fragment tekstu opisujący dżunglę, który muszę jego część tutaj przytoczyć.
„Dżungla jest jak kapryśna kobieta. Wstaje o świcie ubrana jedynie w opadające mgły, z kroplami rosy we włosach. Przeciągając się leniwie, zastanawia się, w jakim dziś będzie humorze. Wędrowca wabi bogactwem swojego wnętrza. Jeżeli nieszczęśnik ulegnie jej szmaragdowym oczom i choć raz wejdzie w nią choćby na cal, ona wciągnie go głębiej, aż do zatracenia tajemniczym pięknem, kształtami i zapachem najcudowniejszych kwiatów. Będzie rzucać pod nogi nigdy niewidziane rajskie owoce, uwodzić wszystkimi barwami tęczy, wchłonie go w swoje wilgotne i gorące wnętrze. Śmiałkom obiecuje najcudowniejsze ze swoich skarbów – złoto, diamenty i szafiry. Zuchwałym plunie w twarz trądem i malarią, roztrzaska ich łodzie o skały, zatopi w wirach rzek i rzuci w otchłań wodospadów”.
Jest tego więcej, ale pozostawiam do odkrycia te cudowne zaskoczenia kolejnym czytelnikom.
I do pomyślenia nad światem, który sami niszczymy wraz z sobą.
naostrzuksiazki.pl