Najnowsze artykuły
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
- ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Amy D. Shojai
3
7,3/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
249 przeczytało książki autora
323 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
PETiQuette. Solving Behavior Problems in Your Multi-Pet Households
Amy D. Shojai
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2005
Pies i kot. Pierwsza pomoc w nagłych wypadkach
Amy D. Shojai
7,0 z 2 ocen
6 czytelników 0 opinii
2004
Najnowsze opinie o książkach autora
Balsam dla duszy miłośnika kotów Jack Canfield
7,6
Koty. Urocze, puchate stworzenia. Jak ich nie kochać? Miłośnicy tych niezależnych zwierzaków będą zachwyceni niniejszą pozycją z serii „Balsam dla…”.
„Balsam dla duszy miłośnika kotów” to zbiór 90 historii w formie krótkich 2-4-stronicowych opowiadań, zebranych w 8 rozdziałów. Historii, których bohaterami są … koty. Zwierzaki o przeróżnej przeszłości, charakterze, przyzwyczajeniach…
Każda z opowieści ma swój niepowtarzalny klimat i każda wywołuje w czytelniku emocje. Radość, śmiech, rozczulenie, żal, smutek, rozpacz, sentyment… Jedne szerszy wachlarz emocji, inne węższy, niemniej nie pozostawiają czytelników obojętnymi. Już od pierwszego opowiadania czułam się porwana w ten niesamowity, emocjonalny rollercoaster i przez dużą część książki po prostu płakałam jak bóbr…. Tym bardziej, że sama mam kota – przybłędę po przejściach.
Miałam w planach dawkować sobie tę pozycję, jednak nic z tego nie wyszło i, gdybym tylko mogła, pochłonęłabym ją na raz. Jak już wsiąknęłam w ten klimat, ciężko mi było się z niego wydostać. Już od dawna przy żadnej pozycji aż tak się nie wzruszyłam i aż tak w żadną nie „wsiąkłam”.
Niesamowita, przejmująca, rozczulająca i wzruszająca pozycja dla miłośników zwierząt, a w głównej mierze kotów. Ja z pewnością jeszcze nie raz do niej powrócę.
Polecam!
Moja ocena: 8,5/10
P.S. Za egzemplarz do recenzji dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis.
Balsam dla duszy miłośnika kotów Jack Canfield
7,6
Często bywa tak, że umiłowanie książek idzie w parze z umiłowaniem kotów.
Chyba większość czytelników jest jednocześnie kociarzami. Lubimy, gdy podczas pochłaniania kolejnych stron powieści, kot miarowo pomrukuje i grzeje nasz bok, kolana, brzuch lub dowolną część ciała, na której akurat miał ochotę się położyć. Niniejsza książka szczęśliwie łączy te dwie przyjemności.
„Balsam dla duszy miłośnika kotów” to zbiór krótkich opowiadań. Mówią one, jak sam tytuł wskazuje, o kotach – zwierzętach niezwykłych, hipnotyzujących i pełnych swoich tajemnic. Na kartach książki okażą swoją miłość, przywiązanie, jak również niezależność i dziki instynkt, którego nie da się stłumić. Potrafią wzruszyć, rozbawić, a nawet przestraszyć.
Z całego zbioru wynotowałam kilka historii, które uznałam za najbardziej interesujące. Są to: „Taka ryba!” (o kocie, który wtykał swój nos nie tam gdzie trzeba),„Ciepłe skały i trudne lekcje” (o podobieństwach w ludzkim i kocim macierzyństwie),„Czarne Żelki” (o zaklinaniu rzeczywistości za pomocą jednego słowa),„Dwa kociaki” (o kocie, który potrafił się rozdwoić bez uszczerbku na zdrowiu),„Itede, itede, itede” (o kocie, który stoczył pojedynek) oraz „Dzyń! Dzyń!” (o tym jak dobre chęci mogą doprowadzić nas do scen jak z filmu grozy). Te opowiastki były naprawdę ciekawe, z pomysłem. Po przeczytaniu każdej z nich myślałam sobie: „O! To jest historia, którą chciałam usłyszeć”.
Były również inne dobre opowiadania – po prostu nie zapadły mi aż tak w pamięć, nie miały tego „czegoś”. Bywały też słabsze historie; tak przerysowane i przesłodzone, że aż trudno było uwierzyć w ich autentyczność. Kot obejmuje łapkami twoją twarz i patrzy ci głęboko w oczy, ponieważ płaczesz? Mój kot dla zabawy walnąłby mnie łapkami po twarzy, potem skoczyłby mi na głowę i uciekł gdzieś, gdzie bezkarnie można ciągnąć za zasłony i skakać po meblach. Chociaż może też tak być, że to ja mam w domu kocich degeneratów, a wszystkie te lukrowane historie są prawdziwe.
Co może być jeszcze męczące w niektórych opowiadaniach to przewidywalność. Typowy schemat wygląda tak, że główny, ludzki bohater udaje się do schroniska, tam zakochuje się w najstarszym / najbrzydszym / najtrudniejszym kocie, zabiera go do domu i tam po jakimś czasie stają się najlepszymi przyjaciółmi. Zazwyczaj pojawia się łzawe zakończenie, w którym kot musi być uśpiony z powodu nieuleczalnej choroby, ale po śmierci patrzy na swojego pana / panią z różowego obłoczka w niebie. Gdy czyta się jedną taka historię to owszem, można się wzruszyć, rozczulić, pochwalić promocję adopcji zwierząt ze schroniska i tak dalej. Jednak gdy czyta się dziesiątą, piętnastą historię w tym stylu, a cukier, brokat i łezki zaczynają pokrywać niekończącą się liczbę stron, to może coś człowieka trafić. Więc „Balsam...” mógłby być spokojnie skrócony o połowę opowiadań i nadal byłaby tam wystarczająca liczba wartościowych i ciekawych historii.
Mimo to, jak najbardziej polecam „Balsam dla duszy miłośnika kotów”. Można w nim znaleźć świetne historyjki, pełne humoru, ciepła i mądrości. No i są tam koty… Kochane sierściuchy, bez których nasze życie byłby o wiele chłodniejsze i bledsze. Pisząc te słowa mam na kolanach śpiącą kotkę. Ona mruczy, ja stukam w klawisze na klawiaturze – każdy kociarz wie, że takie chwile są prawdziwym balsamem dla duszy.
[Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, dziękuję wydawnictwu Rebis.]