Przebudzenie Jerry Ahern 6,1
ocenił(a) na 24 lata temu Wypaliło mi mózg... Pamiętam, gdy w okolicach czwartej klasy podstawówki pisałem książkę, różnica w stosunku do Krucjaty polegała na tym, że nie było w niej tyle broni i trupów, poza tym naiwność dziecka Ahern zachował doskonale.
Otóż wymyślił sobie, że obudzi dzieci Rourke'a z blisko 500-letniego snu, one dorosną, po czym obudzą starszych, rozpłodzą się i będą żyli długo i szczęśliwie z niewielką naleciałością chowu wsobnego. Samo w sobie mnie to zaskoczyło, nawet nieźle - pomyślałem, ale dalej było zabawniej, choć jak Sara złapał focha, że jej Rourke dzieci postarzał, to trochę ją poparłem. Ale nie uprzedzajmy faktów. Zatem nieco wcześniej dzieci Rourke'a nauczyły się uprawiać owoce i warzywa. (Uwaga, na ziemi nie ma zwierząt.) Nagle, w okolicy 120 strony Ahern sobie przypomina, że do owoców potrzebne jest zapylenie, a przecież nie ma zwierząt. Damn, pomyślał po amerykańsku i wymyślił... nie pamiętam już co, bo tak się uśmiałem, że zapomniałem ;) Coś w stylu autozapylających się roślin, czy tam spryskiwacza pyłku. Bez znaczenia dla fabuły, ale to słodkie jest, gdy widzisz, że pisarz sobie przypomina, że dał ciała, bo trzy książki wstecz czegoś nie napisał i teraz jednozdaniowym wyjaśnieniem to naprawia.
Wracajmy jednak do fabuły. Tuż przed obudzeniem starych, młody Rourke stwierdza, że wyjdzie na zewnątrz Schronu, bo usłyszał jakiś bełkot przez radio i to muszą być ludzie. Wychodzi, bach, leci samolot. Surprise! Co robi młody Rourke? Wsiada na Harleya i jedzie za chemitrailsem. Tutaj wychodzi, że przecież młody ma 500 letniego Harleya, więc Jaś i Małgosia robią przegląd Harleya i młody rusza w drogę. Tu znowu retrospektywny spojlerek Aherna, młody Rourke miał przekazane przez starego mapę rezerw paliwowych, więc może jechać, gdzie chce. Oczywiście benzyna jest świeżutka i pachnie fiołkami. Kabaret! Więc odpala 500-letniego Harleya po podładowaniu akumulatora i jedzie w kierunku, w którym odleciał samolot. Następnie starzy się budzą, a Małgosia mówi do tego Żyda, co to go stary Rourke polubił, że go kocha bo patrzyła na niego w kapsule. Tuż potem, w tzw. równoległej rzeczywistości, Jaś mówi do napotkanej Halinki z Arki, że też ją kocha i pierwszy raz dotyka piersi kobiety. Następnie albo uprzednio, bez znaczenia, do akcji wkraczają kanibale.
Recenzję piszę w okolicy połowy książki, gdyż obawiam się, że nie dotrwam. Usnę w kapsule snem narkotycznym, obudźcie mnie za 500 lat, kiedy wszystkie ślady serii Krucjata Jerry'ego Aherna rozsypią się w pył, a za posiadanie jej będzie 2 lata bezwzględnego więzienia.
Jeśli kiedykolwiek wrócę do tej serii, to tylko w celu odmóżdżenia i będę ją krytykował, aż wióry polecą.
Proponuję ustanowić wyzwanie na Lubimy Czytać - przeczytaj pod rząd wszystkie książki Krucjaty Aherna.
Ostrzegam, seria tylko dla hardcore'owych czytelników.