Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
- Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
- Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
- ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Meredith Cattleya
Źródło: od autorki
1
7,4/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Rodowita Bydgoszczanka, zamyślona introwertyczka oraz pasjonatka baśni i mitów. Ukończyła archeologię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i nie waha się z niej czerpać przy pisaniu. Pochłania gorzką czekoladę w ilościach uznawanych przez innych ludzi za ogromne, a najbardziej lubi spędzać wieczory, oglądając seriale lub czytając książki. Można ją znaleźć na Instagramie pod nazwą @mer.cattleya.
7,4/10średnia ocena książek autora
60 przeczytało książki autora
132 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Złodziejka Artefaktów
Meredith Cattleya
Cykl: Zora Muškatova (tom 1)
7,4 z 55 ocen
195 czytelników 27 opinii
2023
Najnowsze opinie o książkach autora
Złodziejka Artefaktów Meredith Cattleya
7,4
Złodziejka artefaktów to książka napisana przez polską autorkę Meredith Cattleya. Jest to naprawdę ciekawy debiut, który został wydany przez wydawnictwo Magiczne Dlaczemu.
Zaczynając lekturę, natychmiast otoczył mnie klimat komfortu i ciepła, a atmosfera pokazywanych miejsc kojarzyła mi się z Czechami i Pragą. Aż trudno było mi zrozumieć, co z tym wszystkim ma wspólnego złodziejka. Jednak gdy Zora pokazała swoje nocne zajęcia, zakochałam się w tej książce. Zawsze uwielbiałam motywy włamań i kradzieży nie tylko w literaturze, ale też i w filmach. A na tym motywie książka lśni.
Niezwykle intrygujący jest także system magii. Podoba mi się, że został oparty na pięciu zmysłach, ale także że ma jakieś korzenie w demonologii słowiańskiej - a także że różne demony można odnaleźć w fabule. Chociaż odczuwam lekki niedosyt przy światotwórstwie i chętnie poczytalabym o nim więcej.
Jeśli chodzi o samych bohaterów, przepadałam w nich. Każdy z nich ma swoją głębię i historię, choć książka nie jest aż tak długa. Zarówno Zora jak i Levi są pełni życia i aż chce się ich lubić. Do tego ich relacja rozwija się idealnym tempem, a czytelnik nigdy nie wie, czy będą sobie słodzić czy rzucą się sobie do gardeł. Między nimi można odnaleźć silną chemię, która sprawia, że trudno im nie kibicować.
Złodziejka artefaktów jest książką napisaną w sposób, który nie nastręcza żadnych trudności przy czytaniu. Język jest barwny, a przy tym pozwała w spokoju zagłębić się w wykreowany świat. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Widać, że autorka zostawiła sobie mnóstwo ścieżek, które może zbadać w przyszłości. Jestem niezwykle ciekawa, co z nimi zrobi.
Złodziejka Artefaktów Meredith Cattleya
7,4
Oczywiście, kolejny raz dałam się nabrać. A ja bardzo nie lubię, kiedy mnie się nabiera, a jeszcze bardziej, gdy się mnie oszukuje.
A tak właśnie się czuję, gdy sięgam po książkę, widzę zagraniczne nazwisko - cóż, nie sprawdzam każdego autora, którego książkę czytam - a potem przez całą książkę mam niejasne wrażenie, że coś mi nie gra.
Nie bez powodu nie sięgam i wręcz stronię od polskich autorów, a zwłaszcza autorek - zaś tych, które nie potrafią podpisać się własnym nazwiskiem, nie trawię najbardziej. Wyjątki mogłabym policzyć na palcach jednej ręki. Więc tak. W tym momencie jestem bardzo zła, bardzo oszukana i bardzo rozczarowana. Bo gdybym była świadoma - nie sięgnęłabym po tę książkę i oszczędziłabym sobie zmarnowanego na nią czasu.
Oczywiście, mogłam domyślić się znacznie szybciej, zrzuciłam to jednak na karb przypadku, może jakiegoś zainteresowania kulturą, czymkolwiek, niestety, gdy moje domysły zaczęły pukać w drzwi rozumu coraz mocniej, było już za późno i mój czas został już zmarnowany.
Może i nie jest to tragiczny debiut, nie jest na pewno tak głupi i toksyczny jak nasze słynne "dzieła" literackie z wattpada, których obecnie mamy wysyp, ale nie jest to też książka, której przeczytania pragnęłam.
Jest nijaka i przede wszystkim - mój największy zarzut - okropnie nudna. Fabularnie wszystkie wydarzenia są tak mało interesujące, tym bardziej, gdy żadnego z bohaterów nie da się obdarzyć jakąś większą sympatią, bo również są dość nudni, że już od samego początku ciężko szło mi przewracanie kolejnych stron i nie odkładanie tej książki na później.
Jak już wspomniałam - bohaterowie również są nijacy, ot, po prostu są. Zora miała być bohaterką dzielną, z trudem znoszącą wszystkie nieszczęścia, które zesłał na nią los, oczywiście nikomu nie mogła powiedzieć o swoich kłopotach i wszystko spoczywa na jej barkach, zaś Levi jest klasycznym bogatym, urzekającym przystojniakiem, który wszystko ma na skinienie palca, a, no i ma kompleks mamuśki!
Chemii między nimi nie wyczułam, uczucie między nimi zrodziło się w sumie tak o, jak w każdej średniego lotu lekturze, od nagłych porywów zazdrości, gorąca od swoich spojrzeń oraz obleśnych, seksualizujących tekstów.
No i jeszcze te przepychanki słowne na miarę dwunastolatków. Gdy nasi bohaterowie mają, uwaga, uwaga, po ponad dwadzieścia lat! Pewne rzeczy się nie zmieniają!
Przyznaję się, że choć książka mnie nie zachwyciła i szczerze wynudziła, to mój osąd przyćmiewa otoczka żalu o całe to kłamstwo z autorką. Bardzo tego nie lubię. Książki polskie od książek zagranicznych znacznie różnią się dla mnie stylem i wiem, że (poza wcześniej wspomnianymi wyjątkami) nie są dla mnie, z reguły mnie zawodzą, mało która autorka jest w stanie napisać książkę neutralną, pozbawioną tej negatywnej części "polskości". Tutaj nawet została zastosowana zmiana nazwy Bydgoszczy, byleby tylko brzmiało to bardziej światowo, a dla mnie, gdy już wszystko stało się jasne, stało się jedynie żenujące.
Jestem zła na tę książkę, jestem zła na autorkę, dla mnie wszystko wygląda tylko i wyłącznie jak próba oszukania, by książka bardziej sprzedała się pod zagranicznym nazwiskiem, nie polecam i serdecznie odradzam.
Za samą książkę trzy gwiazdki, za całokształt - najchętniej przyznałabym piękne zero.