Tęczowa Agata Kasiak 7,3
ocenił(a) na 105 tyg. temu Miłość, bez względu na to czy jest odwzajemniona, czy nie, niejedno ma imię. I tak właściwie każda jest jedyna w swoim rodzaju. Można się więc zastanawiać, dlaczego związki inne niż monogamiczne i damsko-męskie są piętnowane…
Przecież gdyby była wbrew naturze, to by nie powstała. Czyż nie?
Ale, że według niektórych wszystko, włącznie z uczuciami, musi być ujęte w ramki i reguły, to mamy później rozmaite tragedie. Tragedie, których można było uniknąć, gdyby tylko nie pchać się tam, gdzie nie jest się zaproszonym…
Tylko niektórzy, z tych „niepasujących” do szablonu są wystarczająco silni, by być w szczęśliwych związkach, a jeszcze mniej tych szczęśliwców nie musi się kryć ze swoimi uczuciami.
Odbicie moich słów znajdziecie w dziesięciu historiach i to nie tylko o ludziach. Spotkacie tu bowiem również elfy, smoki, jednorożce i odrobinę magii.
Każde z opowiadań jest inne, tak samo jak każda miłość jest inna i ciężko mi wybrać to, które przypadło mi najbardziej do gustu.
Za pośrednictwem Alex Sand mogłam poznać nieśmiałą i pechową Maję
Dzięki Agacie Kasiak spotkałam Kamila o kasztanowych włosach chodzącego z tęczową siatką.
Mateusz R. M. Rogalski zaprosił (nie tylko) mnie na spotkanie z jednorożcem.
U Bartosza Brzezińskiego znajomość Floriana i Wiktora zaczyna się od bukietu herbacianych róż.
Kamil Zińczuk i Michał Widomski pokazali mi, że prawdziwa miłość nie patrzy na PESEL.
Za pośrednictwem Jacka Fleiszfresera, Kamili Goszczyńskiej i Sil Ky trafiłam do światów zamieszkanych nie tylko przez ludzi, ale również przez elfy, smoki i/lub zmiennokształtne demony.
Zaś Anna Jarocka w piękny sposób porównała miłość do motyla.
Jak to wszystko wyglądało oczami bohaterów opowiadań?
Czy wszystkim parom się uda?
Czy komuś uda się przełamać tabu?
Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie właśnie w tej książce.
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że ja nie należę do osób, które zaglądają innym ludziom do (symbolicznie mówiąc) sypialni i portfela. Nie mam też absolutnie problemu z innymi orientacjami seksualnymi. No bo niby dlaczego?
Tylko dlatego, że ktoś znalazł szczęście u boku osoby tej samej płci, albo dlatego, że jest otwarty na rozmaite eksperymenty? Nic mi do tego… to jej/jego życie i jej/jego wybór,
Ta różnorodność chwilami zmusza do zastanowienia, czy gdzieś, kiedyś nie zrobiło się o ten jeden krok za dużo w czyjeś prywatne życie. i czy nie ocenia się kogoś, przez pryzmat jej/jego orientacji, a nie za to jaki jest na co dzień.
Mam jednak pewien niedosyt. Zabrakło mi kilku… hmm… odcieni tęczy, ale których konkretnie? To już musicie sprawdzić sami…
Gorąco polecam!