Śniadanie z cząstkami. Opowieść o nauce, jakiej jeszcze nie było Francesc Miralles 7,3
ocenił(a) na 631 tyg. temu „Zgodnie z tym, co głosi fizyka klasyczna, istnieje coś takiego jak obiektywna rzeczywistość. A jeśli granice rzeczywistości wytycza ‘przepustowość’ percepcji tego, co nas otacza, i filtry złożone z naszych uprzedzeń i poglądów?”
Lektura początkowych rozdziałów książki pt. „Śniadanie z cząstkami. Opowieść o nauce, jakiej jeszcze nie było” napawa optymizmem. Przedstawione w nich zostały ciekawe refleksje dotyczące nauki i omówiono jak dogmaty czy uprzedzenia sprawiają, że momentami postęp w nauce staje się niezwykle trudny, a także objaśniono pokrótce na czym polega zmiana paradygmatu. Okazuje się jednak, że kuszące kilka wstępnych fragmentów książki zostaje następnie zamienione na opowieść fantastyczno-naukową o wróżkach kwantowych czy przenikających przez ściany elektronach w barze - parafrazując porzekadło można by rzec, że im dalej w mikroświat tym więcej chaosu w książce.
Moim zdaniem ciężko cokolwiek zrozumieć z fizyki, a tym bardziej kwantowej, jeśli operuje się wyłącznie alegoriami i przypowieściami. „Wszystko powinno się robić tak prosto, jak tylko to jest możliwe, ale nie prościej” jak zauważył swego czasu Einstein. „Śniadanie z cząstkami” zaś przekracza pewną granicę „prostości”, za którą mamy już historie niemal rodem z Lema (nie umniejszając naturalnie literaturze fantastycznej). Dlatego też nie sposób rozeznać się na podstawie treści o co tak naprawdę chodzi z tunelowaniem kwantowym, zasadą nieoznaczoności, splątaniem kwantowym, itd. Dodatki na końcu książki lakonicznie starają się objaśnić trudniejsze pojęcia, lecz to zdecydowanie za mało. Oczywiście oprócz pierwszych części książki, które uważam za interesujące, znajdą się i dalej ciekawe akapity czy strony, ale całość wyszła bez polotu, a co gorsze bez solidnie przedstawionej wiedzy.
Nie chcę uchodzić za ignoranta zważywszy, że książka ma wiele pozytywnych opinii, aczkolwiek w kategorii przystępnych pozycji popularno-naukowych traktujących o fizyce kwantowej można znaleźć wiele wartościowszych dzieł.
Podsumowując, mocno rozczarowałem się (być może przez braki w wyobraźni) zawartością współdzieła fizyczki Soni Fernández Vidal i pisarza Francesca Mirallesa. Niemniej zgodzę się z przekazem wynikającym z tytułu - rzeczywiście nie było jeszcze takiej opowieści o nauce, a przynajmniej ja osobiście nie spotkałem się z taką formą przekazu popularno- fantastyczno-naukowego. Przekazu bardziej efektownego niż efektywnego. 5.5/10