Chłopiec z bańki Stewart Foster 7,7
Jedenastoletni Joe tkwi w zamkniętej, sterylnej „bańce”. Nigdy nie opuszcza szpitalnego pokoju. Zobaczenie wschodu słońca lub rozgwieżdżonego nieba jest dla niego czymś nieosiągalnym i nierealnym. Chłopiec nie ma możliwości zaczerpnięcia świeżego powietrza; nawet jeden wdech nie wchodzi w rachubę – stawką jest życie. Zwiedzanie różnych miejsc, poznawanie nowych ludzi, wyjście na miasto – to wszystko od zawsze było i jest poza jego zasięgiem.
Joe cierpi na ciężki złożony niedobór odporności. Wciąż czeka na moment, w którym lekarze znajdą i dobiorą odpowiednie lekarstwo. Tylko dzięki niemu chłopiec zyskałby szansę na opuszczenie sterylnego pokoju bez wystąpienia ryzyka zagrożenia zdrowia i życia. Chłopiec jest jedyną osobą w kraju, która boryka się z tą chorobą przez co szanse na dobranie odpowiedniego leku są dość nikłe. Pomimo tego Joe stara się normalnie funkcjonować. Pomaga mu w tym starsza, opiekuńcza siostra Beth, ulubiony pielęgniarz Greg, przyjaciel Henry oraz cały zastęp lekarzy i pielęgniarek.
Monotonne życie Joe’go zmienia się wraz z pojawieniem się Amira, nowego pielęgniarza. Mężczyzna ma zupełnie innego podejście do życia, jego obsesją są kosmici oraz badania związane z kosmosem. Amir decyduje się zmienić nastawienie jedenastolatka. W tym celu decyduje się na dość odważny krok. Ryzykując naprawdę dużo…
Z początku obawiałam się, że książka może okazać się nieco monotonna i nużąca. Bo ile można opowiadać o życiu w sterylnym pomieszczeniu, oglądaniu telewizji i ciągnących się, takich samych dniach. Na szczęście historia nie skupiła się wyłącznie na opisie szpitala i zmagań jedenastolatka z nieuleczalną chorobą. Poruszała przede wszystkim inny, ważny temat – radzenia sobie z przeciwnościami losu. Czerpania z życia tyle, ile tylko się da. Osiągania niemożliwego i pokonywania własnych barier.
Historia jest wzruszająca, wzbudzająca szereg różnych emocji, zaczynając od ekscytacji, a kończąc na smutku. Nie jest lekka i relaksująca, ale za to niesie ważne, uniwersalne przesłanie. Pokazuje, że nie warto się poddawać, nawet jeżeli cały świat wydaje się być przeciwko nam. Że często największe ograniczenia istnieją w naszych głowach. Że czasami warto się odważyć i zaryzykować, niż wieść życie bez poczucia sensu.
Myślę, że „Chłopiec w bańce” przypadnie do gustu nie tylko najmłodszym czytelnikom. Z pewnością wzruszy niejednego dorosłego i wskaże cele, do których warto dążyć.