Sięgaj jak najdalej. Dlaczego ludzie o szerokich zainteresowaniach wygrywają w wyspecjalizowanym świecie David Epstein 7,7
ocenił(a) na 816 tyg. temu To dzieki teorii Robin Hogartha, autor kreśli społeczną wizję "przyjaznych" (np. szachiści, strażacy) i "nikczemnych" środowisk uczenia się. Te ostatnie wymagają całkowicie innego sposobu rozumowania i po prostu zmieniają nasz świat na lepsze.
Nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi, czy tak zwany "wczesny start", czy późna specjalizacja jest najlepsza w karierze. Z badań Kleina i Kahnemana (2009) wynika, że to czy doświadczenie prowadzi do biegłości, zależy całkowicie od badanej dziedziny. Okazuje się, ze doświadczeni księgowi lub brydżyści mogą być gorsi w niektórych zadaniach w swoim zawodzie niż nowicjusze. To hiperspecjalizacja (tu w znaczeniu: hiperefektywność) nie jest rozwojowa i mit na temat "ekspertów" zostaje w tej książce obalony.
1. "Nie daj sobie wmówić że jestes gorszy"
Ten w gruncie rzeczy reportaż jest oparty o ważne badania, i dużo wnosi do dyskusji o rynku pracy i celach edukacji. Ksiażkę urozmaicają fascynujące przykłady biografii np. Van Gogha, "figlie del coro" z Wenecji, muzyków m.in. Django Rheinhardta, czy współczesne niebanalne kariery jak Frances Hesselbein. To eksperymenty życiowe sprawiają, że ktoś będąc amatorem staje się wybitnym samoukiem jak artysta Lonnie Holley.
Autor czerpie z ducha psychologii sportu (I rozdział, Tiger vs. Roger),i przychyla sie do tezy, że to "charakter" służy osiągnięciom. Pasja i wytrwałość (ów "charakter") determinuje sukces czy to w armii czy to w sporcie. Z drugiej strony, jedną z miar sukcesu w NBA jest wzrost, ale nie miarą sukcesu w koszykówce jest bycie koszykarzem NBA (ta grupa jest sztucznie wyselekcjonowana). Proces tzw. dopasowania kariery do rynku pracy współcześnie przypomina hazard jak gra w (n-liczbę) "jednorękiego bandytę". Ów mityczny sukces, czyli dojście do szczytu w danej dziedzinie, pozwala w każdej chwili sie wycofać (Seth Godin, piszący ksiązki o karierze, zaleca tworzyć listę tych sytuacji w których zamierzamy się wycofać, gdy podejmujemy się zadania).
W nauce, co pokazuje przykład Arturo Casadevalla (wybitny mikrobiolog i immunobiolog),współzawodnictwo jest podobne do tego w sporcie. Według pana Arturo, który ma większa liczbę cytowań od Alberta Einsteina (!),kariery naukowców mogą być późne, ale naukowcy chcą dzisiaj szybciej uzyskać specjalizacje, zanim nauczą się myśleć (!!!)
2. "Frustracja nie jest oznaką tego, ze się nie uczysz. Oznaką tego, że się nie uczysz, jest łatwość".
My ludzie, słabo myślimy kategoriami, zasadniczo grupujemy partie wiedzy w informacje, uczymy się mniejszych wzorów, jak szachiści (eksperyment z udziałem jednej z sióstr Polgar) lub kelnerzy. Robią to nawet "upośledzeni geniusze" sawanci, którzy odtwarzają muzykę albo plastycy i można to w większym stopniu zautomatyzować.
W jednym z testów Jamesa Flynna okazało się, że oprócz ekonomistów, większość uczniów ostatniego roku elitarnej uczelni w USA nie radziła sobie w rozwiązywaniu problemów poza własną dziedziną (oprócz wykrywania zasady błędnego koła),również w zadaniach z życia wziętych (!)
Cóż z tego że też dzięki J. Flynnowi wiemy, że w testach Ravena (niezależnych od kultury) cały świat od przynajmniej stu lat idzie do przodu pod względem poziomu inteligencji? Tzw. złudzenie Ebbinghausa pokazuje, że ludzie prości widzą wpierw raczej pojedyncze drzewa (bliskie doświadczenie),a nie cały las. Świat oparty o technologie sprawia, że myślenie abstrakcyjne staje sie globalną normą. Wreszcie, głębokie uczenie się przez stosowanie powiązań jest w zasiegu zwykłego czlowieka; autor podaje fascynujący przykład kobiety z dystrofią mięśniową, Jill Viles, która na podstawie zdjęc w internecie wykryła rzadką genetyczną chorobę u swojego ojca, i zawodowej sportsmenki; i uratowała im życie.
Tak czy inaczej myślenie głebokimi analogiami (przyklad Johanessa Keplera) pomaga rozwiązać prawdziwie trudne problemy w tym tzw. "nikczemnym" środowisku Hogartha. Miłośniczka Keplera, badaczka Dedre Gentner stworzyła program "Ambigous Sorting Task", dzięki któremu z jednej strony mamy dziedziny, a z drugiej sortujemy zjawiska pod względem struktury (a to sprawia wszystkim ludziom najwiecej problemów).
Z tekstu wynika, że celem edukacji ma byc "najlepsze dopasowanie"" do pracy tak, aby można było zmienić dziedzinę, a umiejętności są mniej ważne niż uczenie się o samym sobie (!). W przypadku dzieci, gra w zgadywanki jest bardziej rozwojowa, niż dawanie wskazówek nie dążące do odkrywania zasady, a stosujące tylko procedury. Wiedza jest elastyczna, jesli "przeplata" sie ją w różnych warunkach. Już proces szukania poza "swoją" dziedziną pozwala tworzyć nowe sieci połączeń. Nie robić błędów w szkole oznacza po prostu: nie robić postępów w dalekiej perspektywie.
Wybitni ludzie dochodzą do osiagnięć eksperymentami myślowymi jak np. Karol Darwin (nudzą się jedną dziedziną i rozpoczynają kolejną).
3. "Wygrywają ci co zmieniają".
W "przyjaznym" świecie kolejne posunięcia to zwykła taktyka, a zarządzanie bitwami jak w szachach to strategia; przeciętny szachista, już nie mówiąc o grupie amatorów wygra z komputerem myśleniem strategicznym. Natomiast umiejętność "kombinowania" pozwala skutecznie zarządzać np. akcjami ratowniczymi lub w walce z nowotworem. (świat "nikczemny")
Epstein pisze, że organizacjami rządzą paradoksy i przywódcy muszą mieć dużą elastyczność, ale też co ważne kierować się zdrowym rozsądkiem. Pisze o "kulturze przeciwstawnych argumentów" wśród najlepszych prognostów. Struktura organizacyjna nie powinna przypominać drabiny, ale koncentryczne okręgi z przywódcą w stylu Frances Hesselbein (charyzmatyczna reformatorka ruchu skautek w USA). Być może dzięki drabinowej hierarchi władzy, więcej ekspedycji himalistów dojdzie na szczyt, ale więcej ludzi w nich zginie po drodze.
To rozdział "Jak rozstać się z ulubionymi narzędziami" pokazuje tragiczne konsekwencje trzymania się swoich ulubionych (niewidzialnych) praktyk typowych dla pracy albo zadania. Strażak nie porzuca swoich narzędzi uciekąjąc w obliczu goniącej go ściany ognia, więc ginie. M.in. brak odwagi w improwizowaniu nieistotnymi danymi doprowadził do katastrofy Challengera w 1986 r. Musi zaistnieć systemowa "inkonguerencja", czyli połączenie myślenia nieformalnego ("przeczuć") z formalnym. Czasem warto odłożyć doświadczenie na bok, i pozbyć się (też niewidzialnych) narzędzi.
W świecie technologii, na podstawie historii firmy Nintendo, autor opowiada o "myśleniu lateralnym z przywiędłą technologią", które jest miarą kreatywności; myśliciele wertykalni (specjaliści) i lateralni (generaliści) powinni wspołpracować jak odpowiednio "żaby i ptaki" w koncepcji Freemana Dysona.
Wreszcie coś na temat "ekspertów" i "(hiper)specjalizacji". Don R. Swanson, który jako fizyk stanął na czele szkoly bibiotekarskiej zauważył, że liczba cytowań w literaturze naukowej wzrosły w XX wieku wielokrotnie; powstaje coraz więcej specjalizacji. On stworzył pożyteczny system "Arrowsmith", który miał za zadanie poszukiwać źródeł wiedzy, które nawzajem się nie cytowały.
Z przytocznych BARDZO rozległych badań Tetlocka wynika, ze eksperci są generalnie słabymi prognostami, a im bardziej jest ekspert słynny medialnie, tym większe prawdopodobieństwo że będzie sie mylił. Już lepiej przewidują długoterminowo tylko tzw. integratorzy (w polityce),umieją łączyć argumenty liberalne z konserwatywnymi. Tetlock odróżnia "jeże" które dostosowują patrzenie do swoich poglądow (i dobrze wypadają w TV),od "lisów" - te drugie wiedzą dużo mniejszych rzeczy. i co najwazniejsze AKCEPTUJA niejasnosc i sprzecznosc.
Co ważne dla nas maluczkich, według badań Tetlocka i Mller można trenować "lisie nawyki" w tzw. nikczemnym świecie, tworząc listę różnych wydarzeń, a nie skupiając się na wewnętrznych szczegółach jednego wydarzenia. Ciekawą koncepcją od Oderkirka (wynalazca folii optycznej 3M) jest typ polimaty, czyli osoby o szerokich zainteresowaniach z przynajmniej jedną dziedziną specjalizacji.
"Eksperci" są po prostu bliżej świata nauki i mają dzięki temu więcej hobby, a wydają sie nam być bardzo wszechstronni (i mądrzy).
[...]
"Sięgaj jak najdalej" to fascynująca pozycja. David Epstein plastycznością narracji, zachęca do myślenia kreatywnego. Jej ważkim uzupełnieniem mogą być jego polemiki z Malcolmem Gladwellem dostępne choćby na Youtuebe.
Polecam!