Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński18
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Konrad Zielonka
0
0,0/10
Pisze książki: czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
0,0/10średnia ocena książek autora
39 przeczytało książki autora
9 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 420 (9/2017) Maria Galina
6,5
Robert Ziębiński, specjalista od Stephena Kinga, przypomina najważniejsze wydarzenia z artystycznej twórczości jednego z wielkich przyjaciół Króla Horroru – niedawno zmarłego George'a A. Romero. A Joanna Kułakowska i Łukasz M. Wiśniewski rozmawiają z Peterem Wattsem, jednym z moich ulubionych pisarzy hard SF. Watts rzadko kiedy rozczarowywuje w jego felietonach, zatem i w wywiadzie staje na wysokości zadania i opisuje ludzkość jako pasożyta Ziemi. Do ciekawych artykułów tego numeru zaliczam poza tym tekst Radosława Pikuli o mało znanych superbohaterach z komiksów lat 30-tych i 40-tych.
Natomiast temat z okładki (fantastyka podmorska) to po prostu nieco rozbudowana read- oraz playlista a zatem rozczarowanie numeru. Wątki fantastyczne w polskiej kinematografii międzywojennej zostały tym razem opisane w cyklu „Z lamusa” Agnieszki Haski i Jerzego Stachowicza. Większych zaskoczeń raczej nie ma, bo i zagadnienie jest stosunkowo mało wydajne. Tymczasem Maciej Parowski kontynuuje rozmowy na temat wzajemnego oddziaływania fantastyki i awantgardy.
Opowiadania numeru krążą tym razem tematycznie wokół wątków SF, ale z fantastyką podmorską nie mają raczej nic do czynienia. Najbardziej przypadł mi do gustu „Przewodnik” Marii Galiny – rzecz przez rosyjski fandom zauważona i nagradzana (i słusznie). Nieco słabsze jest już opowiadanie „Nieważni” Przemysława Hytrosia. Jednak nie jest to tekst zupełnie pozbawiony interesujących spostrzeżeń. Tymczasem „Operacja Reinigung” Konrada Zielonki to, niestety, bardzo słabe opowiadanie z wieloma cechami rozrośniętego fanfika do gry „Wolfenstein”. Co taki tekst robi w (ponoć) najlepszym magazynie fantastycznym Polski?! Na jego tle pozostałe opowiadania numeru zdają się arcydziełami SF. A nimi absolutnie nie są.
Facyt: Zarówno w dziale beletrystyki jak i w tym publicystycznym bardzo nierówny numer.
Magazyn Biały Kruk #16 Krzysztof Niedzielski
8,1
Biały Lisioł vol 3
Lisioł ponownie zagościł na łamach magazynu Biały Kruk, tym razem z długą recenzją pt. Truskawki starych lisiołów, czyli opinią na temat książki „Dzieci Starych Bogów”. Kto jest ciekaw, niechaj lisiołkuje na stronę czasopisma Biały Kruk po darmowy numer online. Jednakowoż, chociaż Lisioł ważny, puchaty i rudy, w owym numerze znaleźć można także ciekawe opowiadania, przez które Lisioł postanowił energicznie przetuptać.
Lisioł zaczął swoją wędrówkę od wizytacji na lodowym wodospadzie. Jednak magiczny urok sopli nie uwiódł zmarzniętego futrzaka, który wolał podążyć do osady szykującej się na zimę. Tam Lisioł znalazł sobie ciepły kąt oraz bogatego w jadło gospodarza. Pech jednak chciał, że kretyn wszystko postradał i trzeba było ruszyć Lisiołowi dalej w drogę.
Tym razem Lisioł postanowił podglądać piękne syreny, w dodatku bardzo chętne na przygody. Jednak pewien mag, zamiast korzystać z okazji, postanowił kłapać dziobem – co za nietakt, mruknął Lisioł pod nosem.
Tuptajac dalej, Lisioł trafił na osobnika gadającego z kotem w dość nieprzyjemnej historii opartej na faktach. Futrzak popukał się więc w swój łeb i zajrzał na kolejne strony. Z miejsca lunęło mu na głowę, a łapy zapadły się głęboko w błoto. Wniosek mógł być tylko jeden – to nie jest kraj dla Lisiołów, dlatego futrzak podreptał dalej.
Z mokrego Lisioł trafił na suszę, w dodatku to magiczną, bo jakiś dowcipniś ukradł deszcz! *Lisioł pokiwał głową z dezaprobatą* ale facet musiał mieć kaca, że capnął cały deszcz na swoje potrzeby! Zresztą nie tylko on miał wielkiego kaca. Niejaki Pan Michał również, uznając wszem wobec, że wiosna jest zbędna!
W przedostatnim opowiadaniu Lisioł wylądował w śnieżnej zaspie – nad powierzchnię wystawał mu tylko ogon. Futrzak szybko wydostał się spod białej pierzyny i dotarł do chatki wioskowej wiedźmy. Zajrzał przez okno do środka, a to, co tam zobaczył, sprawiło, że sam stał się biały niczym śnieg, po czym dał dyla do doliny pełnej ryb. Jeśli marzyliście o grillu, to zapomnijcie! Tutejsze ryby są poza zasięgiem, Lisioł sprawdził to osobiście! W dodatku powiało tak mocno warhammerem, że futrzak poszedł ubrać się w zbroję, tak na wszelki wypadek.