Piątego maja Andrzej i Jose wybrali się do miasta. Nie chcieli zostać w Instytucie, bo włoscy lekarze organizowali przyjęcie z okazji zwycię...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joanna Sendłak
7
7,9/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, literatura obyczajowa, romans, literatura piękna, muzyka
Urodziła się w Warszawie, tutaj studiowała – malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych i filozofię na Uniwersytecie. Brała udział w wystawach malarstwa, publikowała prozę w pismach literackich min. „Sycyna”, „Fraza”, „Pracownia”, „Wyspa”, „Migotania”, „Twórczość”
7,9/10średnia ocena książek autora
20 przeczytało książki autora
33 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Z ogniem. Miłość Grażyny Bacewicz w przededniu wojny
Joanna Sendłak
5,5 z 8 ocen
23 czytelników 2 opinie
2018
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
[Witold Bacewicz:] Ja nie wiem o czym pisać, wszystko mnie pasjonuje, nie tylko empiryzm. Mówię ci, Grażynko, pochodź na wykłady, w dzisiej...
[Witold Bacewicz:] Ja nie wiem o czym pisać, wszystko mnie pasjonuje, nie tylko empiryzm. Mówię ci, Grażynko, pochodź na wykłady, w dzisiejszych czasach nie wystarczy tylko grać, wszystko pędzi do przodu, ale awangarda to sięganie do początków. Znasz Pitagorasa? Czytałaś neoplatoników albo Steinera czy Swedenborga, a może Bergsona? Uwielbiam Swami Vivekanandę i Yogi Ramacharakę, literaturę wedyjską! Właściwie całą antropozofię i jogę. Staram się ćwiczyć umysł.
osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Z ogniem. Miłość Grażyny Bacewicz w przededniu wojny Joanna Sendłak
5,5
Przeczytałam z zainteresowaniem książkę napisaną o kompozytorce G. Bacewicz. Napisaną przez wnuczkę o babci- wielkiej postaci świata muzycznego. Książka przedstawia lata przedwojenne, kiedy to Grażyna poznaje Andrzeja przyszłego lekarza. Ciekawie napisana w co wpleciona została korespondencja dwojga zakochanych uzdolnionych młodych ludzi. Rozstanie z powodu zagranicznego stażu Andrzeja, tęsknota, ale i praca, rozwój zawodowy, ambicje, koncerty, próby, praca w radio. Utęsknione spotkanie po rozłące w 1936 r. i wyczekiwany ślub. Wielkie, ciekawe osobowości i talenty. Warto poznać ludzi mądrych i kochających się. Miła lektura.
Bacewicz Joanna Sendłak
6,1
Z tej serii, na razie przeczytałem biografię Kilara, napisaną z miłością . Do biografii Bacewicz mam niestety wiele zastrzeżeń. Początek książki jest kompletnie ahistoryczny, nie wspomina tam się pierwszej wojny swiatowej, Rewolucji 1905. odzyskania niepodległości. Rodzina istnieje sobie apolitycznie. Brat kompozytorki Kiejstut w akapicie w którym akcja dzieje się koło roku 1916 uczył sie w... Gimnazjum im. Pilsudskiego! I tu już zacząłem się poważnie martwić. Autorka również nie wie i nigdy się tym nie interesowała, że stosunki polsko litewskie przed wojną były strasznie skomplikowane i jej przodkowie nieźle musieli się starać by z Vincasem (ojcem) nie stracić kontaku. Sam fakt że on już do Polski nigdy nie przyjechał oznacza (chyba?) że nie mógł. A swoją drogą, jakie były jego losy w czasie wojny? Jak znalazł się brat kompozytorki i sam też kompozytor Vytautas za granicą i jak mu się tam powodziło? Nawet nie dowiemy u kogo studiował fortepian Kiejstut, wiemy tylko że studia (pedagogiczne) ukończył. Bardzo te ograniczanie naszej ciekawości jest denerwujące. Natomiast okres drugiej wojny światowej napisany jest bardo dobrze i bardzo szczegółowo, jakby pochodził z innej książki: jest pisany narracyjnie. Okres powojenny daje nam znów uczucie niedosytu. Nie znamy poglądów kompozytorki na sprawy polityczne, religijne, filozoficzne. Przecież dziś rozumiemy wiele bardziej jak skomplikowane były te ludzkie losy w tych czasach. I tak to właśnie jest jak członek rodziny pisze biografię, taka osoba staje się nolens volens czymś w rodzaju "gatekeeper" i pewne informacji brak i pewnych tematów się nie porusza, ciekawą publikę trzyma się na dystans. Ciekaw jestem na przykład, bardzo przepraszam, ciekawość ludzka nie ma granic, czy Bacewiczówna była członkinią PZPR. Nie da się od tego tematu uciec pisząc o tych czasach. A może udało się jej nie być? Pod koniec książki autorka już nie wie najwyraźniej jak pisać, nie ma na to koncepcji, pisze tylko sucho co skomponowała Grażyna i dokąd pojechała. Cieszyłem się na listę utworów na końcu (niektóre utwory dyskutowane w książce zainteresowały mnie) a na końcu otrzymałem listę WYBRANYCH utworów co mnie naprawdę totalnie rozczarowało. Co za pomysł! Czy mam kartkować wszystko od początku by znaleźć te utwory które mnie zaintereresowały? Poza tym, PWM, autorzy i korektorzy muszą zdać sobie sprawę że biografię czyta się często by nie tylko dowiedzieć się o danej osobie ale i o czasach w których żyła. Czyta się często sprawdzając wszystko w internecie. Np, osoba pod nazwiskiem Radża Kriszna nigdy nie istniała, a znalazła się i w tekście i w indeksie. Firma taka jak PWM, nasza dumna narodowa firma wydawnicza nie powinna publikować z takimi błędami. Chodziło o Sarvepalli Radhakrishnan, prezydenta Indii, osobę raczej nietuzinkową. Przecież prezydentów jednal staramy się napisać poprawnie, inaczej wylądowalibyśmy z Karterem i Ajsenhauerem. To nie takie trudne by tą osobę poprawnie zidentyfikować. Udało mi się w dwie miniuty. Podobna sytuacja jest z pianistą Jerzym Sulikowskim, który wystąpił z Bacewiczówną na Majorce. Nie mogłem zrozumieć jak Jerzy Sulikowski, który urodził się w 1938 roku zdołał wystąpić na Majorce przed datą swego urodzenia. Okazuje się że istniał jego imiennik, ale naprawdę nic o nim nie wiemy. I tu potrzebna korekta, wyjaśnienie, daty życia etc. A nie ma. Gdy Bacewiczówna została profesorem w Warszawie miała trzech studentów, Bułgara (nazwisko podane) i dwóch beznazwiskowych Polaków. Co to za dziwna metoda pisania, która może doprowadzić czytelnika do szału! Prawykonanie "Contradizione" w "Hanowerze w USA" nie podaje w którym ów Hannover stanie (dopiero kalendarz życia na końcu podaje że ów Hannower jest w New Hampshire, aha, a więc nie ten w Pennsylwanii!). Pisanie o geografii najwyraźniej nie jest mocną stroną autorki, mamy jeden rozdzialik gdzie pisze o Hawanie, Cheltenham i nagle o Urlach. Zastanawiamy się czy ta tajemicza miejscowość "Urlach" jest jakimś kurortem w Szwajcarii, trzeba sprawdzać na mapie, i okazuje się że Urle są niedaleko Warszawy.
Biografia przybliżyła mi postać kompozytorki, szczególnie jej dzałalność skrzypaczki-wirtuoza jest dziś powoli zapomniana. Chciałem się jednak dowiedzieć więcej, i nie tylko o niej. Jej brat pianista Kiejstut na przykład nie dostanie swej osobnej biografii, była to szansa by przybliżyć nam jego postać. Mało osób w Polsce wie o kompozytorze Vytautasie Baceviciusie, znów totalnie stracona okazja. A poziom korekty edytorskiej w PWM bardzo kiepski jak na tak renomowane wydawnictwo. W dobie internetu to jest moim zdaniem skandaliczne. I po co zamieszczać listę WYBRANYCH utworów? To mnie naprawdę podenerwowało.