Lata 50-te XX-go wieku, w Polsce zdecydowanie nie należały do najłatwiejszych. Próba odbudowania kraju po wojnie. Odbudowania swojej sytuacji oraz psychiki. Realie życia były bardzo trudne, a o prace ciężko. Ci którzy nie pamiętają tych czasów (np. Ja),znają je z opowiadań dziadków czy rodziców.
W małym miasteczku była kamienica. Mieszali w niej głównie ubodzy ludzie. Wśród nich Aleksandra i Klara, siostry. Dziewczynki mieszkały z mamą oraz tatą. Jego niestety wiecznie nie było, taka specyfika pracy. Niby spokojne i zwyczajne życie. Pewnego dnia, mama trafia do szpitala. Siostrami zaczynają zajmować się sąsiadki. Dwie Niemki za którymi inni nie przepadają, głównie przez ich narodowość. Po jakimś czasie kobieta wychodzi ze szpitala. Wydaje się, że już po wszystkim. Jednak dopiero teraz zaczynają się kłopoty...
Chciałabym też zaznaczyć, że książka porusza problemy nie tylko z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości. Rodzicielstwo i nastawienie matki do córek jest tu doskonale widoczne. Świetnie rozbudowane są psychologiczne portrety postaci drugoplanowych. Przekrój mieszkańców i ich cech. Przez bogatych po biednych.
Język, którym posługuję się Klaudia Zalewska jest bardzo naturalny. Spaja się z powieścią. Przykleja do czytelnika i zostaje gdzieś pod skórą. Nie jest to tytuł z tych, które się czyta, odkłada i zapomina. „Deficyt” żyje w nas. Być może dlatego, że dotyczy tak bliskich nam tematów. Tak dla nas naturalnych, a jednak się o nich nie mówi. Bardzo dobrze napisana książka. Cieszę się, że na polski rynek trafia coraz więcej dobrych i polskich książek. Bo w końcu „cudze chwalicie, a swego nie znacie”. Polecam wam zapoznać się z polskimi autorami. Piszą lepiej niż nie jeden zagraniczny. Jednak przede wszystkim wiedzą doskonale jaką mamy mentalność.
Moja ocena: *****
Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca
www.lottaczyta.blox.pl
„Deficyt” Klaudii Zalewskiej to jej debiut. WARTO ZAPAMIĘTAĆ TO NAZWISKO.
Proza niezwykle dojrzała. Prawdziwa, realistyczna. Wybitna.
Akcja toczy się w latach pięćdziesiątych XX wieku. W prowincjonalnym miasteczku, w ubogiej kamienicy mieszka kilkuletnia Klara wraz z rodzicami i trzema siostrami. Matka uważa ją za najbrzydszą i najmniej zdolną do nauki. Wykorzystuje więc dziewczynę do pracy w gospodarstwie.
Wyróżnia starszą córkę Aleksandrę, jako tę urodziwą i zdolną. Klara dorasta w atmosferze oschłości ze strony matki. Całkowicie jej podporządkowana. Eugenia choć sama w młodości była buntowniczką, nie pozwala na bunt dorastającej córce. Uważa swój głos za decydujący o przyszłości Klary, tym samym całej rodziny.
„Deficyt” to historia Klary, historia jej matki, babki i nie tylko. To także opowieść o zwyczajnych ludziach z prowincji w powojennej Polsce. O życiu w którym brakuje miłości, bliskości, ciepła, zrozumienia, akceptacji, pieniędzy. Wszechstronny, dojmujący deficyt.
Powieść Klaudii Zalewskiej urzeka narracją, językiem. Bohaterowie wykreowani przez autorkę są przekonujący, wiarygodni. Wyobraźnia ucztuje.
„Deficyt” Klaudii Zalewskiej to książka polskiej autorki, kolejna, którą zdecydowanie zaliczam do najlepszych spośród przeczytanych w tym roku. WARTO PO NIĄ SIĘGNĄĆ! GORĄCO POLECAM!