Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Etsuko Watanabe
1
8,0/10
Pisze książki: bajki
Ilustratorka urodzona w Japonii, która mieszka i pracuje we Francji.http://www.etsukowatanabe.com/
8,0/10średnia ocena książek autora
15 przeczytało książki autora
9 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Czajniczek Etsuko Watanabe
8,0
Och jak ja uwielbiam takie książki. Niezwykle ciepła, widać że napisana i wydana z sercem, w nietypowym ale takim bajkowym klimacie. Bardzo ładne rysowanie. To jest taka prawdziwa książka dla dzieci, no i jeszcze ten rozmiar, książka o której my dorośli mogliśmy marzyć w dzieciństwie...
A o czym? Bianka ma misję. Musi kupić mamie nowy czajniczek. Podekscytowana wyrusza na poszukiwania, ale to nie będą zwykłe zakupy. Dziewczynka napotka na swojej drodze m.in. różowego smoka, podziemny labirynt, modnego robota, żabiego króla i smutnego starca. Na każdej stronie dzieje się coś nowego przez co mały czytelnik przeżywa przygodę razem z mała bohaterką. Książka aktywizuje, zachęca do rozmowy a niecodzienne ilustracje bardzo pobudzają wyobraźnie..
To opowieść o tym, że z każdej sytuacji można znaleźć wyjście a pomoc napotkanych w życiu ludzi bywa nieoceniona.
Bardzo polecamy. Idealna na prezent!
Od wieku 3+
Czajniczek Etsuko Watanabe
8,0
Poniższa recenzja, okraszona zdjęciami ilustracji Etsuko Watanabe, ukazała się na moim blogu Świat według Lilii: http://swiatwedluglilii.pl/dla-dziecka/popis-ilustratorskich-umiejetnosci-etsuko-watanabe/
Początek lekko trąci plagiatem. A może to tylko zbieg okoliczności, albo subtelna inspiracja?
Oto morowa, młodociana postać, odziana w czerwone ubranko i równie rumiany berecik, otrzymuje zadanie od swej rodzicielki. Pierwszy raz samodzielnie opuszcza domostwo, wyposażona w nieokreśloną kwotę gotówki. Zmierza do handlowego centrum, by zakupić tytułowy czajniczek. Po drodze musi pokonać las, w którym prócz… wilka czają się inne, dzikie zwierzęta. Przy okazji poznaje bohaterów oraz zwiedza miejsca, przywodzące na myśl elementy znane z andersenowskiej Calineczki czy Słowika.
Jakby tego było mało, rezolutna Bianka korzysta z uprzejmości dinozaura, pomaga bezrobotnemu mężczyźnie odnaleźć zajęcie, dobija targu z duchami i zdobywa sympatię olbrzyma oraz grupy robotów. Na dodatek, mimo braku odpowiednich dokumentów, porusza się nakręcanym samochodem. Uff. Sporo tego, jak na kilkuletnią panienkę.
Czy w przypadku Czajniczka mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią?
Choć nie wywodzi się z Europy, od lat zamieszkuje jedno z francuskich miast, gdzie tworzy ilustracje dla dzieci. Polscy czytelnicy znają ją głównie z szaty graficznej omawianego Czajniczka, który w 2016 roku ukazał się nakładem Wydawnictwa Dragon. W świadomości zagranicznych fanów literatury zaistniała dzięki My Japan, książce, przybliżającej uroki ojczyzny ilustratorki.
Jestem ciekawa czy zostaniecie zwolennikami charakterystycznego stylu Etsuko Watanabe.
Tytułowe naczynie stało się pretekstem do przeżycia licznych przygód. Ich nadmiar z jednej strony wywołuje chaos, z drugiej zaś sprawia, iż podczas lektury nie sposób ziewać z nudy. Czasami odnosiłam wrażenie, jakoby Watanabe chciała za wszelką cenę upchnąć na kartach książki jak najwięcej wątków, aby zaskakiwać czytelnika na każdym kroku.
Bianka ze wszystkich sił stara się nie zawieść matki, nawet wtedy, gdy udaje jej się dotrzeć do właściwego sklepu, który zachwyca asortymentem i przy kasie okazuje się, iż dziewczynka nie dysponuje odpowiednią kwotą gotówki. Młoda bohaterka jest na tyle przedsiębiorcza, by zdobyć czajnik, nawet poprzez interesy z olbrzymem czy korzystną wymianę z zabłąkanymi duszami. Nie należy do grona dzieci, które wzięły sobie do serca rady starszych, by nie nawiązywać kontaktów z nieznanymi osobami. Każda jej decyzja pociąga za sobą… korzystne konsekwencje. Wspomniana postać, mimo swej ufności, nie wpada w tarapaty, nawet mimowolnie udaje jej się spełniać dobre uczynki.
Zauważyłam pewne nieścisłości w polskim przekładzie. Otóż bohaterka o imieniu Bianka czasem bywa Blanką. Ponadto nie rozumiem braku konsekwencji w tłumaczeniu nazw miejsc, czy przedmiotów. Obok polskich odpowiedników, pojawiają się zagraniczne szyldy, plakaty, gazety. Ba, nawet dwie strony zawierają niepokolorowane ilustracje. Czy są to celowe zabiegi, a może niewychwycone wpadki? Mojej córce brak kolorów nie przeszkadza. Sama dokończyła pracę Etsuko Watanabe, czerpiąc z tego przyjemność.
Mam mieszane uczucia co do omawianej lektury. Doszukuję się logiki w tekście, próbuję oswoić oczy z infantylną mimiką uwiecznionych na obrazkach postaci.
Urok Czajniczka polega na obserwacji detali, bowiem pomysłodawczyni projektu nie można odmówić dbałości o szczegóły. Wystarczy zapoznać się z zawartością sklepu z naczyniami, podziwiać warianty tytułowego przedmiotu. Również pejzaże mają w sobie coś urokliwego, zmuszającego do kontemplacji. Obserwacjom sprzyja format książki (zdecydowanie niestandardowy). Niestety, mała czcionka staje się niemalże niezauważalna, zepchnięta przez obrazki na bardzo odległy plan.
Na uwagę zasługuje również estetyka wydania, twarda okładka i strony, łączone z sobą nie za pomocą kleju. Zdecydowanie powyższy fakt wpływa na trwałość książki.
Trzymając w dłoniach Czajniczek, czytelnik odnosi wrażenie, iż ma do czynienia z literackim cacuszkiem, lekturą, która wzbudza zainteresowanie samą aparycją, później zaś do głosu dochodzi bogate wnętrze.
Nadii najbardziej spodobał się fakt, iż Bianka pokonuje nie tylko lądowe przeszkody, musi poruszać się pod ziemią, znaleźć wyjście z labiryntu, a także przepłynąć rzekę, bezpiecznie przejść na drugą stronę ruchliwej ulicy, nie zgubić się w centrum handlowym. Jednakże moja sześcioletnia pociecha nie potrafiła wskazać morału, wynikającego z opowieści. Frapuje mnie czy na jej miejscu mielibyście identyczny problem.