Mateusz Kotlarski – Częściej nazywany Kotletem niż własnym imieniem, co w pewien sposób lubi. Nie lubi za to być nazywany podróżnikiem, bo uważa że wyprawy służą mu tylko do spróbowania w życiu możliwie najwięcej i ostatecznego wybrania, co chce w nim robić. Uwielbia góry. Na całym świecie poszukuje krajobrazów piękniejszych od tych w Polsce, choć tak naprawdę nie wierzy w ich istnienie. Inżynier budownictwa, który sam zdziwiony jest powstaniem tej książki. Więcej o Kotlecie można przeczytać na jego blogu Kotlet na wynos.
Trochę infantylny tytuł zniechęcał mnie do wypożyczenia z biblioteki, ale Kotlarski- Kotlet ok, dałam szansę tej książce i wcale nie żałuję. Z polotem i zabawnie napisana wciągnęła mnie od samego początku, chociaż podróż autostopem nie należy do moich wymarzonych form podróży. Trzeba dużo odwagi, żeby pokonać 30 000 km mając tylko namiot, niewielki plecak i duużo nadziei na ludzką życzliwość. Mateusz Kotlarski tym sposobem przebył Rosję, Mongolię, Tybet, Laos, Kambodżę, Birmę, Tajlandię i Indonezję. Szacunek za to!
Absolutnie fascynująca książka o podróży autostopem za równik. Mnóstwo przygód, ciekawe anegdoty, niewiarygodne historie, które można przeżywać razem z autorem książki. A dodatkowo tytułowy Kotlet to chłopak całkiem zwyczajny... nie unoszący się pychą wielkiego podróżnika, skromny, z ogromem pozytywnego humoru i dystansu do siebie. Jego książka obfituje w wiele przemyśleń na temat życia i postrzegania świata. Naprawdę warto przeczytać.