- Przepraszam, lekarz?
- Tak, ale uwikłany w niezłą historię.
- Biorę w ciemno. Choć z taką postawą wcześniej bywało różnie.
- Czy była chemia?
- O tak, kiedyś w liceum. No i jeszcze jedna taka specyficzna chemia - między czytelnikiem a książką. Czasami się wytwarza.
- I co wtedy się dzieje?
- Trudno się oderwać.
- Aha.
Porównanie klimatu tej książki do klimatu stworzonego przez Zafona nie było dobrym zabiegiem, bo nastawiłam się na coś dużo lepszego, a dostałam książkę raczej średniej jakości. Nie spodziewałam się kryminału z tyloma wątkami anatomicznymi. Nie lubię tego i wielokrotnie czytając tę książkę po prostu się krzywiłam, bo wiele scen było niesmacznych. Szkoda, że wątek mordercy, jego motywacje nie zostały bardziej rozwinięte. Zakończenie mnie zaskoczyło i pozostawiło też wiele pytań, co bardzo lubię w tego typu książkach, jednak uważam, że niektóre elementy zakończenia były naciągane i nie do końca przemyślane. Poza tym nie spodobało mi się, że początkowy wątek życia naszego bohatera w Wielkiej Brytanii, tak nagle został urwany i niedokończony, tak jakby tamto życie nagle zniknęło. Jeden list w połowie książki nie był odpowiednim zakończeniem tamtego etapu życia naszego bohatera, tym bardziej, że list ten nie wszystko wyjaśniał. Ogólnie, zawiodłam się tą książką.