Początkowo książka niezbyt mnie zainteresowała. Sięgnęłam po nią dla zabicia czasu. Jednak z czasem stwierdziłam, że klimatyczna XIX-wieczna Barcelona zaczyna mnie wciągać.
Głównym bohaterem jest Daniel Amant, profesor na Uniwersytecie Oxfordzkim. Przyjeżdża do Barcelony na pogrzeb swego ojca. Z czasem daje się przekonać, że jego śmierć nie była wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Daniel daje się wciągnąć w niezłą kabałę.
Postacie są zdecydowanie nietuzinkowi. Nic tu nie jest tylko czarne i białe. Każdy ma swoje grzechy i grzeszki. Intryga jest dość zawiła, czarnych charakterów jest bez liku. Do końca ciężko domyślić się, kto jest mordercą. Mi się podobało.
Głównym bohaterem jest Daniel Amat, młody naukowiec przebywający w Oxfordzie. Dostaje wiadomość, która zmusza go do powrotu do Barcelony, co nie będzie dla niego przyjemne. Na miejscu będzie musiał zmierzyć się nie tylko z własną dramatyczną przeszłością, ale także wplącze się w poszukiwania seryjnego mordercy. Towarzyszy mu w tym dziennikarz Bernat Fleixa i student medycyny Pau Gilbert. Poszukują oni także manuskryptu Andreasa Wesaliusza (twórcy nowożytnej anatomii) zawierająca wiedzę, która może wstrząsnąć światem. Tego manuskryptu poszukuje również morderca, więc czeka ich wyścig z czasem. Jakie mam odczucia po lekturze? Jest to na pewno historia ciekawa, a dużym plusem jest tempo całej historii. Zagadka, z którą mamy tu do czynienia jest interesująca, a jej rozwiązanie nie tak oczywiste, jak można by się spodziewać. Nie od razu dowiadujemy się wszystkiego o Danielu i jest to zdecydowanie dobre posunięcie autora. Podoba mi się również, jak skonstruowana została reszta postaci i przedstawione ich motywacje. Trochę obawiałem się zakończenia, bo dość łatwo autor mógł je zepsuć, ale myślę, że wybrnął obronną ręką. Jest to pozycja naprawdę przyzwoicie napisana, angażująca czytelnika właściwie od początku i utrzymująca uwagę do końca. Zachęcam do przeczytania, bo myślę, że jest ciekawie.