JoJo’s Bizarre Adventure: Part 3 - Stardust Crusaders, Tom 1 Hirohiko Araki 8,5
ocenił(a) na 813 tyg. temu Choć ocenię jedynie pierwszy tom, opinię napiszę zarówno pod pierwszym, jak i ostatnim, wypowiem się bowiem o tym jako o całości.
W ostatnim kwartale 23 roku było (i dalej jest) mi z czytaniem tak nie po drodze, że dziwię się faktem ukończenia czegokolwiek przed końcem roku. Na szczęście Jojo ma w moim sercu tak specjalne miejsce, że nie mogłem kazać kolejnym tomikom czekać, nawet pomimo swego rodzaju wymuszonego kryzysu czytelniczego.
Stardust Crusaders to trzecia część opowiadająca o losach rodziny Joestarów. Chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że jest to najbardziej kultowa część. Na pewno była ona dla całej serii rewolucyjna i ryzykowna. Znany z dwóch poprzednich partów Hamon niejako odchodzi do lamusa, całkowicie zastąpiony przez genialne w swej prostocie Standy; swego rodzaju duchy, którymi posługują się nasi bohaterowie, każdy Stand ma własne umiejętności, zranienie Standa zazwyczaj rani również użytkownika plus tylko Stand jest w stanie zranić inny Stand.
O ile Hamon podobał mi się wiele, wiele bardziej, będąc nawet jednym z moich ulubionych systemów magicznych, przy Standach autora ogranicza jedynie jego własna wyobraźnia. Może nadawać postacią właściwie dowolne zdolności, nie martwiąc się, że będą one sprzeczne z ustalonymi wcześniej zasadami, w końcu moce każdego Standa z osobna rządzą się własnymi prawami niezależnie od innych. I chociaż w porównaniu z następnymi częściami moce tutaj wydają się proste i podstawowe, nie da się nie zauważyć gigantycznej różnorodności, jakie wnoszą. Nigdy nie wiadomo, kto jakimi umiejętnościami będzie władać, bo znajdują się tutaj zarówno proste, silne i szybkie, ale krótkodystansowe Standy, jak i takie mogące opętać drugiego człowieka lub przewidzieć przyszłość.
Zmiana ta miała bezpośredni wpływ na najważniejszy element, na walki. Za sprawą różnorodnych i niepowtarzalnych zdolności każde starcie jest inne i na każde z nich autor miał inny pomysł. Ich poziom moim zdaniem jest nierówny, co przy takiej liczbie pojedynków było chyba nie do uniknięcia. Niektóre zapadają w pamięć, im bliżej końca tym ich więcej, dwie z nich nawet zaliczają się do mojej topki walk w anime (w końcu pierwszy raz zapoznałem się z Jojo za pośrednictwem anime właśnie),o niektórych z kolej zapominałem, jak tylko dobiegły końca.
Fabuła tutaj jest bardzo, bardzo prosta nawet jak na Jojo. Pewien znany nam zły złodupiec powraca - raczej każdy wie o kim mowa plus już na samym początku znany jego tożsamość, ale niech będzie, że nie będę zdradzał - krzez którego powrót u Joestarów przebudzają się tajemnicze Standy. Moc ta budzi się również u matki naszego głównego bohatera, nie jest ona jednak wstanie jej wytrzymać i powoli umiera. Jotaro Kujo wraz z resztą drużyny wyruszają teraz do Egiptu pokonać głównego złego, bo tylko w ten sposób są wstanie ocalić jego matkę. Historia jest bardzo prosta, ale i nikt nie powinien niczego więcej po niej oczekiwać.
Akcja na papierze wygląda na okropnie nudną i schematyczną, sprowadza się bowiem do zmierzania z punktu A do B, eliminując po drodze kolejnych rywali. Całe szczęście dzięki zbyt często wspomnianych przeze mnie Standach nie da się tutaj odczuć tej monotonii, muszę jednak zaznaczyć, że każdy tom czytałem zaraz po tym jak wyszedł, czyli odstępy czasowe między nimi były raczej spore, mogło mieć to znaczny wpływ na brak negatywnego odczucia tej schematyczności.
Postacie są bardzo fajne, główna drużyna to już swego rodzaju ikona, mimo to wybitnymi bym ich nie nazwał. Nie zrozumcie mnie źle, każdego z nich z osobna lubię, ale nie zapadają oni szczególnie mocno w pamięć. Może poza Josephem, który jako dziadek powraca tutaj z poprzedniej części, on jest równie rewelacyjny. Antagonista również jest absolutnie ikoniczny, ale już w następnym parcie pojawi się dużo, dużo ciekawszy.
Jeżeli ktoś pokochał Jojo wcześniej, trzeci part to ostatni moment, kiedy może się odbić i wrócić do normalności. Ja początkowo się właśnie odbiłem, odrzuciło mnie zarówno odejście od lubianego Hamonu jak i główny bohater, stety albo niestety wróciłem i przekroczyłem punkt zza którego nie ma już powtoru :D
Najbardziej kultowy part, od którego Jojo zaczyna się tak na poważnie, ale nie wiem, czy to krótkie podsumowanie jest potrzebne. Jeśli ktoś dobrze bawił się przy Phantom Blood i Battle Tendency, po Stardust Crusaders i kolejne części sięgnie raczej bez zachęcania do tego. Jeżeli zaś po dwóch poprzednich partach ci się nie podobało, tutaj też się nie spodoba.