Każda zbrodnia musi mieć winnego

LubimyCzytać LubimyCzytać
07.11.2017

Jeszcze nie zdążyliśmy ochłonąć po niepokojącej ekranizacji „Opowieści podręcznej”, a Netflix już proponuje nam kolejne spotkanie z twórczością Margaret Atwood na małym ekranie. Składający się z sześciu odcinków miniserial opowiada historię kobiety, która niechlubnie zapisała się na kartach kanadyjskiej historii.

Każda zbrodnia musi mieć winnego

Przedstawiamy 9 rzeczy, które powinniście wiedzieć o serialu „Grace i Grace”, przed naciśnięciem przycisku play.

1. To jedna z trzech powieści Margaret Atwood, która została przeniesiona na mały ekran w tym roku

Pierwszą była oczywiście „Opowieść podręcznej”, na podstawie książki o tym samym tytule. Historia Fredy i świata, w którym przyszło jej żyć zgromadziła tysiące widzów i zgarnęła statuetki Emmy w najważniejszych kategoriach. Kolejnej adaptacji doczekała się napisana przez autorkę w 2011 roku książka dla dzieci „Wandering Wenda and Widow Wallop's Wunderground Washery”. Serial został wyemitowany wiosną tego roku w Kandzie i nosi tytuł „Wandering Wenda”. Teraz nadszedł czas na Grace i Grace!

2. Jest to historia oparta na faktach

„Grace i Grace” opowiada historię irlandzkiej służącej Grace Marks, która w 1843 roku została skazana za zamordowanie swojego pana Thomasa Kinneara i jego gospodyni Nancy Montgomery. Mężczyzna, z którym Grace rzekomo miała popełnić owe przestępstwo został powieszony, a dziewczyna została skazana na więzienie i stała się obiektem nieustającego zainteresowania społeczeństwa jako piękna i młoda morderczyni. Serial opowiada historię młodego psychologa, którego zadaniem jest ocenienie czy Grace Marks jest w istocie winna. Częste retrospekcje ukazują życie dziewczyny, które wiodła przed morderstwem. Postać psychologa została wymyślona przez Atwood – cała reszta jest prawdą.

3. Nikt nie wie, jak historia się zakończyła

Nie ma żadnych historycznych źródeł mówiących, co stało się z Grace Marks po tym jak w 1873 roku została ułaskawiona. Ten fakt pozwolił Atwood na zakończenie historii w sposób jaki ona sama chciała.

4. Nawet w XIX wieku ludzi pociągały seks i przemoc

XIX wiek zazwyczaj kojarzy nam się z pruderyjnymi czasami, w których widok kobiecej kostki wywoływał wzburzenie. Ale społeczeństwo było tak samo zainteresowane seksem i przemocą jak w obecnych czasach. Szczegóły tej historii są iście sensacyjne - napisała w posłowiu Atwood. Grace Marks była nieprzeciętnie piękna i bardzo młoda. Gospodyni Kinneara była jego kochanką, posiadała także nieślubne dziecka z wcześniejszego związku. W czasie sekcji okazało się, że ponownie była w ciąży. Grace i służący James byli przedstawiani w prasie jako kochankowie. Połączenie seksu, przemocy i godnej pożałowania niesubordynacji ze strony osób z nizin społecznych było niezmiernie atrakcyjne dla dziennikarzy.

5. Margaret Atwood wpadła na pomysł powieści, gdy była na studiach

Chociaż powieść została opublikowana po raz pierwszy, gdy autorka miała 57 lat, to pomysł na opisanie losów Grace Marks pojawił się w głowie Kanadyjki w czasach uczelnianych. Atwood po raz pierwszy spotkała się z tą historią w trakcie studiów na Harvardzie podczas lektury książki „Life in the Clearings Versus the Bush” Suzanny Moodie z 1953 roku.

6. Margaret Atwood chciała się skupić na tym, jaka jest różnica w postrzeganiu morderców płci męskiej i płci żeńskiej

Pracując nad „Grace i Grace” pisarka skupiła się na tym, jak społeczeństwo postrzega kobiety, które dopuściły się brutalnych zbrodni. Grace na przemian jest obiektem litości, pożądania, fascynacji, strachu i obrzydzenia. Podczas promowania filmu na Międzynarodowym Festiwalu Filmów w Toronto Atwood przyznała, że nie zainteresowałaby się tą historią, gdyby prawda o zbrodni była całkowita. „Jest tyle niedopowiedzeń w tej historii – nikt nie wie, czy ona kogoś zabiła czy nie. - powiedziała pisarka. - W tym domu były cztery osoby. Dwie z nich zostały zamordowane, trzecia została powieszona. Została tylko ona jedna. A ona nigdy się nie przyznała. Gdybym znała prawdę, przypuszczalnie nigdy nie napisałabym tej książki. Najbardziej interesujące jest to, jak wszyscy postrzegają tę historię.”

7. Historia została po raz pierwszy przedstawiona jako dramat

20 lat przed napisaniem powieści Atwood stworzyła sztukę zatytułowaną „The Servant Girl”, opowiadającą losy Grace Marks. Została sfilmowana przez CBC-TV i wyemitowana w 1974 roku.

8. Wszystkie źródła i gazety są prawdziwe

Atwood chciała wpleść w swoją historię jak najwięcej prawdy, dlatego wszelkie źródła, tytuły gazet i ich fragmenty są prawdziwe.

9. Atwood częściowo inspirowała się inną morderczynią, która wciąż żyje

Między 1990 a 1992 rokiem Karla Homolka i jej mąż Paul Bernardo zgwałcili i zamordowali co najmniej trzy młode kobiety – włączając w to siostrę Karli, Tammy. Oboje zostali skazani, ale Karla zawarła układ i zmieniono jej klasyfikację zbrodni na zabójstwo. Została wypuszczona z więzienia w 2005 roku. W wywiadzie udzielonym CBC Margaret Atwood powiedziała: Jeśli w morderstwo zamieszani są kobieta i mężczyzna, opinia publiczna zazwyczaj jest zgodna co do winy mężczyzny, ale podzielona na dwie frakcje, jeśli chodzi o winę kobiety. Jedna frakcja uważa, że kobieta była prowodyrką i wcielonym złem, druga frakcja skłania się ku opcji, że kobieta jest bezwolną ofiarą w rękach mężczyzny, zmuszona do zbrodni przez strach i okoliczności. Tak było w przypadku Karli i podobnie mogło być w przypadku Grace.

Powieść „Grace i Grace” w nowej filmowej okładce ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka pod koniec października.

Czytaliście książkę? Widzieliście serial? Podzielcie się opinią!

źródło: www.mentalfloss.com


komentarze [7]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Varant 08.11.2017 17:44
Czytelnik

"XIX wiek zazwyczaj kojarzy nam się z pruderyjnymi czasami, w których widok kobiecej kostki wywoływał wzburzenie."

Niedouczonym ćwierćinteligentom na pewno.

"Ale społeczeństwo było tak samo zainteresowane seksem i przemocą jak w obecnych czasach."

Czy kiedykolwiek tak nie było? Różnica polega na tym, że dziś seks i przemoc to jeden z głównych leitmotivów kultury, a...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
malena 08.11.2017 18:19
Czytelniczka

A co najlepiej rozumie współczesny przedstawiciel tzw. elity? Pytam, bo po Twojej wypowiedzi wnioskuję, że jakaś przeciwwaga do proletariusza, niedouczonego ćwierćinteligenta musi być.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Varant 08.11.2017 19:23
Czytelnik

Dobre pytanie, jednak trudno na nie odpowiedzieć. I chyba nie odpowiem ci co najlepiej rozumieją współcześni przedstawiciele elit.

Jednak mogę spróbować odpowiedzieć na pytanie jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy dołami i górą. Wydaje mi się, że Nietzsche miał dużo racji w swojej teorii twórcy i teorii języka, nie mylił się również Schmitt, a także rację mieli kulturowi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
malena 09.11.2017 13:06
Czytelniczka

Jeśli dobrze zrozumiałam Twoją wypowiedź, to przedstawiciele współczesnej elity są: albo hipokrytami (tworzą coś, w co sami nie wierzą, by - jak napisałeś - zaspokoić niewybredne gusta proletariuszy, w domyśle robią to dla pieniędzy, władzy; krótko mówiąc: skrzętnie skrywają przed masami swoje prawdziwe przekonania), albo tworzą to, w co wierzą, czyli ich gusta są zbieżne z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Varant 09.11.2017 16:46
Czytelnik

Współcześni teoretycy elit piszą o tym, że w śród elit doszło do zmiany punktu ciężkości. Modelowym przedstawicielem elit stał się manager, tym samym model intelektualisty, ideologa i wizjonera zszedł na drugi plan.

Historia zna wiele przypadków hipokryzji elit. Z tym, że trzeba rozróżnić klasycznych hipokrytów, o których napisałaś i takich, którzy są nieszczerzy i obłudni...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
awita 07.11.2017 20:35
Czytelniczka

Dla mnie książka doskonała pod każdym względem - stylistycznym, kompozycyjnym; świetnie udokumentowana historia kobiety w XIX-wiecznej Kanadzie, pełna tajemnic i zaskoczeń. Zachwyciło mnie to, że mogłam uczestniczyć w procesie dochodzenia do (nieoczywistej) prawdy. Poza tym uwielbiam wszystkie "natrętnie feministyczne" właściwości pisarstwa Atwood i nic na to nie poradzę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
LubimyCzytać 07.11.2017 14:21
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post